Lechia Gdańsk słono zapłaci za błędy popełnione przy budowie drużyny w poprzednich sezonach. Klubowa kasa zostanie uszczuplona o około półtora miliona złotych z powodu odszkodowań, których domagają się byli piłkarze i trener Białozielonych.
Lechia będzie musiała zapłacić 330 tysięcy złotych Chorwatowi Borisowi Radovanovicowi i 180 tysięcy jego rodakowi Frane Cacicowi. W sezonie 2008/2009 pierwszy rozegrał w ekstraklasie barwach gdańskiego klubu minutę, drugi 45 minut. Teraz decyzją PZPN otrzymają pieniądze dlatego, że ich kontrakty zostały przedwcześnie rozwiązane.
Szybciej niż planował z Lechią pożegnał się także Bedi Buval. Francuzki napastnik sugerował, że jego podpis pod kontraktem został sfałszowany czego nie potwiedził grafolog. Buval i tak poskarżył się do FIFA i otrzyma 750 tysięcy złotych. Gdański klub został także obciążony kosztami procesowymi, które wyniosły 120 tysięcy.
Białozielonym nie popuścił również trener Rafał Ulatowski, który przed dwoma sezonami drużynę poprowadził tylko w czterech meczach. Jego zdaniem umowa została zerwana bezprawnie. Rację przyznał mu PZPN. W kolejce po pieniądze stoi również Błażej Jenek.
Były dyrektor domaga się w sądzie odprawy po przejściu z klubu do spółki Lechia Operator, która zarządzała stadionem PGE Arena. To właśnie on był we władzach gdańskiego klubu, kiedy ten zawarł z wyżej wymienionymi piłkarzami niekorzystne dla siebie kontrakty.