Lechia zmienia właściciela. Zarządzająca Wrocławskim Centrum Finansowym Ewa Andreasik-Kuchar, małżonka Andrzeja podjęła decyzję „o uruchomieniu procedury, mającej na celu zakończenie współpracy”.
(…)W związku z zaistniałymi w ostatnim okresie faktami, jako pośredni większościowy akcjonariusz Lechii Gdańsk SA, bez względu na opinię mojego męża Andrzeja, podjęłam decyzję o uruchomieniu procedury mającej na celu zakończenie współpracy.(…) napisała w oświadczeniu Ewa Andreasik-Kuchar.
Enigmatycznego oświadczenia nie chcą komentować w Lechii. „Klub funkcjonuje normalnie. Przygotowujemy się do meczu z Jagiellonią” – powiedział poproszony o komentarz rzecznik Michał Lewandowski. Oświadczenie najwięcej treści zdaje się zawierać „między wierszami”:
„Zaistniałe fakty”, tu decydujące mogły być ostatnie ataki na właściciela, wyrażone przez kibiców obraźliwymi przyśpiewkami i transparentem, na którym nazwano właściciela Lechii oszustem.
„bez względu na opinię mojego męża Andrzeja, podjęłam decyzję…”, tu są dwie możliwości – albo państwo Kucharowie nie dogadują się w kwestiach biznesowych, albo chodzi o wiarygodność Andrzeja Kuchara, który jeszcze przed tygodniem deklarował, że na grudniowym walnym zgromadzeniu udziałowców Lechii S.A zaproponuje konwersję długu na akcje.
Lechia jest winna swemu właścicielowi ok. 11 milionów złotych i za tyle Kuchar chciał sprzedać klub przed rokiem miastu. Gdańsk nie był zainteresowany i do transakcji nie doszło.