Remis w meczu na szczycie I ligi. Chojniczanka obroniła fotel lidera

Chojniczanka Chojnice na inaugurację Nice 1 Ligi w meczu na szczycie, po bardzo zaciętej walce, zremisowała 2:2 z GKS-em Katowice. Z kolei Drutex-Bytovia na własnym stadionie przegrała 0:1 z Wisłą Puławy.

OGROMNE EMOCJE W CHOJNICACH

Po 25. minutach Chojniczanka przegrywała już 0:2 po trafieniach Prokicia i samobójczym golu Marcina Biernata. Gospodarze z minuty na minutę grali jednak coraz lepiej i jeszcze w pierwszej połowie zdobyli bramkę kontaktową. Jej autorem był… Marcin Biernat. Sędziowie długo zastanawiali się, czy piłka całym obwodem minęła linię bramkową, jednak ostatecznie Mariusz Złotek wskazał na środek boiska.

Druga część gry rozpoczęła się pod dyktando Chojniczanki, która swoją przewagę udowodniła w 69. minucie. Zawistowski dorzucił do Lisowskiego, który zgrał do Andrzeja Rybskiego, a ten strzałem głową pokonał Mateusza Abramowicza.

Obie drużyny stworzyły sobie jeszcze kilka dogodnych sytuacji – m.in. Piotr Kieruzel nie trafił głową w światło bramki z kilku metrów, a Mikołaj Lebedyński z GKS-u Katowic strzelił w słupek.

Kibice w Chojnicach oglądali bardzo dobre widowisko. Obie ekipy pozostają głównymi kandydatami do awansu do Lotto Ekstraklasy.

NIEUDANY POCZĄTEK W BYTOWIE

Drutex-Bytovia nie tak wyobrażała sobie inaugurację wiosny. Podopieczni Tomasza Kafarskiego w pierwszej połowie mieli problem ze stwarzaniem sytuacji. Obraz gry odmienił się po przerwie. „Czarne Wilki” dominowały i atakowały raz za razem.

W 51. minucie z rzutu wolnego dośrodkowywał Jakub Wilk, a głową uderzał nowy nabytek klubu, Fran Gonzalez. Piłka znalazła się w bramce, ale sędzia odgwizdał spalonego, którego – jak pokazał materiał wideo – nie było.

Gdy wydawało się, że Drutex-Bytovia ma wszystko pod kontrolą, bramkę po stałym fragmencie gry zdobyła Wisła Puławy. Niepilnowany Sylwester Patejuk uderzył w poprzeczkę, a futbolówka spadła za linią bramkową. Sędzia nie miał wątpliwości i gola uznał.

Pod koniec spotkania dobrą okazję miał jeszcze Mateusz Klichowicz, jednak Andrzej Witan bardzo dobrze wyczuł napastnika.

BW

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj