Oczekujemy natychmiastowej dymisji Nowaka – to głos części kibiców Lechii Gdańsk. – Trzeba dać mu czas, żeby na nowo zgrać drużynę – odpowiadają drudzy. W biało-zielonych od początku sezonu wszystko jest nie tak, jak powinno. DYMISJA TRENERA
– To co robi Mandziara to jest sabotaż. Oczekujemy natychmiastowej dymisji Nowaka – to jeden z komentarzy na forum kibiców biało-zielonych. Trybuny podczas meczu z Sandecją Nowy Sącz w wulgarnym stylu żądały dymisji trenera. Piotr Nowak, który początek w Lechii miał wyśmienity, stracił zaufanie wielu sympatyków klubu. Kiedy były reprezentant Polski przejmował stery gdańskiej drużyny, wprowadził nowe ustawienie, nie bał się ustawiać zespołu ofensywnie, a symbolem stał się mecz z Legią w Warszawie, kiedy w „wyjściowej jedenastce” było tylko czterech zawodników typowo defensywnych, w tym bramkarz.
– Był czas, gdy Lechia trenera Nowaka grała trzema obrońcami i pięcioma napastnikami. Przeciwnicy łapali w meczach z nami po kilka czerwonych kartek. Strzelaliśmy po kilka goli w meczu i to z łatwością. To były pasjonujące mecze, które można było z przyjemnością oglądać – to jeden z komentarzy na forum. – Odejść musi z prostej przyczyny – od pewnego czasu stosuje chorą taktykę meczową, która nie działa, która wyrządziła nam już ogromne straty pozbawiając być może tytułu mistrza Polski, a mimo to stosowana jest nadal – dodaje kolejny kibic.
Rzeczywiście, od tamtej pory sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Zespół, który na finiszu poprzedniego sezonu imponował grą defensywną (czyste konto w siedmiu meczach z rzędu), po ostatnim spotkaniu został największym przegranym rozgrywek. O to kibice mają ogromny żal do Nowaka. Zarzucają mu zachowawcze podejście do spotkania z „Wojskowymi”. Chcieliby widzieć drużynę, która w walce o mistrzostwo rzuca się do ataku, a jeżeli przegrywa, to po dobrej, efektownej, ofensywnej grze. Zamiast tego widzieli zespół, który bał się zaryzykować i choć nie przegrał meczu, to przegrał sezon.
Są jednak również kibice, dla których to nie trener jest winowajcą obecnej sytuacji w klubie.
– Broniłem Nowaka i sam nie wiem, co w tej sytuacji bym zrobił, gdybym był właścicielem. Rozumiem, że rozgrabili mu pół drużyny, ale mam do Nowaka żal za to, że gdy miał wszystkich do dyspozycji, nie korzystał z Haraslina. Chłop wchodził na końcówki, podczas gdy Flavio kopał się po czole. Wszyscy pisali, że Lukas powinien grać, a grał Flavio, aż w końcu Peszko sie wykartkował. Podobnie było ze Stolarskim. Dlaczego Mila nie gra, a siedzi na ławce – to też wielka niewiadoma. Na plus na pewno zrobił twierdzę „u nas”. […] Nie wiem, obawiam się, że i Bobo, i Bartoszek nie poprawią wyników Nowaka. Przede wszystkim należałoby Mandziarę… – i tu pojawiają się przekleństwa. Rozwiązanie, w którym to Adam Mandziara żegna się z klubem, przewija się wśród opinii kibiców równie często, co zwolnienie trenera.
„CZAS NA NOWEGO PREZESA”
Adam Mandziara prezesem Lechii jest od grudnia 2014 roku. Od tego czasu bezskutecznie próbuje zbudować zespół, który wywalczy miejsce gwarantujące udział w eliminacjach europejskich pucharów. Najbliżej było w poprzednim sezonie i wydawało się, że utrzymanie składu i wzmocnienie kilkoma zawodnikami zagwarantuje co najmniej trzecie miejsce na koniec rozgrywek. Tymczasem nie udało się zatrzymać zawodników wypożyczonych lub znów „ściągnąć” ich do Lechii na zasadzie transferów czasowych (Sławczew, Borysiuk), a w dodatku oddano dwóch bardzo ważnych środkowych obrońców (Maloca, Janicki). Prezes stracił zaufanie kibiców również w związku z doniesieniami o złej sytuacji finansowej klubu. W wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” mówił, że klub ma 30 milionów złotych długu względem właściciela, ale można go zlikwidować poprzez konwersję na akcje, dzięki czemu Jozef Wernze miałby 90 procent udziałów w Lechii. Mandziara twierdził jednak, że na takie rozwiązanie nie zgadzają się mniejszościowi udziałowcy biało-zielonych. Tymczasem Michał Macur, jeden z akcjonariuszy, zdecydowanie zaprzeczył słowom prezesa.
– Dziwi mnie to, co pan prezes powiedział w wywiadzie, że to my blokujemy konwersję. Jest wręcz przeciwnie. Była taka sytuacja na walnym zgromadzeniu, że pojawiła się propozycja konwersji długu, ale była trochę niebezpieczna. Kibice oczekują od nas – „Strażników Pieczęci” – że będziemy pilnować tego, co się dzieje. […] Nie spotkałem jeszcze nikogo wśród mniejszościowych udziałowców, kto byłby przeciwny konwersji długu na kapitał zakładowy. Lechia z większym kapitałem ma większe możliwości, wygląda bardziej poważnie i związuje właściciela z klubem. Pożyczając Lechii właściciel może łatwo wyjść i żądać zwrotu pieniędzy. Jeżeli zainwestuje w kapitał, to będzie bardziej „gdański” – dodał Macur.
Kibiców boli również brak transferów takich, do jakich zdążyli się przyzwyczaić. Lechia nie kupuje już piłkarzy, a częściej decyduje się na wypożyczenia lub transfery bezgotówkowe. Zespół wydaje się być słabszy kadrowo od tego z poprzednich rozgrywek, a wyniki jak na razie potwierdzają taką tezę. Niektórzy z sympatyków biało-zielonych twierdzą także, że trener nie może zbyt wiele zdziałać w klubie, w którym w jego kompetencje wchodzi zarząd
– Co może zrobić trener, jeśli skład dostaje gotowy na kartce? – zapytał retorycznie jeden z kibiców.
NADZIEJA W TAJEMNICZYM KONSORCJUM
Nadzieję na lepsze jutro dają nieoficjalne informacje o funduszu inwestycyjnym, który ma zagwarantować Lechii dodatkowe środki. Mówi się o wsparciu w wysokości przekraczającej nawet kwotę dwudziestu milionów złotych. Kluczowy będzie jednak sposób wykorzystania nowych środków oraz decyzje zarządu. Czy zespół dalej prowadzić będzie Nowak? Na Twitterze dziennikarz „PS” Piotr Wołosik podał informację o prawdopodobnym zatrudnieniu Marcina Kaczmarka, z kolei Roman Kołtoń napisał o sondowaniu powrotu Ricardo Moniza.
– Mamy dopiero 6. kolejkę i fakt, może nie jest póki co kolorowo, może gra nie wygląda tak, jak wszyscy byśmy oczekiwali, ale trzeba dać mu czas, żeby wszyscy na nowo się ze sobą zgrali, żeby wrócili zawodnicy, którzy stanowili o sile i tej jakże potrzebnej kreatywności w zeszłym sezonie. Do przerwy zimowej, jeśli nic się nie zmieni, to jestem za tym, żeby sprowadzić kogoś na miejsce Nowaka. Tylko może nie Kaczmarka, który ewidentnie nie poradził sobie z jedną gwiazdą w Płocku… – to głos kolejnego z sympatyków Lechii. – Legia też miała beznadziejny start rok temu i koniec końców wygrała ligę, także trochę więcej wiary i optymizmu – proponuje kolejny kibic i wygląda na to, że jak na razie podobną taktykę przyjmuje zarząd.
– Nie ma tematu zmiany trenera, Piotr Nowak na pewno poprowadzi zespół w najbliższym meczu z Wisłą Kraków – powiedział Gazecie Wyborczej wiceprezes klubu Maciej Bałaziński.
Lechia przed przerwą reprezentacyjną rozegra jeszcze jedno spotkanie. W sobotę, o 20:30, zagra w Krakowie z Wisłą.