Polscy piłkarze żegnają się z Francją. Podopieczni Adama Nawałki przegrali po rzutach karnych 4:5 z Portugalią i wracają do kraju. Byliśmy równorzędnym przeciwnikiem dla „wielkiej” Portugalii. Nie musimy się wstydzić za naszych piłkarzy. Choć przegrali, wracają do kraju jako zwycięzcy. Od początku meczu dominowali Polacy. Potwierdzili to już w 2. minucie. Fantastyczną okazję wykorzystał Lewandowski, któremu idealną piłkę dograł Grosicki. Rui Patricio był bez szans.
Po bramce Portugalia zaczęła dominować na boisku. W 33. minucie do wyrównania doprowadził Sanches. Od tamtego momentu reprezentacja Polski przestała istnieć w ofensywie. Fantastyczne spotkanie rozegrali nasi obrońcy, którzy skutecznie odłączyli Cristiano Ronaldo i spółkę. Po regulaminowym czasie gry był remis 1:1. Kolejna dogrywka, kolejne emocje. Przez 30. minut żadna z drużyn nie potrafiła rozstrzygnąć spotkania na swoją korzyść. Najbliżej była Portugalia, która dominowała niezaprzeczalnie.
Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia. Musiały decydować rzuty karne. Najpierw „jedenastkę” bezbłędnie egzekwował Cristiano Ronaldo. Potem do rzutu karnego podszedł Robert Lewandowski, który także się nie pomylił, Na 2:1 podwyższył Sanches, a do remisu doprowadził pewnym uderzeniem Milik. Następnie do rzutu karnego podszedł Moutinho. Także się nie pomylił. Znowu do remisu doprowadził Glik. O zwycięstwie zadecydowała czwarta seria rzutów karnych. Najpierw bezbłędnie strzelił Nani, a następnie do rzutu karnego podszedł Błaszczykowski. Niestety jego strzał okazał się decydujący. Rui Patricio wyczuł strzał Polaka i w fantastyczny sposób obronił jedenastkę Kuby. Formalności dopełnił Quaresma, który zapewnił Portugalii udział w półfinale francuskiego turnieju.