Dywan zmienił się w piaskownicę. Fatalna kondycja murawy na Stadionie Miejskim w Gdyni

Od jednego z najlepszych do jednego z najgorszych – taką metamorfozę w ostatnich miesiącach przeszło boisko na stadionie miejskim w Gdyni. Piłkarze Arki podkreślają, że murawa znajduje się w fatalnym stanie i nie pomaga w dobrej grze. Żółto-niebiescy nie szukają jednak usprawiedliwienia słabej postawy zespołu.


Z MECZU NA MECZ CORAZ GORZEJ

Kondycja gdyńskiej murawy podupadała wraz z formą piłkarzy Arki. W ostatnich latach boisko na Stadionie Miejskim w Gdyni należało do najlepszych w Polsce. Równiutko przystrzyżona i niemal idealne zagęszczona trawa sprawiała, że zawodnicy czuli się jakby rozgrywali mecze na perskim dywanie. Bez cienia wątpliwości była to najlepsza nawierzchnia w I lidze. Po awansie do ekstraklasy „dywan” powoli zaczął się przecierać. Po zimie idealna murawa jest jedynie wspomnieniem.

– Boisko jest w fatalnym stanie. lecącą z góry piłkę odbijasz głową i po chwili nie wiesz gdzie ona jest. Piach ląduje w oczach. Ale złej baletnicy to i rąbek u spódnicy przeszkadza. Na szczęście boisko takie samo dla obu stron, dlatego będziemy musieli dostosować umiejętności do podłoża – mówi Krzysztof Sobieraj.

ZIMOWE SPA NIE POMOGŁO

Zarządcy obiektu przy Olimpijskiej będą musieli zając się poważnym leczeniem „trawy”. Okazuje się, że terapia zastosowania zimą, kiedy murawa miała odżyć pod specjalną pierzyną, nie zdała egzaminu. Specjaliści opryskiwali boisko środkami grzybobójczymi, a także zastosowali piaskowanie. W połowie stycznia trawa została przykryta specjalną agrowłókniną.

– Wraz z włączonym systemem ogrzewania, agrowłóknina tworzy otulinę, swego rodzaju poduszkę powietrzną, tym samym zapewniając trawie ochronę przed niską temperaturą i lepsze warunki do wzrostu – mówił Tomasz Cząstka, kierownik Stadionu Miejskiego w Gdyni.

Teraz widać, że próby ożywienia gdyńskiej murawy okazały się niewystarczające. Obecnie greenkeeperzy mogą czynić jedynie kosmetyczne zabiegi, na poważną operację nie ma czasu. Liga wkroczyła w decydującą fazę i trawa dostanie jeszcze wiele ciosów wymierzonych przez intensywnie biegających po niej piłkarzy. Po zakończeniu sezonu Lotto Ekstraklasy czasu także nie będzie na tyle dużo, by perfekcyjnie przygotować boisko na mecze Młodzieżowych Mistrzostw Europy.

 

Mariusz Hawryszczuk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj