Reprezentacja Polski piłkarzy ręcznych o krok od fazy pucharowej Mistrzostw Europy. Drużyna Michaela Biglera przekonująco pokonała szczypiornistów ze Szwecji 35:25. Najlepszym zawodnikiem spotkania okazał się bramkarz Piotr Wyszomirski. Mało kto wie, że błyszczący wspaniałą formą zawodnik pierwsze szlify zdobył w Gdańsku.
Piotr Wyszomirski zapewnił zwycięstwo polskim szczypiornistom, dzięki fenomenalnej skuteczności w bramce i kilku spektakularnym akcjom. Absolwent gdańskiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego Związku Piłki Ręcznej w Polsce udaremnił ponad połowę rzutów rywali.
Bohater zwycięskiego meczu ze Szwedami w ME w 2007 skończył gdańską Szkołę Mistrzostwa Sportowego i podpisał zawodowy kontrakt w Puławach. Wkrótce trafił do młodzieżowej reprezentacji Polski, gdzie prowadził go wychowawca ze szkoły Jan Prześlakiewicz. Wyszomirski debiutował w pierwszej drużynie narodowej w czasach, gdy karierę kończył Damian Wleklak. Późniejszy asystent selekcjonera Bogdana Wenty zapamiętał respekt, z jakim „młokos” traktował swego mistrza Sławomira Szmala.
– Musieliśmy mu trochę tłumaczyć, że jest innym zawodnikiem niż Sławek. Sam Sławek mu tłumaczył. Piotrek jest wyższy i ma swój styl bronienia. Bardziej broni swoim zasięgiem, dynamiką i siłą. Pamiętam, że na samym początku, jak Piotr przyjeżdżał na reprezentację, to praktycznie chodził krok w krok za Sławkiem i wszystko obserwował, co ten robił i chciał jak najwięcej wyciągnąć. Ale to bardzo sympatyczny, fajny chłopak. I bardzo poukładany, mówił o młodym szczypiorniście Damian Wleklak.
Pomimo młodego wieku (ur.1988) Piotr Wyszomirski jest doświadczonym zawodnikiem. Na pozycji bramkarza gra od 2001 roku, wcześniej występował jako rozgrywający. Będąc uczniem Szkoły Mistrzostwa Sportowego ZPRP, grając w reprezentacji juniorów, zajął 4 miejsce Mistrzostw Europy i 6 miejsce Mistrzostw Świata U-19 2007 w Bahrajnie. W 2008 roku już z reprezentacją młodzieżową zdobył 12 miejsce Mistrzostw Europy U-20 w Rumunii.
W 2009 roku zadebiutował w seniorskiej kadrze narodowej w meczu towarzyskim Polska-Słowacja. Brał udział w Mistrzostwach Świata 2011 i Mistrzostwach Europy 2010 oraz 2012. Od sezonu 2012/2013 gra w węgierskim Csurgói Kézilabda Klub.
Dwukrotnie został wybrany najlepszym bramkarzem: w pierwszym towarzyskim turnieju z węgierskim klubem, a także podczas Akademickich Mistrzostw Świata w Brazylii w 2012.
Wyszomirski jest „ojcem” zwycięskiego meczu ze Szwedami, ale spod trenerskiej ręki Jana Prześlakiewicza wyszli także inni ważni naszej drużyny narodowej gracze. Trener bardzo dobrze wspomina swoich wychowanków. – Przez cztery lata miałem możliwość szkolić od początku do końca Jurkiewicza. Chłopak mądry, inteligentny i myślę, że Bogdan Wenta trochę za mało go wykorzystywał, a w tej chwili dostał szansę i pokazał na co go stać. Jest to kompletny gracz. Z młodych Piotrek Chrapkowski, który grał w tej reprezentacji, co Wyszomirski. Super chłopak. Skończył szkołę angielską w Gdyni. Mądry i inteligentny. Na takich chłopaków trzeba stawiać, bo wiadomo, że na wysoki poziom to już dochodzą tylko zawodnicy, którzy mają charakter, inteligencję i wiedzą, czego chcą, mówił Jan Prześlakiewicz.
Dziś wieczorem o 20:15 zagramy mecz z Chorwacją, w którym stawką jest awans do strefy medalowej ME.
– Wydaje mi się, że nie ma już dla nas przeciwnika. Gramy praktycznie sami ze sobą, trochę z przeciwnikiem. Na tych mistrzostwach pokazujemy, że jesteśmy drużyną nieobliczalną, stać nas na wszystko. Dzisiaj mamy mecz z Chorwacją i chłopacy muszą się skupić na dzisiejszym, bo ten mecz otwiera wszystko, ale też wszystko zamyka i musimy o tym pamiętać, mówił Damian Wleklak.