Lechia wraca na mistrzowską ścieżkę? Pierwszy krok wykonany

Piłkarze Lechii zwyciężyli i w dalszym ciągu liczą się w walce o mistrzostwo Polski. Biało-zieloni pokonali w niedziele Zagłębie Lubin 1:0 a w grze gdańszczan było więcej plusów niż minusów. Na Lechię korzystnie wpłynęła przerwa na reprezentację.

DOBRY POCZĄTEK

Tego brakowało w ostatnich meczach Lechii. Biało-zieloni wyszli na boisko w roli faworyta i byli stroną dominującą. Od pierwszych minut  „gryźli trawę” i na zbyt wiele nie pozwalali przyjezdnym z Lubina. Umiejętnie podwajali pozycje i wywierali presję na piłkarzach Zagłębia, którzy gubili się pod presją piłkarzy Piotra Nowaka. To przynosiło efekt, bo przyjezdni nie potrafili przeciwstawić się dobrze ustawionej Lechii. Biało-zieloni rzucili się na rywali co było ich główną bronią w meczach na własnym stadionie. 

WRÓCIŁ STARY, DOBRY WOLSKI?

Rafał rozegrał w niedziele bardzo dobre spotkanie. Był aktywny, wymieniał się podaniami z Milosem Krasiciem, a jak było trzeba doskakiwał do rywala i kończył akcję Zagłębia w zarodku. W świetnym stylu asystował przy golu Marco Paixao, a świeżość zachował do końca meczu. Gdy zespół Lechii cofnął się do obrony, on jako jedyny „pressował” i starał się odebrać piłkę już na połowie rywali. Takiego Rafała Wolskiego chcielibyśmy oglądać co tydzień.

NOWAK WYCZUŁ STOKOWCA

W niedziele Lechia miała dwa oblicza. Pierwsze 45. minut to pokaz świetnej gry w ofensywie i solidnej postawy w defensywie. Do optymalnej dyspozycji wraca Mario Maloca, która przeciwko Zagłębiu nie pomylił się praktycznie ani razu i tworzył z Rafałem Janickim kolektyw. Na boku szarżował bardzo aktywny Paweł Stolarski, którego na boisku było aż za dużo. Potrafił podłączyć się do akcji ofensywnej by za chwilę walczyć o odbiór piłki w defensywie. Kolejny występ młodzieżowego reprezentanta Polski „in plus”. Lechia pierwszą odsłonę gry zwieńczyła bramką Marco Paixao. W drugiej trenerskim „nosem” popisał się Piotr Nowak, który umiejętnie zareagował na posunięcie szkoleniowca Zagłębia – Piotra Stokowca. W przerwie boisko opuścił słabiutki Jagiełło, a do środka pola powrócił Starzyński. Lubinianie zaczęli dominować i pomału przedostawać się pod bramkę Lechii. Nowak nie czekał długo i zmienił Haraslina na stricte defensywnego pomocnika – Nunesa. Dzięki temu zagęścił środek pola odcinając pole manewru Starzyńskiemu. To przyniosło zamierzony efekt, bo Lechia rzadko wpuszczała Zagłębie we własne pole karne i dowiozła zwycięstwo do końca.

KROPKA NAD „I” 

… której w niedziele zabrakło. Walczący o mistrzostwo zespół musi z zimną krwią wykorzystywać każdą nadarzającą się okazję do strzelenia bramki. Przed meczem trener Lechii podkreślał, że główna bronią jego zespołu ma być właśnie skuteczność… której w meczu z Zagłębiem niestety zabrakło. Świetne okazje pod koniec spotkania zmarnowali m.in. Grzegorz Kuświk i Ariel Borysiuk. 

DYSPOZYCJĘ PRZEŁOŻYĆ NA WYJAZDY

Lechia w domu, a Lechia na wyjeździe to dwa różne światy. Przed biało-zielonymi arcyważne spotkanie w Gliwicach z Piastem. Lechia w rundzie wiosennej nie potrafi wygrywać w meczach wyjazdowych. Do tej pory zdobyła zaledwie jeden punkt w starciu z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza i musi liczyć na przerwanie kolejnej fatalnej serii. Czas dyspozycję z własnego boiska przełożyć na mecze wyjazdowe. Plan podstawowy wykonany. Lechia przerwała fatalną serię trzech meczów bez zwycięstwa i wraca na mistrzowską ścieżkę w piłkarskiej ekstraklasie.

Wojciech Luściński
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj