Arka w Płocku bez celnego strzału. Bezbramkowy remis z Wisłą

Starcie beniaminków ekstraklasy nie zachwyciło i nie przyniosło goli. Wisła stworzyła kilka groźnych sytuacji, ale gospodarzom meczu w Płocku zabrakło skuteczności. Arka w ostatnich minutach miała duże problemy, żeby opuścić własną połowę. W całym meczu żółto-niebiescy nie oddali nawet jednego celnego strzału.
Płock to dość szczęśliwe i szczególne miejsce dla Grzegorza Nicińskiego, który jako trener Arki dwukrotnie wygrywał z Wisłą na jej terenie. W Płocku 43-letni szkoleniowiec debiutował w roli pierwszego trenera Arki.

POWRÓT BOŻOKA

Na mecz w Płocku do pierwszego składu Arki wrócił Miroslav Bożok. Słowacki kapitan żółto-niebieskich z powodu nadmiaru kartek pauzował podczas derbów Trójmiasta. W meczu z Lechią wyrównującego gola dla gdyńskiej drużyny zdobył Adrian Błąd, czym zapracował sobie na grę od początku przeciwko Wiśle. W Płocku zabrakło Marcusa. Brazylijczyk musiał odpocząć za czwartą żółtą kartkę w tym sezonie, którą obejrzał w minioną niedzielę.

NIECELNA ARKA

W pierwszych fragmentach obu drużynom brakowało dokładności. Po stronie gospodarzy szczęścia przy okazji strzałów z dystansu, bez powodzenia szukali Jose Kante i Dominik Furman. Pierwsze celne uderzenie w meczu kibice obejrzeli w 24 minucie, kiedy Merebaszwili zmusił do piąstkowania Konrad Janochę. Arka starała się odgryzać strzałami Adriana Błąda, Pawła Abbotta i Miroslava Bożoka, ale ich celowniki także były rozregulowane.

W pierwszej połowie najbliżej strzelenia gola był Piotr Wlazło. 3 minuty przed przerwą pomocnik gospodarzy próbował zaskoczyć bramkarza Arki uderzeniem mniej więcej z pięciu metrów. Wcześniej dobrym dośrodkowaniem z rzutu wolnego popisał się Furman. Ostatecznie Jałocha wykazał się dobrą orientacją i sprawił, że obie drużyny do szatni zeszły przy wyniku 0:0. Arka w pierwszych 45 minutach nie zanotowała żadnego celnego strzału na bramkę Wisły.

CZUJNY SOBIERAJ

Po powrocie na boisku oba zespoły nie przejawiały energii i pierwsze minuty po zmianie stron nie zwiastowały zmiany rezultatu. Na zmiany personalne zdecydował się trener Niciński, który wprowadził Rafała Siemaszkę, Rashida Yussufa i Adama Marciniaka. Boisko opuścili Hofbauer, Błąd i Abbott. Senną fazę meczu w 63. minucie przerwał Kante, który otrzymał dobre podanie z rzutu rożnego i sprawił sporo kłopotów Jałosze. 3 minuty później Arkę uratował Krzysztof Sobieraj. Stoper gości stanął na drodze piłki, która po strzale Sergieja Kriwca zmierzała do gdyńskiej bramki.

Arka wyraźnie dała zepchnąć się do defensywy, a Wisła czując słabość żółto-niebieskich dostała animuszu. W kolejnej akcji Kamil Sylwestrzak znalazł się w bardzo dogodnej sytuacji, ale posłał piłkę nad spojeniem słupka z poprzeczką. Groźnie było także w 82. minucie, kiedy Jałocha wypuścił z rąk piłkę, zagrywaną przez Furmana. Kolejny raz na posterunku był Sobieraj. Kilkadziesiąt sekund później Arkę wspomogła poprzeczka. Świetniej okazji strzałem głową nie wykorzystał Wlazło.

Arka w piątym kolejnym meczu nie potrafiła zainkasować kompletu punktów. Wisła zapunktowała po 4 porażkach z rzędu.

mh
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj