10-letni Dominik Szwed podbija biegowe ścieżki!

szwed

W ostatnią sobotę 10-letni Dominik Szwed zaliczył setny bieg parkrun jako najmłodszy biegacz w Polsce. Chłopiec rozpoczął swoją przygodę z bieganiem ponad trzy lata temu, a wszystko zaczęło się od naszej radiowej akcji Pomorze Biega, podczas której biegacze w ramach treningów Akademii Biegania – przygotowywali się do 53. Biegu Westerplatte.

Następnie doszły cosobotnie biegi parkrun Gdańsk na dystansie 5 km, które dla Dominika i jego rodziny są stałym punktem sportowej aktywności. Dominik podczas biegów parkrun nie tylko biega, ale również, co jakiś czas pomaga przy organizacji biegu jako wolontariusz. Następnie pojawiły się inne imprezy biegowe – w tym triathlon.   

10-latek czerpie dużą radość z biegania i zawsze truchta pod okiem taty lub brata. Z okazji zaliczenia setnego biegu parkrun przez Dominika, rozmawiamy z jego rodzicami oraz bratem na temat młodego bohatera. Wywiad dla wielu rodziców będzie dobrą wskazówką jak należy podchodzić do dzieci, gdy mamy w domu małego sportowca.  
 

Agata Masiulaniec (Biegowy Świat)

Maciej Gach: Jak Dominik zainteresował się bieganiem?

Paweł Szwed: Zaczęło się chyba od wspólnego wyjazdu Dominika, Przemka (starszego syna) i mojego na rajd na orientacje. Ja już od dawna uczestniczę z moim bratem Piotrem w takich imprezach turystycznych. Pierwszy raz zabrałem jednak synów na taką imprezę, gdzie poza pokonaniem kilkunastu kilometrów, należy ogarnąć jeszcze znajomość mapy i kompasu. Niepowtarzalnym klimatem tychże przygód jest wspólny nocleg w bazie rajdu i śniadanie jedzone gdzieś w środku lasu. Później jeszcze kilkukrotnie biegaliśmy razem w imprezach na orientację jak Harpuś, Tułacz czy Azymut.

W wieku 7 lat Dominik przebiegł swój pierwszy parkrun i to w znakomitym czasie 29 minut i 54 sekund. Długo musiał przygotowywać się do pokonania takiego dystansu?

Paweł Szwed: Wiadomo, że nie od razu Rzym zbudowano. Do pokonania trasy 5 km, Dominik przygotowywał się w czasie treningów biegowych, na które chodziliśmy. Pierwszy parkrun pobiegliśmy razem i choć po drodze łapała go tzw. kolka – to nie odpuszczał biegu i nie przechodził do marszu. Dzieci w czasie biegania dłuższych dystansów nie kombinują jak dorośli, że jak się zmęczą to stają lub siadają po boku ścieżki. No i jeszcze jedna ważna rzecz – dzieciaki jeszcze nie wiedzą, że można się zmęczyć.

tata i domink

Tymi spotkaniami treningowymi była akcja Pomorze Biega, która razem z Akademią Biegania przygotowywała biegaczy do Biegu Westerplatte. Wraz z Dominikiem byłeś jednym ze stałych uczestników. Również później chętnie przychodziliście na treningi Akademii Biegania. Widać było na nich, że dla tak małego chłopca te treningi były niezwykle dobrą zabawą?

Paweł Szwed: Tak i to zaczęło się wiosną 2013 roku od treningów Akademii Biegania  z profesorem Wojciechem Radkowskim z AWFiS. Treningi odbywały się na Pasie Nadmorskim w Jelitkowie, a w czasie wakacji przenieśliśmy się do lasów za AWFiS. Właśnie wtedy Dominik, jako nie pełny siedmiolatek przyjeżdżał ze mną rowerem na treningi i część trasy pokonywał za nami rowerem, a w czasie ćwiczeń uczestniczył. Spodobało się Mu się to tak bardzo, że przez następny rok uczestniczył w cotygodniowych, wieczornych treningach z Aleksandrą Mazur, które trwały ok. 1,5 godziny i prowadzone były w bardzo ciekawy sposób. Naprawdę świetnie po nich sypiał. Akcja Pomorze Biega zachęciła do czynnego biegania osoby o różnym stopniu zaawansowania, więc Dominik bez problemu radził sobie z treningami. Ale należy pamiętać, że bieganie to fajna zabawa i przyjemność, niezależnie od wieku.

Można powiedzieć, że w tym samym czasie zaczęliście swoją przygodę z bieganiem i ta pasja biegowa rozwija się u Was bardzo rodzinnie?

Przemek Szwed: Dominik zaczął biegać trochę wcześniej od mnie , ale generalnie to będzie podobny okres czasu. Wspólnie stawialiśmy pierwsze kroki na ścieżkach biegowych. Nie spodziewałem się, że zajdzie to u nas, aż tak daleko – choć początkowo stawiałem opór, ale jestem wdzięczny tacie za to, iż spowodował u mnie miłość do tej dyscypliny sportu. W chwili obecnej, rzadziej trenujemy razem ze względu na natłok obowiązków oraz fakt, że Dominik uczęszcza na treningi lekkoatletyczne. Jednak czasem udaje się wspólnie potruchtać w parkrunie czy podczas innych imprez biegowych.

Najlepszy czas jaki Dominik uzyskał na parkrunie to 23 minuty i 3 sekundy. Pewnie dla niego każdy rekord na 5 km, musiał być niezwykłym przeżyciem. Jak dobrze pamiętam, to swego czasu Dominik osiągnął nową życiówkę i pech chciał, że stoper w trakcie biegu odmówił posłuszeństwa. Na szczęście Dominik mierzył czas na swoim zegarku i cały dzień z utęsknień czekał na to, aż uzyskany rezultat pojawi się w opublikowanych wynikach.

Paweł Szwed: O tak, doskonale pamiętam ten parkrun. Dominik od startu pobiegł mocno do przodu i „podczepił się” pod Zbyszka Szucę, który prowadził Go przez dwa okrążenia, aż do ostatniego podbiegu. Tam Zbyszek przyspieszył, a Dominik wbiegł kilkanaście sekund później. Na mecie nic nie wspominał, że biegł na rekord. Ale prawdziwy dramat był w domu jak Dominik odczytał wyniki – „przecież ja miałem inny czas i miejsce, a biegłem z panem Zbyszkiem” – szlochał Dominik. Natomiast ja jak to ja, troszkę nie dowierzałem, że osiągnął tak dobry wynik i miejsce, ale po rozmowie ze Zbyszkiem wszystko się potwierdziło. Okazało się jeszcze, że mały chochlik wkradł się w czasie wydawania tokenów na mecie i to właśnie wtedy musiał być taki pechowy dzień na bicie własnych rekordów, bo wcześniej próbował zrobić życiówkę z bratem, ale bez powodzenia.

rower2

Poza bieganiem Dominik ma za sobą starty w triathlonie dziecięcym, bo jak wiadomo, twój młodszy syn jest także zapalonym rowerzystą, z którym często wyruszasz na długie wycieczki rowerowe.

Paweł Szwed: Triathlon dla dzieci to było coś nowego. Jako 7-latek Dominik nieźle biegał i potrafił dość dobrze jeździć na rowerze. W 2013 roku przy okazji gdańskiego Triathlonu, dzieciaki mogły również rywalizować. Dominik uczestniczył w czterech edycjach tej imprezy organizowanej przez MOSiR Gdańsk, a w 2015 roku zdobył 1 miejsce w swojej kategorii wiekowej (7-9 lat). Teraz, co roku układamy plan urlopowy tak, aby w czasie triathlonu być tu w Gdańsku.

Swoją drogą to rower jest naszą wielką pasją – po prostu rower to jest świat. Lubimy razem jeździć na całodzienne wycieczki rowerowe. Czym gorzej tym lepiej, ale bez zbytniej napinki na ilość kilometrów. Nie raz zdarzało się nam przenosić rowery przez mostki, których nie ma lub przedzierać się przez gęstwinę lasów. Wyjazdy na lody z Gwidonem i Zibim, naszymi biegowymi kolegami, trasy 50-80 km i obiady w środku lasu to naprawdę nic dziwnego. Chłopaki bardzo lubią te wyprawy rowerowe.

Dominik szybko nauczył się jeździć na rowerze oraz pływać?

Paweł Szwed: „Od dziś jeżdżę na dwóch kółkach” – taki opis mamy przy zdjęciu z dnia 4 września 2010 roku, gdy Dominik miał 4,5 roku. Kurs na kartę rowerową ukończył w czerwcu br., jako 10-latek. Natomiast naukę pływania Dominik rozpoczął w wieku 6 lat, będąc w pierwszej klasie. Mieliśmy to szczęście, że zajęcia nauki pływania odbywały się w ramach lekcji wychowania fizycznego. Tam też zdał egzamin i otrzymał kartę pływacką.

triatholon

Jakie według Was są największe osiągnięcia sportowe Dominika?

Paweł Szwed: Dominik uważa, że jest to 3 miejsce w Halowych Mistrzostwach Gdańska na dystansie 1000m. Ja jednak uważam, że największym osiągnięciem Dominika jest to, że Mu się chce! Cotygodniowe sobotnie biegi parkrun nie zawsze odbywają się w czasie słonecznych warunków pogodowych i naprawdę trzeba mieć w sobie mnóstwo samozaparcia, aby w wolny sobotni poranek wstać rano i pobiegać,  gdy za oknem deszcz i śnieg.

Przemek Szwed: Dominik ma się czym pochwalić, m.in. wielokrotnie stawał na podium podczas biegowego cyklu Grand Prix Dzielnic Gdańska. Poza tym nigdy nie zapomnę jego spektakularnego finiszu, gdy zwyciężył w Triathlon Gdańsk. Do tego dochodzi 100 przebiegniętych parkrunów, co daje łącznie 500 km. Najważniejsze, że się rusza i sprawia mu to wielką przyjemność, bo na wyniki i życiówki przyjdzie jeszcze pora.

Cieszy również to, że osiągnięcia sportowe współgrają z edukacją Dominika, gdyż jest bardzo dobrym uczniem. Mogę nawet stwierdzić, że sukcesy mojego młodszego brata sprawiają mi większą radość, niż moje własne. Ten całokształt powoduje, że jestem naprawę dumny, iż mogę być jego starszym bratem.

drapella

Powiedz Przemek  czy Dominik często się pyta o jakieś kwestie związane z bieganiem, bo chyba dla niego jesteś takim autorytetem biegowym?

Przemek Szwed: Uważam, że nie zasłużyłem na miano biegowego autorytetu, są od mnie lepsi i to niech na nich spogląda Dominik. Oczywiście zdarza się, że Dominik dopyta o pewne kwestie związane z bieganiem. Na pewno jednak większą wiedzę czerpie on od swojego Trenera oraz naszych biegowych Przyjaciół. Wujek Tygrys zawsze udzieli Dominikowi trafnych rad. Ja chętnie podpowiem w kwestii sprzętu, lecz w jego wieku nie ma to jeszcze większego znaczenia, a bardziej zaspokaja jego ciekawość.

A tak na marginesie, to co najczęściej mu podpowiadasz, gdy startuje w jakiś zawodach?

Przemek Szwed: Powtarzam mu, że bieganie to przed wszystkim zabawa, lecz wiem też, iż dla niego najlepszą zabawą jest rywalizacja. Zna on jednak swoje możliwości i wie kiedy odpuścić. Dominik często „zasypia” na starcie. Tak więc, podpowiadam mu, aby w biegach organizowanych w jego kategorii wiekowej, ustawił się w pierwszej linii i pamiętał o dobrym starcie. Wtedy nie straci cennych sekund podczas wymijania innych uczestników na początku biegu. Gdy to się uda, wiem, że Dominik będzie zadowolony z osiągniętego rezultatu.

Są nerwy i emocje, gdy startuje Dominik?

Ania Szwed: Dominik do startów podchodzi dość spokojnie i bez nerwów. Ja za to, jako mama denerwuję się, żeby wszystko poszło dobrze i nic złego się nie stało. Pamiętam pierwszy bieg Dominika, kiedy starsi uczestnicy popchnęli Go i przewrócił się. Wtedy nie chciał już biegać, bo się wystraszył, ale było to dawno. Choć do tej pory Dominik na starcie jest ostrożny i woli wycofać się do tyłu, niż startować z pierwszej linii. Generalnie lubimy, kiedy Dominik uczestniczy w imprezach sportowych, bo wiąże się to z aktywnym spędzaniem czasu na świeżym powietrzu z całą rodziną, a nie przed telewizorem czy komputerem

Paweł Szwed: Ja jestem raczej spokojny o Niego. Miał kiedyś kilka wywrotek na starcie w ferworze walki i trochę Go to zniechęciło do stawania w pierwszej linii startu, ale biegowy wujek Arkadiusz – Tygrys, wytłumaczył, co i jak powinien robić na starcie. Wiem, że Dominik nie jest sprinterem i na dystansach do 1 km raczej nie jest w czołówce, ale zawsze jestem dumny, że uczestniczył w zawodach. Sam Dominik mówi, że lepiej czuje się na dłuższych dystansach, gdzie potrafi rozłożyć siły i kontrolować konkurentów

krok
Wiadomo, że obecnie sport dla Dominika jest totalną zabawą. Myślicie, że gdy trochę podrośnie, będzie chciał kontynuować sport, bo widać, że pod względem technicznym ma do tego smykałkę.

Ania Szwed: Wybór należy do Niego. Myślę, że jest to zawód bardzo ciężki, wymagający systematyczności oraz wielu wyrzeczeń, a ja chyba wolałabym, żeby to była przyjemność i rekreacja. Ale jeśli taką wybierze drogę na pewno będę Go wspierać i gorąco dopingować. Najbliższe plany Dominika skupione są na treningach w GOKF-u Gdańsk oraz nauce w szkole.

Paweł Szwed: Mam nadzieje, że to początek długiej i owocnej przygody ze sportem. Przygody, bowiem chciałbym, aby to tak traktował. Dominik wraz z Gwidonem – kolegą z parkrun Gdańsk – uczestniczą w treningach organizowanych przez GOKF Gdańsk. Dwa razy w tygodniu lekkoatletyka i raz w tygodniu basen. Po za tym zajęcia w szkole i trening piłki nożnej. Moim marzeniem jest to, aby razem z Dominikiem oraz drugim synem Przemkiem –  wspólnie przebiec Maraton Gdański. Mam nadzieję, że do tego czasu będą miał jeszcze moc.

Przemek Szwed: Śmiem twierdzić, iż Dominik ma fantastyczną technikę biegu i trochę mu tego zazdroszczę. Fajnie byłoby zobaczyć brata za 15 lat startującego w Igrzyskach Olimpijskich. Dominik jednak bardzo dobrze się uczy i może wybrać drogę naukową.  Może lepiej, aby był bardzo dobrym biegaczem amatorem, niż wyczynowcem. W końcu decyzja należy do Niego.

Jak z Waszej perspektywy powinien postępować rodzic, gdy ma utalentowane dziecko? Kierować go w stronę uprawiania sportu, czy poczekać za nim sam będzie wysyłał sygnały?

Ania i Paweł: Rodzice najlepiej znają własne pociechy. Każde dziecko jest inne i pewnie nie ma złotego środka. Dzieciaki należy zachęcać do czynnego uprawiania sportu, ale w sposób bardzo delikatny. My rodzice powinniśmy wskazywać różne dyscypliny sportu, ale ostateczna decyzja powinna należeć do dziecka, a rodzice powinni Ich w tym wspierać. Pamiętajmy, aby własnych ambicji sportowych nie realizować poprzez własne dzieci.

Fot. 1  – Agata Masiulaniec (Biegowy Świat)
Fot. 2  – Maciej Drapella
Fot. 3  – Ania Szwed
Fot. 4  – MOSiR Gdańsk
Fot. 5  – Ania Gruźlewska
Fot. 6  – Paweł Marcinko

Maciej Gach
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj