„Granice są w nas” czyli jak pokonać Marathon de sable w Maroku

granice w nas 8cm CMYK

Andrzej Gondek, który rok temu ukończył Marathon de sable w Maroku, napisał relację ze swojego udziału w książce Granice są w nas. Autor na 236 stronach rzetelnie opisuje cały maraton – a czyni to z taką werwą, że czytelnik na zmianę wraz z nim podrywa się do biegu lub pada ze zmęczenia – przeplatając ją barwnie smakowitymi anegdotami maratońskimi. Książka ma też drugą warstwę.
Ultramaratończyk opowiadając o sobie, swoim życiu, rodzinie daje czytelnikowi niezwykle cenny przekaz – jak ważna w życiu jest determinacja, konsekwencja, wiara we własne siły. Pokazuje, że ciężką i wytrwałą pracą można pokonać wszelkie ograniczenia i przeciwności. W ten sposób książka staje się doskonałym podręcznikiem automotywacji. Pokazuje, w jaki sposób działać i dążyć do celu nie tylko w sporcie, ale w każdej dziedzinie życia.

Uczy nastawienia na sukces i wykorzystywania porażek jako cennych lekcji, motywujących do jeszcze efektywniejszej pracy. Nie będąc poradnikiem, może być drogowskazem dla wszystkich, którzy chcą, aby ich życie było jak najlepsze, jak najpełniejsze. A tego chce każdy.

Fragment książki:
Miejsce – Sahara, średnie temperatury – od 8 do 40 stopni w ciągu doby, teren – piach, kamienie, skały, wyschnięte rzeki i jeziora, dystans do pokonania łącznie – 250 km, najdłuższy etap – ponad 75 km (trzeba go pokonać maksymalnie w ciągu 32 godzin), ilość etapów – 6 plus na zakończenie 7-kilometrowy bieg charytatywny dla UNICEF. Maraton Piasków to sześć dni ciężkich zmagań z naturą, a przede wszystkim z własnym ciałem i duchem. Potworny ból wszystkich mięśni, rany na nogach, powalające zmęczenie, a do tego chwile zwątpienia, utrata wiary, czasem dodatkowe przeciwności, jak np. rozlatujące sie buty. A nowych nie ma na zmianę, bo… maraton opiera się na zasadzie samowystarczalności. Organizatorzy zapewniają jedynie namioty do spania, obsługę medyczną i wodę. Resztę – sprzęt, jedzenie, ubrania, śpiwór – zawodnicy niosą na własnych grzbietach. Nie trudno zrozumieć, że takie dodatkowe obciążenie wzmaga trudy wyścigu  i że każdy stara się ograniczyć swoje wyposażenie do absolutnego minimum.

ANDRZEJ GONDEK  urodził się w 1974 roku w Stalowej Woli. Studiował na Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu, gdzie w 1999 roku obronił pracę magisterską, uzyskując tytuł magistra wychowania fizycznego oraz dyplom trenera II klasy piłki koszykowej. Koszykówkę trenował od 9 roku życia, najpierw w klubie Stal Stalowa Wola, gdzie grał przez 10 lat, przechodząc wszystkie etapy od młodzika do seniora – w tym czasie zespół grał w I lidze. Po roku spędzonym w reprezentacji klubu został wypożyczony do nowo powstałego III- ligowego klubu Breadpol Stalowa Wola, później Etanex Stalowa Wola, które walczyły o wejście do II Ligii. Większość  wolnego czasu podporządkował koszykówce: treningi, obozy kondycyjne, gra w lidze, udział w Mistrzostwach Polski. Taki styl życia ukształtował jego  charakter.

Po zakończeniu studiów podjął pracę zawodową w międzynarodowej firmie farmaceutycznej (awansując, doszedł do stanowiska członka zarządu, dyrektora generalnego) i przeniósł się do Warszawy, gdzie do dziś pracuje i mieszka. Ma żonę i dwójkę dzieci.

Sport był i jest dla niego niezwykle ważny. Kilka lat temu, dbając o zdrowie i kondycję, zaczął biegać. W krótkim czasie stało się to jego prawdziwą pasją. Brał udział w wielu maratonach w Polsce, a kiedy zdobył „Koronę maratonów” – wszystkie najważniejsze w Polsce w ciągu dwu lat – postanowił poszukać nowego wyzwania. W roku 2013 wystartował w jednym z najtrudniejszych na świecie ultramaratonów wieloetapowych – Marathon des sable w Maroku.  

W tym roku Andrzej Gondek podjął najtrudniejsze z możliwych wyzwanie – start w czterech najtrudniejszych na świecie maratonach: 4 deserts to bieg przez cztery największe na świecie pustynie: Saharę, Gobi, Atacamę i … Antarktydę.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj