Arka Gdynia awansowała wczoraj do ekstraklasy. Do sukcesu wystarczył remis z Drutex Bytovią Bytów. Bramkę na wagę najwyżej klasy rozgrywkowej strzelił Mateusz Szwoch. Poniżej przedstawiamy głównych architektów awansu żółto-niebieskich do piłkarskiej elity. Konrad Jałocha: Olbrzym ze stolicy. Najwyższy w bramkarz w pierwszej lidze i jeden z najlepszych na swojej pozycji. Wystąpił we wszystkich ligowych meczach w tym sezonie od pierwszej do ostatniej minuty. W 30 dotychczasowych spotkaniach wpuścił 28 bramek. W 12 meczach zachował czyste konto. Mimo koszykarskich warunków fizycznych wykazywał się nieprzeciętną sprawnością. Świetny w grze na linii, mniej pewny na przedpolu. Nie wiadomo czy będzie delektować się grą w ekstraklasie w barwach Arki. W tym sezonie w Gdyni grał na zasadzie wypożyczenia z Legii Warszawa.
Jakub Miszczuk: Był żelaznym rezerwowym. W pierwszym zespole rozegrał 120 minut w Pucharze Polski
Krzysztof Sobieraj: Kapitan żółto-niebieskich jest najbardziej doświadczonym i najstarszym piłkarzem Arki. W klubie z przerwami na występy w innych zespołach łącznie prawie 10 rozegranych sezonów. W obecnych rozgrywkach wystąpił w 19 spotkaniach za każdym razem od początku. Ostatnio leczył kontuzję. Po raz trzeci w karierze wywalczył awans do ekstraklasy z gdyńską drużyną Kiedyś powiedział, że gra na stadionie przy Olimpijskiej to jego prywatna Ligia Mistrzów. Kibice niekiedy wytykają mu braki techniczne, ale szanują za charyzmę i przywiązanie do klubowych barw. Nie ustrzegał się błędów, ale jeśli był zdrowy należał do zawodników, od których trener zaczynał ustalanie podstawowego składu.
Marcin Warcholak: Jedyny z zawodników z pola, który rozegrał wszystkie dotychczasowe mecze w pełnym wymiarze czasowym. Drugi sezon w Arce zaznaczony postępami. Obrońca o inklinacjach ofensywnych. Jego rajdy bokiem boiska i dośrodkowania w pole karne sprawiały wiele kłopotów rywalom. Chętnie egzekwował rzuty wolne demonstrując atomowe uderzenie. Na listę strzelców jednak nie wpisał się. Wyrzucane przez niego piłki z outu, latały niczym pociski wystrzeliwane z katapulty.
Alan: Brazylijczyk o polskich korzeniach, który coraz lepiej mówi po polsku. Na co dzień uśmiechnięty, na boisku lepiej nie wchodzić mu w drogę. Lubi ostrą grę na pograniczu faulu. Wyznaję zasadę piłka może przejść, ale rywal już nie. Czasami zbyt agresywny. W 15 meczach strzelił 2 gole.
Przemysław Stolc: Młodzieżowy mistrz Polski juniorów z Arką Gdynia. W tym sezonie na stałe zadomowił się w pierwszym zespole. W 14 meczach strzelił 1 gola.
Michał Marcjanik: Podobnie jak Stolc wychowanek żółto-niebieskich. Cieszył się zaufaniem trenera Grzegorza Nicińskiego. Wystąpił w 24 meczach w pierwszym składzie strzelając 2 gole. Mimo zaledwie 21 lat imponował spokojem. Zdaniem Krzysztofa Sobieraja już niedługo może być wyróżniającym się stoperem ekstraklasy.
Tadeusz Socha: Przyszedł do Arki latem ubiegłego roku z Bytowa. Mimo, że jest wychowankiem Śląska Wrocław, z którym świętował awans do ekstraklasy ,szybko zjednał sobie kibiców Arki. W Gdyni strzelił pierwsze dwa, jak na razie jedyne gole w seniorskiej karierze. Ma w dorobku mistrzostwo Polski i krajowy Puchar wywalczony ze Śląskiem.
Paweł Wojowski: Pochodzi z Kartuz, ale to w Gdyni dojrzewał piłkarsko. Kibice traktują go jak wychowanka, chociaż jego pierwszym klubem jest Huragan Przodkowo. Po poprzednich sezonach wydawało się, że bardziej się rozwinie. W tym sezonie zagrał w 11, ale tylko 2 razy w od pierwszej minuty. W lidze strzelił jednego gola. Może grać na jako dynamiczny boczny pomocnik lub obrońca.
Miroslav Bożok: Jeden z ulubieńców kibiców. Pamięta ekstraklasowe czasy w Arce. Wrócił do Gdyni po 5 sezonach. Nawet kiedy nie był zawodnikiem Arki regularnie kupował karnet, a kiedy tylko mógł pojawiał się na stadionie przy Olimpijskiej. Chciałby zakończyć karierę jako zawodnik żółto-niebieskich. W tym sezonie prezentował nierówną formę, ale kiedy był w dobrej dyspozycji jego akcje rozstrzygały losy meczów. W 19 spotkaniach strzelił 1 gola.
Dariusz Formella: Po zdobyciu mistrzostwa Polski juniorów z Arką opuścił Gdynie by grać w ekstraklasie w barwach Lecha Poznań, z którym zdobył mistrzostwo i zadebiutował w europejskich pucharach. W klubie z Bułgarskiej dobre mecze przeplatał słabymi. Wypożyczenie do Arki dobrze podziałało na rozwój jego talentu. W Gdyni zaczął strzelać i tak się rozpędził, że wiosną obok Pawła Abbotta stał się najskuteczniejszym piłkarzem Arki. 9 meczach zdobył 6 goli i zanotował kilka asyst. Arce będzie ciężko go zatrzymać ponieważ. Może upomnieć się o niego Lech, który ma deficyt na pozycjach ofensywnych.
Mateusz Szwoch: Wraz z Formellą stworzył duet marzeń w pierwszej lidze. Znają się doskonale jeszcze z czasów juniorskich. Wychowanek Borowiaka Czersk w przeciwieństwie do młodszego o trzy lata kolegi ma ważny kontrakt do końca następnego sezonu. Do Arki jest wypożyczony z Legii Warszawa gdzie nie poradził sobie. Teraz będzie miał szansę udowodnić, że ekstraklasa to dla niego wcale nie za wysokie progi. Jeden z najbardziej technicznych piłkarzy w drużynie, dysponujący umiejętnością dryblingu, dobrym podaniem i przeglądem pola. Wzmocnił się fizycznie i pracuje także w destrukcji. Król asyst w Arce. Strzelił także 2 gole jednego w meczu z Bytovią, który przypieczętował awans.
Yanick Kakoko: Ma piłkarskie geny. Jego tata grał na mundialu w reprezentacji Kongo. Yanick urodził się w Niemczech. Jako junior Bayernu Monachium występował w jednej drużynie z Thomasem Mullerem. Do Bundesligi nigdy się nie przebił postanowił poszukać szczęścia zagranicą. Do Polski trafił w poprzednim sezonie i bardzo szybko zaczął sprawnie posługiwać się naszym językiem. W Legnicy nie widział dla niego miejsca Ryszard Tarasiewicz. W Gdyni trener Niciński wiedział jak wykorzystać Kakoko na boisku. Pomocnik skupiający się bardziej na defensywie. Gole strzela rzadko, ale jak już trafia to są to bramki pięknej urody. W tym sezonie w 9 meczach dla Arki, do której trafił zimą strzelił jednego gola.
Antoni Łukasiewicz: Drugi kapitan. Obok Sobieraja i Abbotta najbardziej doświadczony.Żaden z obecnych piłkarzy Arki nie rozegrał tylu meczów w elicie co Łukasiewicz. W najwyższej klasie rozgrywkowej zaliczył wiele występów. Do Gdyni przyszedł przed poprzednim sezonem, aby pomóc drużynie wywalczyć awans. Dostojny w ofensywie i nieustępliwy w destrukcji. Jego naturalna pozycja to defensywny pomocnik. Kiedy trzeba potrafi zagrać na dobrym poziomie na środku obrony. Jeden z najsolidniejszych zawodników w zespole i chyba największy gawędziarz. Świetny w kontaktach z mediami.
Marcus: Polski Brazylijczyk. W Arce od 4 sezonów. Pupil kibiców. Kocha Gdynię, kocha Arkę co podkreśla na każdym kroku. Jego żona jest z Rumii, gdzie występował w barwach Orkana. Lojalny wobec Arki. Kiedyś odrzucił propozycję transferu do Lechii Gdańsk. Do ekstraklasy wraca po 5 latach. W sezonie 2010/2011 rozegrał 20 meczów w GKS-e Bełchatów. Obok Szwocha najbardziej zaawansowany technicznie w zespole. Rzucany po pozycjach od skrzydłowego przez środek pomocy do wysuniętego napastnika. Obecny sezon średnio udany, ale nie zawsze był w pełni zdrowy. Mimo to rozegrał 27 meczów i strzelił 6 goli. Odznaczył się hattrickiem w meczu z Rozwojem Katowice.
Michał Nalepa: Arkowiec z krwi i kości chociaż jest wychowankiem Jedynki Reda. Nie tylko piłkarz, ale także aktywni kibic żółto-niebieskich. Obecny sezon jest jego przełomowym. Otrzymał nagrodę dla najlepszego piłkarza pierwszej ligi podczas gali prestiżowego magazynu Piłka Nożna. W 26 meczach strzelił 5 goli. Zawodnik typu 50/50. Grając na pozycji defensywnego pomocnika umie zachować balans między ofensywą a obroną. W środku pola jest niczym mały czołg. Mimo niewielkiego wzrostu (170 cm) bardzo silny fizycznie. W trakcie sezonu podpytywała o niego Legia. On mówił otwarcie, że chce zagrać w ekstraklasie, ale na razie tylko i wyłącznie w żółto-niebieskich barwach. Młodzieżowy reprezentant Polski. Fan Realu Madryt.
Rafał Siemaszko: Kolejny z piłkarzy związanych z Arką emocjonalnie. Wiele sezonów spędził w Orkanie Rumia, w którym grał wspólnie z trenerem Grzegorzem Nicińskim. Jeden z najbardziej wartościowych zmienników w pierwszej lidze. W ekstraklasie zanotował w barwach Arki 12 meczów. Wówczas nie poradził sobie. Teraz będzie miał okazję do rehabilitacji. Jeden z nielicznych piłkarzy grających na tym szczeblu, którzy nie mają menagera. W tym sezonie strzelił 6 goli.
Grzegorz Tomasiewicz: W Arce od wiosny poprzedniego roku. Przyszedł z Legii Warszawa jako zawodnik uznawany za wielki talent. Trener Niciński bardzo ostrożnie wprowadzał go do zespołu dając niewiele szans na grę. W tym sezonie wystąpił w 15 meczach, ale ani razu nie rozegrał 90 minut. Strzelił 1 gola.
Rashid Yussuff: Były młodzieżowy reprezentant Anglii. W seniorskiej karierze najwyżej grał na trzecim szczeblu rozgrywkowym w Anglii. Do Gdyni przeniósł się między innymi ze względu na swoją drugą połowę, jest pochodzi z Gdyni, i która miała swój udział w podpisaniu przez niego kontraktu z Arką. W żółto-niebieskich barwach rozegrał 17 meczów i zdobył 2 gole. Wątpliwe aby pozostał w drużynie na kolejny sezon już w ekstraklasie.
Paweł Abbot: Pierwszy sezon w Arce miał stracony z powodu kontuzji. Długo szukał formy i nie znalazł jej. Należał do najbardziej krytykowanych przez kibiców zawodników. Klub postanowił dać mu w kolejnym sezonie szansę, nieco z konieczności ponieważ brakowało odpowiedniego kandydatka do gry ataku Arki. Doświadczony piłkarz w obecnych rozgrywkach w pełni się zrehabilitował. Kibice zamiast buczeć i gwizdać zaczęli nagradzać go owacjami a także specjalnie dedykowanymi przyśpiewkami. W 25 meczach strzelił 12 goli i gdyby nie kontuzja, która wykluczyła go z gry do końca sezonu, biłby się o koronę króla strzelców.
Gaston Sangoy: Ściągnięty trochę z konieczności. W związku z kontuzją Abbotta miał stanowić wsparcie w ataku. Mimo niezwykle bogatego CV(3 sezony w Primera Division, tytuł króla strzelców ligi Cypryjskiej) Argentyńczyk bardzo rozczarował. Do Gdyni przyjechał z dużymi zaległościami treningowymi i może mu już nie wystarczyć czasu, aby zawalczyć o nowy kontrakt. W dotychczasowych 6 meczach rozegrał jedynie 199 minut.
Patrik Lomski: Filigranowy skrzydłowy czy też napastnik pochodzący z Finlandii. Jego ojciec jest Polakiem. W Gdyni od rundy wiosennej poprzedniego sezonu. Początki w Arce miał obiecujące, ale wyhamowała go kontuzja. Pożniej nie potrafił w dłuższym okresie ustabilizować formy. W tym sezonie grał głównie w rezerwach. W pierwszym zespole rozegrał jedynie 7 meczów wchodząc na końcówki spotkań.
W drużynie która wywalczyła awans są także: Damian Mosiejko. Wychowanek Arki, który rozegrał tylko 129 minut w pierwszym zespole, oraz Tomasz Wojcinowicz i Kamil Kotkowski, którzy na boisku nie pojawili się ani razu.
Trener Grzegorz Niciński: Wychowanek Arki, który jako zawodnik grał z drużyną w ekstraklasie. Z jednej strony ulubieniec kibiców z drugiej człowiek ze skazą. Dawne grzechy zostały mu jednak wybaczone. Pracę trenera w Gdyni zaczynał jako asystent Dariusza Dzwigały. Poźniej przejął po nim zespół. Na początku popularny „Nitek” był opcją tymczasową. Jak się okazało decyzja o pozostawieniu go na dłużej okazała się słuszna. Pod jego wodzą Arka zanotowała rekordową serię 16 meczów bez porażki. Do prowadzenia drużyny w ekstraklasie przygotowywał się nie tylko mentalnie, ale także merytorycznie. Wiedzę i wymaganą licencją otrzymał w Szkole Trenerów PZPN w Białej Podlaskiej. Dla starszych piłkarzy Arki kolega z boiska, dla młodszych piłkarski wzór. Przez wszystkich w drużynie bardzo szanowany.
Grzegorz Witt: Człowiek z cienia, którego pracy często się nie docenia. Specjalista w swoim fachu. Najwięcej pracy ma podczas okresów przygotowawczych. To on ma pośredni wpływ na to jak szybko biegają piłkarze Arki podczas meczów i jaką mają wydolność oraz siłę fizyczną. Podobnie jak Niciński był zawodnikiem Arki. Obaj świetnie się uzupełniają.
Jarosław Krupski: W klubie praktycznie od zawsze. Najpierw jako zawodnik później trener bramkarzy. Obsada bramki w ostatnich latach była dużym problemem w Arce. Popularny „Krupa” starał się aby na meczach jak najmniej było widać niedoskonałości gdyńskich bramkarzy. Wielokrotnie potrafił podnieść poziom swoich podopiecznych.
Paweł Bednarczyk: Kierownik i menedżer drużyny. To on bierze pod swoje skrzydła każdego nowego zawodnika, który trafia do pierwszego zespołu. Czuwa nad tym by piłkarze mogli skupić się wyłącznie na trenowaniu i grze. Jedna z najbardziej energicznych a czasami wybuchowych osób na ławce. W klubie od 10 lat. Pracował w klubowym marketingu, był speakerem i rzecznikiem prasowym.
Wojciech Pertkiewicz: Jak na prezesa młody. Optymista, ale twardo stąpający po ziemi. Postawił sobie za cel wyprowadzenie Arki na prostą pod względem finansowym. Meta na tej drodze jest coraz bliższa. Nigdy nie obiecywał złotych gór piłkarzom i kibicom. Zaplanował, że droga powrotu do ekstraklasy ma odbywać się małymi kroczkami. Kibice często mieli mu to za złe i byli niecierpliwi. Na początku nie miał z nimi łatwych relacji. W tym sezonie zupełnie się to zmieniło.
Edward Klejdinst i Michał Globisz. Duet dyrektorów sportowych pracujących w zaciszu gabinetu. Na futboli zjedli zęby i zasmakowali chleba z niejednego piłkarskiego pieca. Niejeden piłkarz biegający po ekstraklasowych boiskach wyszedł spod ich ręki. Specjaliści od pracy z młodzieżą. Obaj cieszą się ogromnym szacunkiem w środowisku. Wspólnie z prezesem nakreślili plan, który zakładał awans w przyszłym sezonie. Misja została wykonana rok przed czasem.