Nie milkną echa zakończonych zapisów do 54. Biegu Westerplatte, które wykazały, że wielu biegaczy nie czyta regulaminu zawodów w momencie zapisywania się na bieg. Na początek warto przypomnieć, że kilkanaście godzin przed zamknięciem zapisów do najstarszego biegu ulicznego w Polsce, nie było już możliwości zapłacenia opłaty startowej. Wynikało to z prostej przyczyny – 3500 osób opłaciło wpisowe, więc automatycznie zapisy zakończono.
Jednak spora grupka osób zaprotestowała, gdyż zapisała się na bieg, ale zwlekała z opłatą. Tym sposobem zostali uprzedzi przez innych, którzy zapisali się na zawody i od razu opłacili wpisowe.
Wywołało to falę krytyki pod adresem organizatorów. Spekulowano, że zapisy do 26 sierpnia to tylko chwyt marketingowy i nielicznie się z uczestnikami. Tylko, że w regulaminie wyraźnie było napisane, iż limit wynosi 3500 osób i decyduje kolejność prawidłowo opłaconych zgłoszeń…
Nie od dziś wiadomo, że większość osób chciałoby, aby opłatę można byłoby najlepiej uiścić dzień przed biegiem. Niestety w masowych biegach jak Bieg Westerplatte nie jest to możliwe ze względów bezpieczeństwa. Organizatorzy muszą dokładnie wiedzieć ilu będzie uczestników i pod kątem danej liczby osób, przygotować imprezę logistycznie.
Również coraz częściej w regulaminach wprowadzany jest zapis o anulowaniu zgłoszenia danego uczestnika, jeśli w ciągu 7 dni nie opłaci wpisowego. Chodzi oto, aby takie osoby nie blokowały listy tym, którzy są zdecydowani natychmiast zapłacić za start.
AKCEPTACJA REGULAMINU TO UMOWA MIĘDZY ORGANIZATOREM, A UCZESTNIKIEM!
Regulamin to zazwyczaj długa lista niekończących się stron, które mało kto czyta. Jest to duży błąd, gdyż regulamin jest tak samo ważny jak wszelkie inne umowy, choćby takie, które podpisujemy w banku.
– Swego czasu Jakub Wiśniewski, biegacz, organizator imprez biegowych i dziennikarz sportowy, przy okazji jednego z większych biegów, jakie organizował z Michałem Bernardellim, zrobił eksperyment. W regulaminie zawodów ukryli zapis mówiący o „zakazie wnoszenia podręcznika do kwantowej teorii pola”. Nietypowy fragment regulaminu wychwyciły zaledwie 2 czy 3 osoby rejestrujące się do zawodów – o czym pisała Justyna Grzywaczewska w tekście Regulamin biegu? Zasady są po to, aby je łamać (Magazyn Bieganie).
Tak więc warto na przyszłość poświęcić przysłowiowe kilka minut, aby przeczytać regulamin, zamiast wylewać na organizatora wiadro pomyj, iż coś się nam nie podoba. Wtedy będziemy mieć świadomość, że zgadzamy się z zasadami, które obowiązują w czasie zawodów. Dzięki temu wiemy w czym uczestniczymy i bez trudu można wtedy podjąć decyzję o starcie w zawodach.
Więcej o ciekawostkach związanych z nie czytaniem i nieprzestrzeganiem zasad przez biegaczy, możecie przeczytać w poniżej polecanych przez nas artykułach.
Agata Masiulaniec (Biegowy Świat) – Czytajmy regulamin to nie boli
Tomasz Peisert (Biegologia) – Jak uprzykrzyć życie organizatorowi
Maciej Gach