Likwidowane z wystaw sklepowych, zakazane na ulicy. Koszulka Barçy może wpędzić w tarapaty

Mandat w wysokości 120 tysięcy euro, natychmiastowy areszt i kara więzienia do 15 lat. Co należy zrobić, żeby zapracować na takie honory? Wbrew pozorom, niekoniecznie trzeba mocno zadrzeć z prawem. Wystarczy pokazać się na ulicy w koszulce Barcelony.
Jeśli kibicujecie Dumie Katalonii, a na wakacje wybieracie się do Dubaju, to tym razem mocno rozważcie pozostawienie bordowo-granatowej koszulki w domu.

Posłuchaj audycji:

KONFLIKT DYPLOMATYCZNY, KONSEKWENCJE JUŻ NIE

Wiele jest miejsc na ziemi, takich jak kraje Ameryki Południowej czy państwa Afryki, w których piłka nożna stanowi ucieczkę od codzienności. Dzieciom pozwala poczuć, czym jest beztroskie dzieciństwo, a dorosłym choć na chwilę oderwać się od problemów, z którymi mierzą się na co dzień. Jak się jednak okazuje, są i miejsca, w których potrafi być zupełnie na odwrót.

Konflikt dyplomatyczny Zjednoczonych Emiratów Arabskich z Katarem i absolutny zakaz okazywania sympatii w stronę tego maleńkiego, bogatego kraju, doprowadził do sytuacji absurdalnej: za założenie koszulki Barcelony można trafić za kratki. Kara pieniężna niczym z kosmosu, ta ograniczenia wolności – jeszcze bardziej.

SPRZECIW W POWIETRZU I NA ZIEMI

Kto by pomyślał, że wszystkiemu „winny” jest sponsor Katalończyków, Qatar Airways, którego logo widnieje na trykotach zawodników Blaugrany. Linie zostały zbanowane w przestrzeni powietrznej nad częścią krajów arabskich, a koszulka Barçy – na ich ulicach.

Zakazane jest też m.in. emitowanie reklam z udziałem Messiego czy Neymara, publikowanie ich zdjęć w prasie oraz w Internecie, a właściciele sklepowych witryn robią, co mogą, by nie stracić wpływów z wysoko wycenianych ustaleń kontraktowych.

IKER CASILLAS WRACA DO DOMU?

Uśmiechać się pod nosem, zerkając z dystansu na całą sytuację, może Iker Casillas, który Barcelonę od dawna woli omijać szerokim łukiem. Całkiem jednak możliwe, że niedługo dystans ten mocno się zmniejszy – bo były bramkarz Realu Madryt rozważa powrót na stare śmieci.

W Madrycie już raczej na próżno mu szukać ewentualnej luki, bo takich w bramce absolutnie nie pozostawia Keylor Navas. Ale Hiszpana w pełni usatysfakcjonowałaby na przykład… Sevilla. Dwuletni kontrakt piłkarza z FC Porto dobiega właśnie końca, a klub z Andaluzji ponoć pozytywnie zareagował usłyszawszy, że mistrz świata i Europy może lada dzień ponownie poszukiwać pracy.

Na „Piłkarskie plotki” w Radiu Gdańsk zapraszamy w każdą niedzielę o godz. 17:30.
 

Anita Kobylińska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj