Wczoraj odbyło się ponad 80 biegów Tropem Wilczym z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Celem biegów Pamięci Żołnierzy Wyklętych „Tropem Wilczym”, było oddanie hołdu żołnierzom polskiego podziemia antykomunistycznego i antysowieckiego, działającego w latach 1944 -1963 w obrębie przedwojennych granic Polski oraz popularyzacja wiedzy na ten temat.
Również trójmiejscy biegacze mieli możliwość uczestnictwa w patriotycznym biegu, który zorganizowano w Sopocie. Biegacze mieli do pokonania dystans 1963 metrów. Długość trasy była związana z rokiem śmierci ostatniego żołnierza wyklętego – Józefa Franczaka ps. Lalek z oddziału kpt. Zdzisława Brońskiego Uskoka – zginął w obławie w Majdanie Kozic Górnych pod Piaskami, osiemnaście lat po zakończeniu II Wojny Światowej.
Sopocki bieg był także szczególny ze względu na pamięć o 17-letniej Danucie Siedzikównie ps. „Inka”, której imię nadano Technikum Nr 1 w Sopocie.
Impreza miała charakter rekreacyjno-edukacyjny, dzięki czemu udział w biegu wzięły setki rodzin z dziećmi, osoby starsze i całe mnóstwo ludzi młodych, którzy mogli uczcić w nowoczesny sposób bohaterskich żołnierzy.
Zapytaliśmy się uczestników niedzielnego Biegu Pamięci Żołnierzy Wyklętych –„Tropem Wilczym” – dlaczego warto startować w takich biegac jak wczorajszy?
Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych –„Tropem Wilczym”, niby impreza biegowa, a jednak inna niż wszystkie. Rywalizację sportową zastąpiła historia, historia Żołnierzy Niezłomnych, ale i Wyklętych przez 44 lata po zakończeniu II Wojny Światowej.
Warto brać udział w takich imprezach, warto zjawić się na nich z całą rodziną, żeby pamięć o „Niezłomnych” była wciąż żywa, gdyż ich postawy prawdziwie patriotyczne mogą być wzorem i inspiracją dla młodzieży, której dzisiaj brakuje autorytetów.
Tym bardziej cieszę się, że patronką sopockiego Biegu Pamięci była Danuta Siedzikówna – „Inka” – ta, która mimo tak młodego wieku wiedziała, że w każdej sytuacji należy zachować się godnie i „tak jak trzeba” i zginęła wołając: „Niech żyje Polska”. Ten bieg to cenna lekcja patriotyzmu – nie mogło więc nas na niej zabraknąć.
Niemal w całej Polsce zostały zorganizowane wydarzenia i uroczystości związane z Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Defilady, uroczyste składanie kwiatów pod pomnikami „Niezłomnych” , przemowy znanych i nieznanych osobistości.
Sopocki bieg był doskonałą formą bliższego zapoznania się z tym aspektem historii – zwłaszcza przez swój niewymagający dystans był w zasięgu wielu niezbyt aktywnych na co dzień osób. Dodatkowo brak pomiaru czasu wprowadził możliwość nadania temu wydarzeniu głębszy, niż tylko rywalizacyjny charakter. Bardzo bogaty pakiet startowy, przepiękny medal czekający na mecie na wszystkich uczestników, piękna koszulka upamiętniająca bieg, materiały edukacyjne pozwalające na zapoznanie się z sylwetkami „Niezłomnych”
To wszystko spowodowało duże zainteresowanie całym wydarzeniem i dało możliwość świadomego uczestniczenia i przeżywania Narodowego Dnia Żołnierzy Wyklętych. Bardzo się cieszę, że i my mogliśmy wziąć udział biegu.
Piotr Grzebin – Bieg Tropem Wilczym to doskonała okazja do uczczenia pamięci Żołnierzy Wyklętych i ich heroicznej walki z ówczesnym ustrojem. Trudna historia, gdzieś dawno zapomniana, a nawet niechciana, wymazana…, ludzi „Niezłomnych” walczących w powojennym podziemiu o wolną Polskę. Bieg Tropem Wilczym to bieg do historii, inicjatywa, która poruszyła tłumy ludzi w całej Polsce. Chcemy pamiętać. Razem zjednoczeni oddajemy hołd bohaterom.
Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych to wyjątkowy bieg. Tutaj nie liczyła się rywalizacja, ważny był sam udział. Była to wspaniała okazja do spędzenia aktywnej niedzieli z rodziną. Nikt nie musiał być znakomitym biegaczem, aby pokonać dystans 1963 metrów, chociaż trasa wcale nie należała do łatwych.
Była to okazja do poznania odrobiny historii, ponieważ do pakietu startowego dołączone były ciekawe broszurki z informacjami o żołnierzach działających w ramach powojennego podziemia antykomunistycznego i antysowieckiego. Nawet odległość jaką trzeba było pokonać, była powiązana z datą śmierci ostatniego żołnierza Józefa Franczaka w 1963 roku. Organizatorzy stanęli na wysokości zadania, dodatkowo po biegu czekała na wszystkich pyszna grochówka i gorąca herbata. No i oczywiście piękne medale za udział dla każdego uczestnika, które ucieszyły nie tylko dzieci.
Na Pomorzu coraz częściej odbywają się biegi z historią w tle, które promują nie tylko aktywny wypoczynek, ale przede wszystkim kultywują pamięć o naszej historii – bo jak mawia Norman Davis – Naród bez historii błądzi jak człowiek bez pamięci.
Opracował Maciej Gach