Dlaczego warto korzystać z pomocy biegowego trenera?

1 copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy

Mówi się, że amatorskie bieganie kończy się tam, gdzie zaczyna się walka o rekordy życiowe i nie tylko. Coś w tym jest, ale i tak 90% biegaczy nigdy nie zahaczy o namiastkę prawdziwego treningu biegowego.

Wychodzenie trzy-cztery razy w tygodniu na zwyczajne klepanie kilometrów, nie uczyni nas mistrzami biegowego fachu, nawet gdybyśmy mieli talent niczym Abebe Bikila. Bez odpowiedniego planu treningowego nie sposób rozwinąć skrzydła, które drzemią w każdym z nas.

Dlatego coraz więcej osób decyduje się na współpracę trenerską, aby wykrzesać z siebie kolejne biegowe bariery. Dzięki szybko możemy dowiedzieć się, że plan treningowy ma bardzo urozmaicony wachlarz odcieni i w zależności od poziomu sportowego, możemy go wykorzystać na różne sposoby.

Poniżej prezentujemy kilku miłośników biegania, którzy są świetnym przykładem, że umiejętne treningi pod fachowym okiem i cel osiągnięcia sukcesu – zawsze przyniosą upragnione zwycięstwo.

Waldemar Chronowski (podopieczny Radosława Dudycza)

Sprawa trenowania u Radka była prosta, gdyż już wcześniej go znałem oraz jego filozofię treningu. Nawet kilka lat temu w prezencie od żony dostałem voucher na jeden trening z „Mistrzem” Radkiem, a na dobre każdy z nas mógł się przekonać o jego profesjonalizmie podczas akcji ,,Aktywuj się w maratonie”. 

Oczywiście miałem też styczność z innymi trenerami, do tego też sporo czytałem. Był czas, że korzystałem ze „Szkoły Jurka Skarżyńskiego”. Niby robiłem postępy, ale wiem, że też popełniałem sporo błędów. Mając kontakt z Radkiem Dudyczem zrozumiałem, że jest on trenerem, który pracuje długofalowo, a przecież w bieganiu amatorskim o to chodzi, żeby cieszyć się sportem przez długie lata. 

Swoją drogą to współpracę z Radkiem chciałem podjąć już dawno. Trochę za długo się nad tym zastanawiałem. Brałem pod uwagę względy finansowe, bo wiadomo, że trener nie może pracować za darmo, a jego wiedza jest cenna. Jednak przełamałem się i nasza współpraca trwa od pół roku i muszę przyznać, że spodziewałem się efektów, ale nie aż tak dobrych!

Jest spora różnica w treningu, gdybym miał porównać z tym co robiłem wcześniej. Przede wszystkim trening dopasowany jest pod moją osobę. To co istotne – nie czuję się wykończony treningiem. Oczywiście są mocne treningi, a nawet bardzo mocne, ale wszystko jest skrojone na miarę.

Dla osób chcących robić poważne wyniki – współpraca z trenerem jest bardzo wskazana. W tym przypadku wszystko zależy od tego jakie cele sobie stawiamy. Jeśli ktoś chce biegać dla zabawy to trener personalny nie jest mu potrzebny. Nie mniej jednak osoby takie powinny znaleźć jakąś grupę z trenerem, gdzie nauczymy się podstaw treningu, poprawnej techniki i wielu innych aspektów biegania.

Pamiętać należy, że warto poznać różne szkoły trenerskie, aby dopasować jakąś do siebie, bo nie każdy trener będzie dla nas dobry.

Piotr Habaj (podopieczny Sebastiana Wąsickiego)
 
1 copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy
Współpracę z Sebastianem zacząłem z myślą nad poprawą swoich wyników oraz trenowaniu w zdrowiu, żeby uniknąć niepotrzebnych kontuzji. Obserwowałem postęp jego podopiecznych i chciałem się zapisać, lecz w tym czasie moje obowiązki mi na to nie pozwalały.

Gdy zmieniłem pracę napisałem do Trenera Sebastiana, żeby poznać szczegóły współpracy trener-zawodnik. Już na początku dowiedziałem się, że Sebastian kładzie bardzo duży nacisk na jakość treningów, a nie na ilość. Gdy podałem mu ilość planowanych zawodów oraz startów z ubiegłego sezonu – złapał się za głowę. Uświadomił mi, że trzeba to zmodyfikować, bo moje treningi i ilość nakładanych startów były najszybszą drogą do kontuzji.

Do Trenera Sebastiana nabrałem zaufania. Zaprzyjaźniliśmy się, gdyż uważam, iż relacje trener-zawodnik muszą być oparte na zaufaniu i wzajemnym szacunku, a to właśnie dostałem w pakiecie. Sebastian jest profesjonalistą w tym co robi, potrafi trenować ekipę oraz solidnie motywować.

Swoją drogą, to posiadamy grupę, która nosi nazwę „Ambitious Runners Team”. Jeździmy wspólnie na zawody, rozgrzewkę razem robimy, jesteśmy praktycznie w stałym kontakcie, a opieka trenerska jest indywidualna dla każdego zawodnika i dopasowana do codziennych obowiązków.

Gdy trenowałem samemu, to mój plan treningowy wyglądał jak jeden wielki bezplan. Trenowałem zdecydowanie za mocno, co spowodowało kontuzję i zatrzymanie się w miejscu. Nie robiłem lekkich jednostek, było to bieganie intensywne. Chodziłem również na treningi do różnych grup biegowych, może to i fajne było, lecz bieganie to bardzo indywidualny sport. Jeśli chcemy polepszyć wyniki, to trening musi być dopasowany indywidualnie pod nas, ponieważ każdy organizm jest inny i inaczej reaguje na bodźce treningowe.

Współpracujemy ze sobą dopiero około czterech miesięcy, a już poprawiłem wyniki na dystansach od 5 km do półmaratonu. Poza tym jak zacząłem mieć ułożony plan do własnych potrzeb, nie czuję się już zajechany po treningu. Mogę wykonać trening przed lub po pracy.

Polecam współpracę trenerką każdemu, komu zależy na rozwoju i polepszeniu wyników. Mając opiekę trenerską, ułożony plan do indywidualnych potrzeb, nie zrobimy sobie krzywdy ładując sobie kolejne jednostki, a mając rozpisane co danego dnia będziemy wykonywać, motywuje do wyjścia, aby się rozruszać.

Tomasz Jankowiak (podopieczny Radosława Dudycza)
1 copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy
Do tej decyzji skłoniła mnie stagnacja i brak progresji przy obecnym trybie trenowania. Dodatkowo chciałem się przekonać jak to jest być trenowanym w sposób profesjonalny i na razie jestem bardzo zadowolony ze współpracy z Radkiem Dudyczem.

Trening jest dużo bardziej urozmaicony, niż wcześniej. Większa waga jest przywiązana do techniki i sprawności ogólnej niż do tej pory. Ponadto biegam dużo więcej kilometrów i co najważniejsze – w końcu ścigam się na bieżni.

Po pięciu miesiącach współpracy forma poszła znacząco w górę, co bardzo mnie cieszy, lecz wiem, ze w końcu się trochę ustabilizuje i będzie trzeba jeszcze więcej pracy wkładać na treningach, żeby urwać kilka sekund.

Jeżeli ktoś ma bardzo duże ambicje w biegowym świecie i chce poprawiać swoje wyniki to jak najbardziej polecam biegać pod okiem profesjonalnego trenera. Większość biegaczy amatorów nie posiada takiego doświadczenia i wiedzy na temat trenowania jak zawodowi biegacze. Można w ten sposób określić swoje cele, dążyć do nich często dużo bezpieczniejszą drogą, niż trenując samemu.

Magdalena Jaroch-Lidzbarska (podopieczna Sebastiana Wąsickiego)
1 2 copy copy
Po zakończeniu drugiej edycji cyklu „Aktywuj się w maratonie”, w którym dwukrotnie brałam udział trenując w grupie Radka Dudycza – zostałam wylosowana do udziału w Maratonie Berlińskim, więc zaczęłam się zastanawiać, kto mógłby mi pomóc w przygotowaniach. Ponieważ zależało mi, aby dobrze tam pobiec, trafiłam do Sebastiana Wąsickiego z tzw. polecenia od jednego z czołowych pomorskich biegaczy.

Wtedy treningi znacznie nie różniły się od tego jak wcześniej trenowałam – z tymże przez pierwsze dwa miesiące współpracy z Sebastianem, ku mojemu zdziwieniu i przerażeniu jednocześnie, wykonywałam bardzo lekki plan treningowy z dość małym kilometrażem.

Jak to bywa u amatora, domagałam się większej ilości kilometrów i porządnych jednostek treningowych, czyli takich na których można się zmęczyć, a tu nic. Trener na dzień dobry zaaplikował odpoczynek i wtedy zaczęły się sypać życiówki – praktycznie jedna po drugiej na wszystkich dystansach.

Trening, który wykonuję, Sebastian rozpisuje na okres dwóch tygodni, Jesteśmy w stałej konsultacji i w razie jakichś trudności (choroba, brak czasu lub inne nieprzewidziane okoliczności) modyfikujemy założenia. Zdarza się to jednak bardzo rzadko, bo jestem typem zawodnika, który lubi realizować założenia zgodnie z planem.

Obecnie rok minął od mojej współpracy z Sebastianem, więc mam możliwość weryfikacji moich postępów. Poprawiłam swoje wyniki na każdym dystansie – od 5 km do maratonu, z czego jestem naprawdę bardzo zadowolona, bo nie spodziewałam się, że stać mnie na tak sukcesywny progres.

Oprócz profesjonalnie ułożonego planu treningowego, za ogromnie ważny czynnik, który przyczynia się do moich postępów, uważam niezachwianą wiarę mojego Trenera we mnie i moje możliwości – to naprawdę pomaga. Sebastian zawsze nas wspiera, kibicuje i zagrzewa do walki o maksymalne wykorzystanie swojego potencjału.

To, że nie podjęłam współpracy trenerskiej, wynikało z tego, że wcześniej brałam udział w cyklu przygotowawczym „Aktywuj się w maratonie”, co przyniosło oczekiwane przeze mnie efekty w postaci progresu na dystansie maratońskim. Jednak po zakończeniu drugiej edycji cyklu chciałam już podjąć stałą, a nie tymczasową współpracę z trenerem i zindywidualizować swój trening, bo byłam świadoma, że sama nie dam rady pokierować swoim bieganiem tak, żeby dalej się rozwijać.

Jak najbardziej zachęcam do rozpoczęcia współpracy z trenerem, a najlepiej z Sebastianem w Ambitious Runners Team. Oczywiście każdy musi sam dokonać wyboru i odpowiedzieć sobie na pytanie – po co chce biegać? Jeżeli po prostu dla zabawy, to pewnie nie potrzeba do tego indywidualnej opieki trenerskiej. Jeżeli natomiast zależy nam na wykorzystaniu swojego potencjału i dobrym pokierowaniu swoim treningiem tak, aby przyniósł jak najlepsze efekty, to tu już bardzo potrzebna jest profesjonalna porada kompetentnej osoby. 

Poza tym, decydując się na stałą konsultację z trenerem, dbamy o zachowanie odpowiedniego poziomu motywacji. Nie musimy planować poszczególnych treningów, tylko po prostu je wykonywać, a trener doskonale wyczuje, kiedy potrzebujemy odpoczynku lub kiedy należy odpuścić zawody lub pobiec je rekreacyjnie. Dodatkowy bonus to wsparcie „teamowych” kolegów i koleżanek.

Michał Mrówka (podopieczny Marii Maj Roksz)
1 4
Do pracy z trenerem skłoniły mnie wyniki i moje postępy w treningu indywidualnym. Gdy złamałem pierwszy raz barierę 20 minut na 5 km pomyślałem, że warto poszukać sobie trenera, który mógłby pomóc mi rozwinąć się w bieganiu poprzez profesjonalnie dobrany trening.

Takie treningi zdecydowanie różnią się od tego, co trenowałem wcześniej. Obecnie jest to ułożone prawidłowo 
i w odpowiednich strefach tętna i zakresu. Trenując pod profesjonalnym okiem, bardzo szybko osiągnąłem znaczny progres, ale wiadomo, że nie każdy trener czy trenerka to gwarancja sukcesu.

Jeśli chcemy skorzystać z usług trenera, to myślę, że to zależy od indywidualnego podejścia biegacza i postawienia sobie pytania  co chcemy osiągnąć i jakie mamy parcie na wyniki? Jeśli jest chęć mocnej pracy i walka o jak najlepsze rezultaty, to nie ma się nad czym zastanawiać.

Przemek Szwed (podopieczny Damiana Rudnika)

17884684 770423909787654 6280629327005907149 n
Damian to wesoły gość, a na dodatek bardzo dobry biegacz i absolwent gdańskiej AWiS. Rozmawialiśmy kiedyś, że chciałby zająć się trenowaniem amatorów i nieco zaawansowanych biegaczy. Powiedziałem wtedy do niego – to kiedy zaczynamy? Do tej decyzji skłoniła mnie chęć poprawienia swoich rekordów życiowych, zmotywowanie się do regularności oraz zaciągnięcie profesjonalnej wiedzy.

Kiedyś wychodziłem z założenia, że trening bez interwałów, podbiegów czy drugiego zakresu, to trening stracony. Damian uświadomił mnie, że zwykłe wyjście i zrobienie treningu w pierwszym zakresie intensywności, który trwa nieco dłużej – jest równie ważny jak szybkie bieganie.

Już teraz dostrzegam, że biega mi się lżej. Ma na to wpływ spadek wagi i poprawa techniki biegu. Biegam także nieco wolniej interwały, lecz wykonuję więcej powtórzeń. Jeżeli progres będzie taki jak dotychczas, to myślę, że treningi z Damianem będą miały znaczny wpływ na moją formę i osiągnięcie celów, które wspólnie sobie założyliśmy.

Uważam, że warto podjąć współpracę z trenerem biegowym. Trening przygotowany przez fachowca jest dużo bardziej bezpieczny dla naszego organizmu. Ograniczy to ryzyko kontuzji oraz pozwali pokonywać nowe bariery czasowe. Poza tym, z ich wiedzy i doświadczenia warto skorzystać, gdyż jest to najlepsza droga rozwoju każdego z nas amatorów.

Daniel Chodyna (podopieczny Damiana Rudnika)
20840136 815194018662709 165898886 n

Mimo młodego wieku – Damian ma już za sobą spore doświadczenie startowe. Sukcesy w Młodzieżowych Mistrzostwach Polski oraz uzyskane przez niego rekordy życiowe pokazują, że warto posłuchać jego fachowych porad. Poza tym jest osobą skromną, a jego pozytywne nastawienie potrafi motywować do działania. Mimo różnicy wieku – świetnie się dogadujemy.

Obecne treningi, znacznie różniły się od wcześniejszych. Do tej poty głownie biegałem wybiegania, podbiegi, trochę interwałów. Teraz treningi są bardziej urozmaicone i to z elementami, których dotąd nie stosowałem. Można powiedzieć że przestałem biegać, a zacząłem trenować.

Jestem pewny, że treningi przyniosą dobry efekt. Od paru miesięcy moje wyniki stały w miejscu. Wierzę, że bodziec w postaci profesjonalnych treningów – przyniesie poprawę mojej formy, a co za tym idzie nowe rekordy.

Chyba u każdego zaawansowanego amatora biegowego, przychodzi taki moment, że mimo treningów, wybieganych kilometrów oraz starań – osiągamy kres swoich możliwości. Myślę, że praca z trenerem biegowym pozwali mi przeskoczyć ten pułap i przesunąć go trochę dalej. Jak daleko? To już zależy od predyspozycji, determinacji, a także realizacji planów treningowych.

Ogólnie rzecz biorąc, współpraca z trenerem zapewne poprawi nasze wyniki. W końcu praca z dobrym trenerem nie ogranicza się przecież tylko do planów treningowych. Służy on radą odnośnie diety, stosowania ewentualnych odżywek czy też doboru sprzętu biegowego oraz elementów, które mogą przybliżyć nas do osiągnięcia wymarzonych celów.

Agnieszka Turska (podopieczna Łukasza Grunfinkiela)
1 3 copy
Do Łukasza trafiłam w lutym tego roku w czasie przygotowań do 3. Gdańsk Maratonu, gdyż w grupie zawsze znajdzie się ktoś, z kim można drugi zakres wybiegać. Podoba mi się zaangażowanie Łukasza, co zauważyli inni biegacze na maratonie – jak biegał w tą i z powrotem, żeby pomóc każdemu z naszej grupy.

Jak zaczynałam biegać to wiedziałam, że truchtanie to nie tylko nabijanie kilometrów. Starałam się biegać odcinki tempowe oraz wykonywać sporo ćwiczeń biegowych. Z własnej perspektywy najlepszymi przygotowaniami była akcja „Aktywuj się w maratonie” pod okiem Radka Dudycza. Kilka miesięcy przygotowań zaowocowało poprawieniem życiówki na królewskim dystansie o 15 minut.

Osobiście polecałbym opiekę trenerską. Obecnie jest sporo grup biegowych, które współpracują z wykwalifikowanymi trenerami. W takim treningu jest mniejsze ryzyko złapania kontuzji i są większe szanse na uzyskanie oczekiwanych rezultatów.

Maciej Gach
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj