Historia biegowa Przemka Urzędowskiego

10256960 764596126897512 1425285184093494279 n 2

Poznajecie historię Przemka Urzędowskiego, który jeszcze trzy lata nie wyglądał na biegacza, a bardziej na osobę, dla której główną przyjemnością są fast foody zapijane coca-colą. Jak sam mówi – Jakby ktoś trzy lata temu powiedziałby, że zacznę biegać i zacznę przygotowania do  maratonu – to uznałbym kogoś takiego za niespełna rozumu… .

Od tamtej pory wiele się zmieniło. Dzisiaj Przemek potrafi przebiec 10 km w 37 minut! Za nim jednak to nastąpiło, musiał zrzucić nadmiar zbędnych kilogramów… .

Sportem interesowałem się od zawsze, więc nie będzie zaskoczeniem, że moim ulubionym przedmiotem w szkole – jak i większości moich rówieśników – było wychowanie fizycznie – w przeciwieństwie do dzisiejszych nastolatków.

Śledziłem mecze piłki nożnej, przy każdej okazji z kolegami graliśmy w piłkę – zimą na hali, latem na orlikach. Jako nastolatek zacząłem prace w kafejce internetowej, co sprzyjało uzależnieniu się od gier komputerowych. Zresztą jak pochłonie człowieka wirtualny świat, to praktycznie zapomina o ruchu i zdrowym jedzeniu.

Pamiętam że najlepszym i najszybszym rozwiązaniem na zjedzenie czegokolwiek, był fast food i zapicie tego dużą butelką cola-coli. Wszystko to odbiło się na moim zdrowiu i samopoczuciu, a najbardziej na wadze, która wynosiła w najgorszym moim okresie 88 kg przy wzroście 174 cm.

Nie czułem się dobrze przeglądając się w lustrze i wiedziałem, że muszę to zmienić. Zacząłem pracę w wojsku, ożeniłem się, a w drodze była już córka. Zmieniły się wartości oraz moje postrzeganie świata. Pamiętam nawet swoje przygotowania do zaliczenia wf-u w pracy – mianowicie marzyłem, żeby tylko udało mi się przebiec 3 km.

Właśnie od takiego dystansu zacząłem biegać. Przyznam, że naprawdę wiele kłopotu i wysiłku kosztowało mnie przygotowanie się do wspomnianego dystansu. O dziwo udało mi się zaliczyć w pracy w-f i byłem naprawdę z siebie dumny.

Widząc rezultaty, dalej zwiększałem dystans, chodź waga nadal mi dokuczała – w tym nasilające się bóle pleców, kolan, piszczeli i ta przeklęta zadyszka. Wtedy postanowiłem powiedzieć stanowcze NIE coca-coli, chipsom, fast-foodom. Powiem szczerze, że było to dla mnie bardzo ciężkie, ponieważ uwielbiałem te niezdrowe, śmieciowe jedzenie, które jadłem bez umiaru – swoją drogą tak to już jest, że to co niezdrowe smakuje najlepiej.

Na szczęście z czasem udało mi się przezwyciężyć pokusy, choć czasem zdarzają się wyjątki, że pójdę zjeść na przykład kebaba. Jednak taka kaloryczna przekąska występuje u mnie od wielkiego dzwonu. Codzienność opiera się na zdrowym odżywianiu, w myśl znanej zasady – jesteśmy tym, co jemy.  

Bieganie

Może to zabrzmi dziwnie i śmiesznie, ale dużym motywatorem do biegania był dla mnie program ENDOMONDO, który wpłynął na regularność mojego biegania! Zobaczyłem, że znajomy korzysta z tej aplikacji i swoje treningi wrzuca na facebooka. Pamiętam, że każdy jego znajomy gratulował mu wytrwałości, siły i przemierzaniu tylu kilometrów. Po prostu ludzie podziwiali jego zapał do biegania.

Podpytałem się go do czego służy ten program – wytłumaczył mi, że znajomi mogą śledzić jego treningi, czasy jakie osiąga, dystanse itd. Bardzo mi się to spodobało i od połowy sierpnia do grudnia 2012r. przebiegłem 495 km. W sumie to nawet na wadze nie straciłem, ale rokiem przełomowym był 2013 rok. Wtedy przebiegłem 1990 km.


Zawody

1390625 605301629598971 3725429643417069253 n

Pierwszym moim oficjalnym startem była Kaszubska 15-tka w Luzinie – 25 maja 2013 roku. Pamiętam jaki wtedy byłem podekscytowany. Uczestniczyło jakieś 300 osób – w tym między nimi ja! Trasa była bardzo wymagająca – przebiegała przez las ze sporą ilością podbiegów, a na końcówce ogromny był podbieg, gdzie mijałem ludzi, którzy nie dawali sobie radę i szli. Ja natomiast nie poddawałem się i cały czas biegłem.

Debiutanckie zawody ukończyłem z czasem 01:06:39 na 58 miejscu. Jak na pierwszą imprezę był to super czas. Średnie tempo wyniosło 4:27/km. Ważyłem wtedy 82 kg i stwierdziłem, że mam chyba predyspozycje do biegania. Pamiętam, że pojechałem tam ze znajomymi i przybiegłem przed nimi. Byli dość zdziwieni nie mniej, niż ja.

Pierwszy medal smakuje najlepiej. Wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc głodny rywalizacji – szukałem kolejnych biegów – solidnie przy tym trenując!

Kolejnymi zwodami był Nocny Bieg Świętojański Gdyni pod koniec czerwca 2013 roku. Uzyskałem wtedy czas 40 minut i 19 sekund. Byłem bliski złamania magicznej bariery 40 minut. Znajomi ze zdumienia przecierali oczy – Jak to możliwe? Sam trenuje i niczego nie stosuje, a uzyskuje takie wyniki? Ilość treningów przełożyła się na wyniki.

W lipcu wystartowałem w pierwszym półmaratonie. Za szybko? Możliwe. Zresztą duża grupa osób odradzała mi startu na dystansie 21 km i 97 m – mówiąc –  szybko się spalisz i po co ci to? Ale ja byłem wtedy już tak nakręcony na bieganie, że postanowiłem pobiec. XVIII Słowiński Półmaraton Rowy-Ustka pokonałem z czasem 01:28:54. Rok 2013 kończyłem z sukcesem, czego efektem była życiówka na dychę – 38 minut i 33 sekundy w gdyńskim Biegu Niepodległości.

Rok 2014 – pełen niespodzianek, przemyśleń, sukcesów i rozczarowań

IMG 0117

Zacząłem od Biegu Urodzinowego Gdyni i już po tym biegu wiedziałem, że będzie to owocny rok. Wystartowałem w 31 biegach, przy czym 12 razy stawałem na podium w swojej kategorii wiekowej do lat 29. Uzyskałem nowy rekord życiowy na dystansie półmaratońskim (1:22:35 w Półmaratonie Żarnowieckim oraz rekord na dychę w Biegnij Warszawo – 37:22).

Co ciekawe po tym biegu strasznie się rozchorowałem. Był to początek października, a miałem zamiar wystartować w Verve 10k Run Sopot. Wpisowe miałem opłacone, więc pobiegłem. Uzyskałem czas 38:40 z gorączką, z zawrotami głowy. Niestety niczego mnie to nie nauczyło i tydzień później wystartowałem w Żukowskiej 15-tce. Tam również wynik nie był zły, chodź byłem już bardzo chory i mogłem odpuścić te zawody, wyleczyć się i startować dalej.

Jednak wmawiałem sobie, że nie jestem na tyle chory, abym mógł nie wystartować w AMBEREXPO Półmaraton Gdański. Okazało się to skrajną głupotą. Na trasie dwa razy zatrzymywałem się, żeby zwymiotować. Podczas biegu miałem zawroty głowy, wysoką temperaturę. Momentami szedłem, momentami truchtałem, ale w końcu jakoś dotarłem do mety z czasem 01:33:35.

Byłem wtedy załamany, założenia były inne, płaska trasa, więc chciałem walczyć o złamanie życiówki. Jednak z chorobą już nie wygrałem i wtedy zrozumiałem jakim uzależnieniem jest bieganie i chęć rywalizacji.


Obecnie

10422503 626209617508172 2327970383638917122 n

Od 2013 do końca 2014 roku schudłem 20 kg. Z wagi 88 kg zszedłem do 68 kg i można powiedzieć, że to jest mój największy sukces biegowy.

Nie stosując żadnych diet, nie głodząc się, lecz kontrolując to, żeby nie jeść śmieciowego jedzenia poprzez same treningi – schudłem 20 kg. Pewnie myślicie, że się katuję na treningach? Otóż nie!

Treningów interwałowych, nigdy nie wykonywałem. Osiągnięte rekordy uzyskałem z samych długich wybiegań. Na każdych zawodach towarzyszy mi moja żona Aleksandra, która mnie wspiera i dokumentuje moje poczynania.

Prowadzę swój fan page biegowy, na który serdecznie zapraszam wszystkich tych, którzy zastanawiają się czy warto biegać: Wszyscy Biegacze Łączmy Się – Moje Biegowe Życie. Opisuję tam swoje poczynania na treningach, sprzęt jaki testuję, czy podaję informacje o zawodach na które warto się wybrać. Obecnie przygotowuję się do debiutu w Orlen Warsaw Marathon z zamiarem złamania 3 godzin.

Jednym słowem – Nie bądź jak muł, nie zamulaj! Zrób coś ze swoim życiem, wyjdź się poruszać, to naprawdę nie boli, a wręcz pomaga na co dzień – zachęca do biegania Przemek Urzędowski.

Jeśli macie jakieś ciekawe historie na temat swojego biegania, prowadzicie blog, chcecie przedstawić swoją grupę biegową, lub macie chęć podzielić się swoimi wrażeniami biegowymi, piszcie na mgach@radiogdansk.pl.

Opracował Maciej Gach                                                                                                                                                                                                                                                                                                                    

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj