– W trakcie lektury, także ze względu na luźny i przystępny styl autorów, wielokrotnie przychodzi „efekt wow”. Będziecie się zastanawiać: dlaczego wcześniej nie pomyślałem tak o tym aspekcie piłki nożnej? – zapowiada Michał Zachodny z PZNP. I ma rację. Książka „Futbonomia”, która w zeszłym tygodniu ukazała się na rynku, to pozycja, która zaskoczy nawet największych znawców futbolu. Gdyby Nicolas Anelka przeczytał Futbonomię, to Chelsea, a nie Manchester United, zwyciężyłaby w finale Ligi Mistrzów w 2008 roku. Gdyby trenerzy wiedzieli, ile strzałów z dystansu w Premier League znajduje drogę do siatki, pewnie by ich zakazali. Gdyby biznesmeni sięgnęli po tę pozycję, nigdy nie kupiliby klubu piłkarskiego, bo zwyczajnie nie da się na nim zarobić.
Wydaje się, że o współczesnym futbolu – rozkładanym codziennie na czynniki pierwsze – wiemy wszystko. Simon Kuper ze Stefanem Szymańskim udowadniają, że to tylko pozory. Spoglądając na piłkę z perspektyw, o których wcześniej nikt nawet nie pomyślał, dochodzą do rewolucyjnych wniosków. I, jak się okazuje, matematyka ma wiele wspólnego z piłką. Obaj autorzy uważają, że w tej dyscyplinie sportowej wiele rzeczy da się wyjaśnić, a nawet przewidzieć, dzięki analizie danych, zwłaszcza tych, które pochodzą spoza futbolu.
Kuper i Szymański wykorzystują wiedzę ekonomiczną, z domieszką geografii, psychologii i socjologii żeby zrozumieć, co dzieje się na boisku i wśród fanów.
Dlaczego skauci najczęściej wybierają blondynów? Co sprawiło, że Olympique Lyon przestał wygrywać? Dlaczego wkrótce drużyny z Londynu, Moskwy i Paryża zaczną dominować w Lidze Mistrzów? – Nieważne, czy jesteś właścicielem, trenerem, skautem, sędzią czy po prostu zwykłym kibicem, musisz sięgnąć po tę książkę – zachęca wydawnictwo SQN.