Moniz, Unton i Hajto – tak wygląda ostatnie notowanie przed decydującym trenerskim rozdaniem w Lechii Gdańsk. Wieczorem na posiedzeniu Rady Nadzorczej biało-zielonej spółki mają zapaść ostateczne decyzje. Włodzimierz Machnikowski rozważa możliwe scenariusze… Ricardo Aloysius Frederik Moniz prowadził Lechię tylko w 10 meczach, z których wygrał 5, ale za jego czasów Lechia grała efektownie i z polotem, kończąc rozgrywki ekstraklasy na bardzo dobrym czwartym miejscu.
Moniz odszedł z dwóch powodów. Nie godził się na bycie marionetką i starał się prowadzić niezależną politykę kadrową. Drugi powód to propozycja pracy z TSV 1860 Monachium. Przed dwoma tygodniami Holender został jednak zwolniony. Kilkadziesiąt godzin później otrzymał sygnał z Lechii, że do obsadzenia jest miejsce zwolnione przez Joaquima Machado.
Za Monizem przemawia także… Tomasz Unton, który był już asystentem Holendra, gdy ten pod koniec marca przejmował Lechię. Współpraca była jak pamiętamy owocna.
Czy Tomasz Hajto to w tej sytuacji temat nieaktualny? Decyzja o zatrudnieniu ex-reprezentanta Polski i trenera Jagiellonii, która zapadła w Niemczech przed dwoma tygodniami trafiła nie tylko na opór p.o. prezesa Dariusza Krawczyka i kibiców, ale także Grupy Lotos, która łoży na biało-zielony projekt 10 mln zł rocznie. To moim zdaniem zdecydowało, że Tomasz Hajto z pewniaka stał się tylko opcją C.
Jeszcze dziś wieczorem powinniśmy poznać trenera piłkarzy Lechii.