Polscy siatkarze z drugim zwycięstwem z rzędu. Podopieczni Stephana Antigi pokonali Iran 3:2 i tym samym jedną nogą są już w 1/8 finału olimpijskiego turnieju. Polacy świetnie rozpoczęli wtorkowe spotkanie przeciwko Iranowi. Już po pierwszych akcjach nasi reprezentanci prowadzili 3:0. Od początku na boisku aktywny był siatkarz Lotosu Trefla Gdańsk – Mateusz Mika. Przyjmujący popisał się także efektownymi akcjami, które zakończył zdobyciem punktu. Polacy na parkiet wyszli bardzo zmotywowani, a przede wszystkim świetnie przygotowani taktycznie. Iran nie potrafił zagrozić biało-czerwonym w praktycznie żadnym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Polacy dobrze grali zagrywką, co potwierdziła seria Grzegorza Łomacza (dwa asy serwisowe). Po za tym byliśmy praktycznie bezbłędni w ataku za sprawą bardzo dobrze dysponowanego Bartosza Kurka. Selekcjoner reprezentacji Iranu – Raul Lozano starał się ratować sytuację wzięciem czasu, ale i to na mało się zdało. Polacy pewnie zwyciężyli w pierwszej partii 25:17.
W drugiej Polacy nie spuszczali z tonu. Na najwyższym światowym poziomie grał Kurek, który bezbłędnie atakował. Irańczycy jednak poprawili grę w bloku. Zresztą już w pierwszym secie podopieczni Raula Lozano pokazywali, że są groźni akurat w tym elemencie gry. W drugim secie tylko to potwierdzili. Na szczęście Polacy grali bezbłędnie. Walka w tym secie toczyła się praktycznie do samego końca. Irańczycy popełnili jednak dwa błędy atakując w aut, a Polacy z prezentu postanowili skorzystać i zwyciężyli także w drugiej partii 25:23.
Trzeci set meczu rozpoczął się dla Polaków fatalnie. Na początku biało-czerwoni mieli problem z kończeniem ataków. Irańczycy wyszli na prowadzenie 4:1 i o czas poprosił Stephan Antiga. Przy stanie 2:5 nasi siatkarze zaczęli odrabiać straty i po świetnej kontrze udało się im doprowadzić do remisu 7:7. Walka punkt za punkt trwała aż do samego końca seta. W końcówce więcej zimnej krwi zachowali Irańczycy i niestety Polacy przegrali 23:25. To była pierwsza przegrana partia Polaków na igrzyskach w Rio de Janeiro.
Czwarty set zaczął się podobnie jak trzeci, czyli od zbudowania kilku punktowej przewagi przez Irańczyków. Polacy jednak szybko straty odrobili i w połowie seta wyszli na trzypunktowe prowadzenie 15:12. Iran jednak nie zamierzał oddać tego meczu bez walki. Po bloku na Kubiaku szósta drużyna ostatnich mistrzostw świata zmniejszyła straty do punktu (14:15). Pod koniec seta ciężar zdobywania punktów w polskiej ekipie wziął na swoje barki Michał Kubiak. To dzięki jego fantastycznym atakom Polacy zdołali ponownie zbudować przewagę i wyjść na prowadzenie 18:15. Niestety tak łatwo jak zdobywaliśmy punkty w identyczny sposób je traciliśmy. Irańczycy po bloku na Bartoszu Kurku doprowadzili pod koniec partii do remisu 19:19. Niestety pod koniec partii atomowymi zagrywkami zaczął nas nękać Ghaemi, który wyprowadził swoją reprezentację na prowadzenie 21:19. Nasz zespół popełnił jeszcze błąd ustawienia i Iran wyszedł na prowadzenie 24:20. W ostatniej piłce pomylił się Kłos i wiedzieliśmy, że o losach tego spotkania zadecyduje tie-break.
To był jeden z najbardziej zaciętych tie-breaków w historii występów Polaków na igrzyskach olimpijskich. Od początku obie drużyny grały punkt za punkt. Ani Iran, ani Polska nie potrafiły zbudować przewagi. Wszystko rozstrzygnęło się na samym końcu. Polacy wyszli na punkt przewagi po fenomenalnym asie serwisowym Mateusza Bieńka. Młody środkowy plasował piłkę na środek boiska, a zaskoczeni Irańczycy nie zdążyli i o czas poprosił Raul Lozano. Po przerwie Polacy nie wykorzystali pierwszej piłki meczowej. Z zagrywki w siatkę trafił Michał Kubiak. W kolejnej akcji Karol Kłos posłał atomową piłkę ze środka boiska. W kolejnej akcji długą wymianę atakiem w aut zakończył Irańczyk i Polacy mogli cieszyć się z drugiego zwycięstwa na igrzyskach w Rio de Janeiro. Wygrana nad Iranem oznacza, że Polacy jedną nogą są już w 1/8 finału brazylijskiego turnieju.