Wczoraj w wieku 93 lat zmarł Marian Parusiński. Znakomity biegacz, który swoją przygodę ze sportem zaczął przed sześćdziesiątym rokiem życia. Do emerytury jako księgowy prowadził siedzący tryb życia – praca typowego urzędnika za biurkiem nie sprzyjała temu, aby rozruszać kości. Ja jednak na emeryturze chciałem mieć dla siebie jakieś hobby. Wówczas najbardziej pociągała mnie sprawność fizyczna. Postanowiłem biegać tylko dla zdrowia i rekreacji, a zostałem supermaratończykiem – podkreślał pan Marian.
Bieganie rozpoczął od krótkich dystansów, aby później przerzucić się na takie, które dla większości są nieosiągalne. Pan Marian trenował codziennie i to dwukrotnie w ciągu dnia – rano i po południu. Starty w zawodach były dla niego świetnym treningiem i sprawdzianem swojej sprawności z innymi. Aby utrzymać wysoki poziom sportowy – dbał o odpowiednią dietę i regularnie przechodził badania lekarskie, które potwierdzały zwiększenie wydolności sprawnościowej oraz wytrzymałości fizycznej, mimo upływu lat. Do historii przeszły wyniki badań, które zostały wykonane Marianowi Parusińskiemu w Szwajcarii. Okazało się, że mimo 86 lat – miał wydolność 60-latka!
Po 70-tce pan Marian zaczął ustanawiać biegowe rekordy Polski, a nawet Europy w swojej kategorii wiekowej. W wieku 71 lat przebiegł maraton w 3 godziny i 36 minut. Najszczęśliwszym dla niego rokiem był 2002, w którym ukończył z rekordowymi wynikami 10 maratonów, osiągając rekord Europy w kategorii 80+ z czasem 4:41:13. Dwa miesiące później w Maratonie Berlińskim uzyskał jeszcze lepszy rezultat – wynoszący 4:36:29.
W ciągu kariery biegowej pokonał na zawodach 10 000 000 metrów, wliczając w to 100 maratonów, w których przebiegł 4 200 000 metrów. Na szczególną uwagę zasługują wyniki czasowe w biegach na 100 km. W 1993 roku Supermaraton Calissia’93 ukończył w 9 godzin i 59 minut. Ponownie z setką zmierzył się jeszcze w 1997 i 1999 roku. W 2006 roku zajął pierwsze miejsce w swojej kategorii wiekowej w poznańskim maratonie jako 84-latek. Ostatnim jego biegiem było pokonanie w ramach parkrun Gdańsk – jednej pętli wraz z wnuczką
Za swój największy sukces uważał – zachowanie sprawności fizycznej i umysłowej, mimo tylu lat życia bez jakichkolwiek środków farmakologicznych.
Cześć Jego Pamięci!
*Podczas przygotowania materiału – zaczerpnięto fragmenty ze strony Bieg po zdrowie.
Fot. Zantyr Sztum i Maciej Drapella.
Opracował Maciej Gach