Jakiś czas temu na naszej stronie mogliście poczytać o blogach prowadzonych przez pomorskich biegaczy. Nadszedł czas, aby przedstawić Wam kolejną grupę blogowych biegaczy. Moda na bieganie w Polsce nie maleje i każdy kto rozpoczął przygodę z bieganiem, robi to z różnych powodów. Wśród nich znajdują się osoby, które nie tylko kochają biegać, ale również mają chęć podzielenia się z innymi głębią biegowych doświadczeń.
Choć na całym Pomorzu jest dużo więcej blogowych biegaczy, niż my prezentujemy poniżej, to mamy nadzieję, że wielu z Was znajdzie liczne ciekawostki, które opisują miłośnicy biegania ze swojej perspektywy.
Prowadzony jest przez Agatę Masiulaniec z Akademii Biegania, która po dłuższych namowach przyjaciół, zgodziła się założyć swój autorski blog biegowy. Strona pod względem wizualnym jak i zawartości merytorycznej, powinna być przykładem nie tylko dla samych biegaczy myślących o założeniu pamiętnika internetowego, ale także dla wielu portali biegowych.
Na blogu możemy znaleźć wiele interesujących informacji na temat biegania. Agata przedstawia nam, gdzie warto pobiegać, czego posłuchać podczas wybiegań oraz innych ciekawostek dotyczących diety, ćwiczeń itd. Agata Masiulaniec została zgłoszona do konkursu na Biegowego Dziennikarza Roku organizowanego przez Festiwal Biegowy. Życzymy jej wysokiej pozycji w konkursie. Swój głos na Agatę możemy oddać tutaj.
Jeżeli uważasz, że nie urodziłeś się po to, żeby biegać, wtedy wypierasz się nie tylko całej historii ludzkości, lecz także tego kim jesteś – takie motto przyświeca blogu, którego autorem jest Jarek Stasieło.
Autor bloga z zawodu jest strażakiem, nurkiem oraz ratownikiem medycznym. W pracy jak i poza nią – nurkuje. Poza tym biega. Założył blog z różnych powodów, ale głównie dla tego, aby wrócić do formy sprzed lat.
Powiedzieć, że Jarek biega, to nic nie powiedzieć. On po prostu kocha długo biegać. Wraz z trójką przyjaciół założył ekipę TriCityUltra.pl, którzy w tym roku przebiegli całe Trójmiasto. O tym wyczynie i innych sukcesach Jarka można przeczytać na powyższym blogu.
Dlaczego Marcin Hinz założył blog? Ponieważ w jego głowie urodziły się marzenia – Długoterminowe, trudne, a nawet szalone. Motywuję się jak umiem, by dojść do końca drogi… i pobiec dużo dalej. I tu pojawia się owy blog, który jest jednym z kolejnych moich mobilizatorów do treningu.
Ma być też miejscem uwolnienia mojego narcystycznego ducha, wskazówką dla innych zaczynających przygodę z bieganiem oraz zachętą dla nie ruszających się, aby zaczęli zmieniać swoje życie poprzez aktywność ruchową.
Oczywiście tylko wtedy, gdy tego naprawdę chcą, ale brakuje im bodźca, np. delikatnego kopa w d, o! Nie ma litości, mówię wam. Jeśli chcecie dowiedzieć się czy marzenia Marcina spełniają się, musicie wejść na jego stronę.
To blog prowadzony przez pomysłodawcę akcji Pomorze Biega i Pomaga – Marcina Dybuka oraz jego córkę. Mimo, że blog nie jest w 100% poświęcony sprawom dotyczącym biegania, to jednak warto śledzić go z uwagi na wpisy Marcina, które mogą być przestrogą dla początkujących biegaczy. Zwłaszcza dla tych, którzy nie potrafią mierzyć siły na zamiary.
Poza tym na blogu możecie przeczytać, jak Marcin po wielomiesięcznej kontuzji przygotowuje się do udziału w gdańskim triathlonie. A czy traithlon może zmienić życie całej rodziny? O tym dowiecie się z blogu Maja i Tata.
Jednym słowem Robert Biega. Poprzez swój fan page oraz stronę dzieli się wrażeniami z popularnych imprez biegowych, które odbywają się terenie Trójmiasta i Pomorza. Każdy wpis poprzedzony jest dużą porcją zdjęć pamiątek biegowych, które mogą zachęcić innych do spróbowania sił w omawianych przez Roberta Paruszewskiego biegów.
Blog tworzony przez czwórkę przyjaciół z Grupy Malbork – Przemysława Ignaszewskiego, Jacka Krawczyńskiego, Rafała Łakomego i Marka Mroza. Bieganie to dla nich pasja, która ma być inspiracją dla innych, aby zaczęli biegać. Na stronie znajdziecie mnóstwo relacji z ukończonych biegów oraz ciekawostek związanych z bieganiem.
To blog o bieganiu i sprawach okołobiegowych, który prowadzony jest przez Antka Grabowskiego. Pewnie dla większości biegaczy imię i nazwisko tego biegacza niewiele mówi. Jeśli wejdziecie na jego blog i zobaczycie o kim mowa, to od razu skojarzcie o kogo chodzi.
Antek zaczął biegać jakieś dwa lata temu w wyniku przybierania wadze oraz wyrównania szkód, które wyrządził sobie paleniem papierosów. Jeszcze niedawno Poranny Biegacz ledwie truchtał, a teraz 10 km pokonuje w 36 minut, a maraton poniżej 3 godzin.
Od razu należy zaznaczyć, że blog nie ma nic wspólnego z dogtrekkingiem. Autorką bloga o mylącej nazwie jest Edyta Czyż, która może swoimi poczynaniami inspirować inne Panie. Każdy post jest napisany w lekkiej i śmiesznej tonacji. A oto dowód – Czasami zastanawiam się, po co się męczyć. Przecież można by sobie poleżeć. Ratler ora na ugorze, ciągnie te nogi za sobą, brnie po kostki w śnieżno-solnej brei, smagany wiatrem w oczy i marzy o tym że da radę jeszcze więcej (…).
A przecież nawet na Olimpiadę Ratlerek nie pojedzie, bo przede wszystkim za stary, więc reszty, typu że za cienki w uszach nawet nie ma co rozpatrywać, ani czy gdyby był młody to by miał szanse między uszami. Ale w tym szaleństwie jest sens.:-)
Warto orać na ugorze i nikt nie jest na to za stary. Bo poza doraźną nagrodą jaką jest zadowolenie płynące z wysiłku fizycznego, oraz możliwość bezkarnego „obżarcia się, bo i tak wybiegam”, jest naukowo udowodniony fakt, pozyskania +/- 16 lat życia więcej w pełnej sprawności fizycznej dzięki uprawianiu sportu.
Wyobrażacie to sobie? 16 lat a do wyboru 2 warianty: jako osoba w pełni sprawna mimo wieku, lub jako osoba „przetrącona” przez wiek i wynikającą z niej niesprawności. 16 lat to kupa życia. Jest o co grać.
Te wymarzone kilometrówki mają mnie zawieść nie na manowce, a doprowadzić do tego, że będę taką własnie starszą panią jakie widać na zdjęciach Ariego Setha Cohena. Ekscentryczną, smukłą, zadbaną, wyluzowaną i na tyle sprawną, żeby obnosić swoje szałowe kreacje po ulicach, jak fregata galowa w pełnym ożaglowaniu. Nawet jeśli te kreacje będą miały suwaki na plecach.
Bo co tam taki suwak na plecach, jak starsza pani będzie miała tyle krzepy, żeby odziać obcisłe, zasznurować sobie samej adidasy i stanąć do Biegu Urodzinowego Gdyni 2023/33.
Paweł Miziarski z grupy biegowej RUNEDA prowadzi wszechstronny blog, który zainteresuje zarówno biegaczy, kolarzy, pływaków jak i samych miłośników sportu. Jak łatwo się domyślić, wiele przydatnych informacji znajdą tutaj triathloniści.
Dla Pawła bieganie stanowi 1/3 sportowego życia. Jego pasją jest triathlon, a tegorocznym celem jest pokonanie Herbalife Traithlon Gdynia. Nie będzie to jego debiut w triathlonie, więc można spodziewać się po nim osiągnięcia niezłego wyniku w tej prestiżowej imprezie.
Jeszcze trzy lata temu Karol Budzisz ważył 110 kg, ale za sprawą pewnego dnia w pracy, udało mu się po jakimś czasie odstawić słodycze, napoje gazowane, soki, fast foody, ziemniaki, białe pieczywo i fajki. Dzisiaj waży o wiele kilogramów mniej.
Za sprawą Biegacza z Północy postanowił otworzyć blog i pisać o swojej przygodzie z bieganiem. Każdy kto wejdzie na blog Karola zauważy, że osiągane przez niego wyniki raczej nie są takie tam.
Autorem bloga jest Michał Joszczak, który wraz Tomkiem Kaszkurem i Jarkiem Stasieło założył grupę TriCityUltra.pl. Podobnie jak jego przyjaciele z drużyny zaczął biegać, aby zrzucić zbędne kilogramy. Jak pisze Michał – Był czas kiedy łatwiej było mnie przeskoczyć, niż obejść. Teraz w tym samym czasie mogę wykonać te dwie czynności. Dwa lata biegania i pozostawione za sobą kilometry zrobiły swoje… .
Jeśli macie jakieś ciekawe historie o swoim bieganiu, prowadzicie blog, chcecie przedstawić swoją grupę biegową, piszcie do nas na: pomorzebiega@radio.gdansk.pl.
Opracował Maciej Gach