Wojciech Pertkiewicz: „Z Ritzmaierem mieliśmy już ustalony kontrakt. Hofbauer poprosił o jego rozwiązanie” [PIŁKARSKI WTOREK]

Transferowe lato 2017 jest dla Arki niczym zbiory żyznych plonów. Podczas gdy w Gdańsku kibice chwilowo muszą zadowolić się oglądaniem nowych na boisku, lecz zakontraktowanych już w lutym piłkarzy, żółto-niebiescy nie przestają się zbroić. Stan na dzisiaj: dziewięciu nowych zawodników. Będą kolejni, choć nie wszystko poszło tak, jak klub tego chciał.
Drużyna z Gdyni sprowadziła do tej pory dziewięciu nowych piłkarzy, z których dwójka – Patryk Kun i Grzegorz Piesio – znalazła już miejsce w podstawowej jedenastce trenera Ojrzyńskiego. Trenera, który woła o więcej.

W Gdyni mówi się o przynajmniej dwóch kolejnych wzmocnieniach, o innej dwójce należało zaś… przestać rozmawiać. – Dwóch zawodników było już bardzo blisko klubu – poinformował w rozmowie z Mariuszem Hawryszczukiem prezes Wojciech Pertkiewicz.

Posłuchaj audycji:

TRANSFER NA LINII PSV EINDHOVEN – ARKA GDYNIA

Pierwszym z nich miał być pomocnik PSV Eindhoven, Austriak Marcel Ritzmaier. – Trudno nawet powiedzieć, że sytuacja się skomplikowała – przyznał prezes. – Mieliśmy ustalony z zawodnikiem zarówno indywidualny kontrakt, jak i warunki jego przejścia do Arki z PSV Eindhoven. Był w Warszawie na meczu o Superpuchar, po czym miała miejsce bardzo przyjemna rozmowa i decyzja o tym, żeby na razie jednak nie ruszać w kierunku Polski – zdradził Pertkiewicz.

– Taką decyzję podjął i temat Arki pozostawił w zawieszeniu. Trochę rozczarowało nas takie podejście, niemniej jednak powalczymy jeszcze. To na pewno zawodnik wart tego, by pojawić się na boiskach w Polsce, a szczególnie w Gdyni – dodał.

NA WARIACKICH PAPIERACH

Drugi niedoszły zawodnik Arki to Andrij Miszczenko, któremu w zasileniu żółto-niebieskich przeszkodziły formalności. – Staraliśmy się, by dołączył do nas jeszcze przed rozpoczęciem sezonu. Trener bardzo na niego liczył – nie ukrywał Pertkiewicz.

– Niestety zadecydowały względy proceduralne, wizowe, i parę innych komplikacji. To one spowodowały, że dołączył tak późno, przez co niestety uciekł mu okres przygotowawczy. Na testach podjęta została decyzja, że za mało jest czasu, by doprowadzać zawodnika do formy stricte startowej, wobec czego zrezygnowaliśmy z jego usług – podsumował prezes.

HOFBAUER: ODPOWIEDŹ DO KOŃCA TYGODNIA

Po niedzielnym meczu ze Śląskiem oraz słowach, jakie na pomeczowej konferencji padły z ust trenera Ojrzyńskiego, kibice sprawiają jednak wrażenie mało zainteresowanych potencjalnymi przyszłymi wzmocnieniami. Najistotniejszą kwestią wydaje się być to, czy w Arce pozostanie zawodnik, bez którego nie byłoby wielu z ostatnich jej sukcesów.

– Temat pojawił się całkiem niedawno i dosyć dynamicznie się rozwija. Niestety w stronę, która wskazuje Dominikowi kierunek Austria – skomentował sytuację Hofbauera prezes.

– To jest decyzja Dominika. Ze względów rodzinnych poprosił nas o rozwiązanie kontraktu – przyznał Pertkiewicz. – Gdybyśmy próbowali zatrzymać go na siłę, to też nieduży byłby z niego pożytek. Z drugiej strony mając ważny kontrakt, powinien ten kontrakt wypełnić. To nie jest łatwa sytuacja. Próbujemy wyjść i naprzeciw zawodnikowi, i zadbać o interes klubu – kontynuował prezes.

„PERYPETIE RODZINNE”

Jak poinformował nas prezes gdyńskiego klubu, powodem chęci powrotu Hofbauera do kraju są problemy rodzinne.

– Trzeba je w jakiś sposób uszanować – przyznaje Pertkiewicz. – Niemniej jednak ja staram się zadbać o interes Arki. Gdyby perypetie rodzinne okazały się nie perypetiami rodzinnymi, i Dominik zajechałby jednak gdzieś poza Austrię, to dbam o to, by interes Arki został zachowany – podkreślił stanowczo.

Czy decyzja o odejściu Austriaka jest decyzją ostateczną? – Jest cień nadziei, że zostanie. Do końca tygodnia będziemy wszystko wiedzieli – słyszymy.

„Z SZABELKĄ NA CZOŁGI? TO NIE MY”

Z transferami czy też bez, Arka coraz częściej pokazuje pazur w walce o swoje. Gdy wie, że nie potrafi, wierzy, że jest w stanie. Niesiona falą emocji oraz wiarą w swoje skromne możliwości, wygrywa mecze, których wygrać nie powinna.

Czy na podobny poryw fantazji w momentach, w których mogłaby ona okazać się najprostszym z możliwych kluczy do zwycięstwa, stać również Lechię Gdańsk?

– Fantazja, nie fantazja. To jest zbyt poważny biznes, żeby robić pewne rzeczy na hurra, żeby tą ułańską fantazję z szabelką na czołgi wyprowadzać. Husaria jest dobra tylko w pewnych momentach w sezonie – mówi trzeźwo stąpając po ziemi trener Piotr Nowak.

O ZMIANACH NIC NIE SŁYSZAŁ

Doniesienia mediów o ewentualnej utracie posady dementuje, nie wykazując zainteresowania tematem. A w kwestii zmian wewnątrz drużyny?

– Musimy zacząć wprowadzać troszkę młodzieży, by lekko odmładzać zespół. Trzeba dać im szansę, bo oni również na to czekają. Jest wiele elementów, którymi można naszą grę usprawnić, poprawić – komentuje trener w oczekiwaniu na sobotni mecz w Gdańsku, w którym o godz. 18:00 Lechia podejmie Cracovię. Arka w piątek zagra w Niecieczy z Sandecją Nowy Sącz.

Na „Piłkarski wtorek” zapraszamy na antenę Radia Gdańsk co tydzień o godz. 14:05.

Anita Kobylińska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj