Niezapomniane przeżycia i emocje na mecie. Ostatni etap radiowego Tour de Pologne

Ostatni etap Tour de Pologne to także przedostatni dzień naszego kręcenia po Polsce. Bukowina Tatrzańska, 14 głodnych zwycięstwa kolarzy, z szansą na końcowy tryumf i wszechobecni Słowacy. Tak wyglądał piątek na naszym Tour de Pologne Radia Gdańsk.
– Rafał tego nie wygra. Dzisiaj był dzień, żeby atakować – powiedział mi Tomasz Jaroński, komentator kolarstwa w Eurosporcie tuż po zakończeniu czwartkowego etapu w Zakopanem. On się zna, ja okiem kibica starałem się tworzyć dramaturgię. Różnice w 12-osobowej czołówce klasyfikacji generalnej wynosiły zaledwie 42 sekundy, a to wróżyło walkę kilkunastu chętnych łakomych na zwycięstwo. Niestety rzeczywiście sprawdziły się prognozy komentatora, Majka choć starał się jak mógł, nie wydarł Belgowi Dylanowi Teunsowi koszulki lidera.

SŁOWACY NA WESOŁO

Na każdym rogu, zarówno w Zakopanem jak i Bukowinie Tatrzańskiej, można było spotkać mnóstwo Słowaków. Ubrani w barwy narodowe, stanowili najjaśniejszą grupę na górskich etapach polskiego wyścigu. – Od 5 lat, kiedy Peter Sagan należy do ścisłej czołówki światowego kolarstwa, jeździmy za nim do Francji, Wielkiej Brytanii, czy na jednodniowe klasyki – mówi 39-letni Vitek z Popradu, który w tym roku ogląda już trzeci etap TdP. Wcześniej wybrał się do Rzeszowa i Zakopanego. – Peter jest naszym rodzynkiem, od lat nie tylko swoimi sukcesami, ale też luźnym stylem bycia urzeka cały naród – dopowiada żona Vitka, Martina.

PIĘKNIEJSZE POLKI

Klasycznie, pytam zagranicznych turystów o Polaków. – Macie wielką pętlę na miarę Tour de France, a nawet piękniejsze kobiety – stwierdza Massimo, Włoch, który spędza urlop w polskich górach, a o TdP dowiedział się od znajomego telefonującego z Włoch. – Powiedział, żebym sprawdził trasę przejazdu, bo polskie góry nie mogą być tak rozległe jak nasze i jest szansa spotkania kolarzy – dopowiada.

Na trasie etapu spotkaliśmy także Belgów, Niemców, Czechów, ale ci ostatni po zniknięciu z zawodowych tras ich najlepszych reprezentantów, jakby schowani.

TU RODZĄ SIĘ PEREŁKI

TdP to nie tylko wyścig renomowany, ale fantastyczny pośrednik dla tych, którzy pukają do bram wielkiego kolarstwa. Tutaj rosła gwiazda wspomnianego Petera Sagana, swą wielką karierę nad Wisłą rozpoczynał także Aleksander Winokurow. Obaj ruszali w świat wielkich sukcesów po zwycięstwach w polskim wyścigu.

Podobnie może być w tym roku, bowiem objawia się gwiazda 25-letniego Dylana Teunsa – lidera po 6 etapach. Belg z grupy BMC nie osiągał wcześniej wielkich wyników, jego największym sukcesem był etap w Critérium du Dauphiné z 2015 roku. Jest więc szansa, że za moment będziemy go widzieli w czubie klasyfikacji wielkich tourów.

POWOLI WRACAMY DO RZECZYWISTOŚCI

Kończy się Tour de Pologne a wraz z nim nasza pogoń za nim. Dziś jeszcze wracamy do Poronina na nocleg, jutro już pędzimy, oczywiście rowerami, do Zakopanego na pociąg. To było ciekawe 7 dni spędzone na sportowo, po najróżniejszych zakątkach Polski. Uświadomiliśmy sobie w ich trakcie, że rowerzysta nie jest już wrogiem kierowcy (niemal brak nieprzyjemnych zdarzeń i reakcji), a cyklistom powoli ułatwia się komfortowe podróżowanie. Wysokich krawężników, pamiętanych z dzieciństwa, jakby mniej, ścieżek rowerowych przy ruchliwych arteriach więcej, no i zapał w rodakach coraz trwalszy. A i czworonogi, zazwyczaj na Kaszubach podejmujący się ugryzienia rowerzysty, przez całe 650 km Polski, pochowane były za ogrodzeniami. My nauczyliśmy się kręcić rytmicznie, mądrze operując przerzutkami i… pamiętać nieustannie o nawadnianiu. W upale nie przejdzie wersja z litrem wody na 130 km, umieszczonym w dwóch bidonach. Po trzecim etapie wchłonęliśmy jej ok. 8 litrów na osobę.

Paweł Kątnik
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj