„Nie ma już dla nich miejsca w reprezentacji Iranu”, grzmi irański minister sportu. „Przekroczyli granicę”. Jaką? W większości Państw udział w meczu eliminacji do Ligi Europy byłby powodem do zadowolenia. W Iranie, jak się okazuje, może oznaczać koniec występów dla kadry narodowej.
3 sierpnia, 3. runda eliminacji do Ligi Europy. Arka Gdynia jedzie do duńskiego Herning na rewanż z FC Midtjylland, a grecki Panionios podejmuje u siebie Maccabi Tel Aviv. Piąty w ubiegłym sezonie klub greckiej Superligi po raz drugi przegrywa z przedstawicielami Izraela 0:1 i to Maccabi awansuje do 4. rundy. Ale bynajmniej nie za to Masoud Shojaei i Ehsan Hajsafi mieli stracić miejsce w reprezentacji Iranu.
Posłuchaj audycji:
KONFLIKT NIE TYLKO POLITYCZNY
Ze względu na toczący się przez lata spór, Iran nie uznaje istnienia Izraela. Obywatele, którzy o tym zapomną, mogą ponieść surowe konsekwencje. Świadomi tego Shojaei i Hajsafi, pomimo grożących im ze strony klubu kar finansowych, odmówili udziału w pierwszym meczu, który dla piłkarzy ateńskiego Panioniosu wiązał się z wizytą w Tel Avivie. Irańczycy nie pojechali do Izraela z pozostałymi zawodnikami.
Zdaniem Irańskiej Federacji Piłkarskiej, podobnie powinni zachować się przy okazji spotkania rewanżowego, w Atenach. – Nie powinni zagrać, nawet jeśli ich kontrakty z greckim klubem zostałyby rozwiązane, twierdzili jej przedstawiciele. – Gra przeciw reprezentantom tego wstrętnego reżimu jest dla naszego narodu czymś nieakceptowalnym, kontynuował minister Mohammad Reza Davarzani.
ZAKWALIFIKOWALI SIĘ NA MUNDIAL. CZY POJADĄ, ZADECYDUJE FIFA
– Nie mieli wyboru, musieli zagrać – z wyrozumiałością reagowali na doniesienia mediów kibice. O złożenie wyjaśnień zaś poprosiła FIFA. Jednym z ważniejszych punktów statutu światowej federacji piłkarskiej jest bowiem całkowity zakaz wywierania wpływu na futbol poprzez spory polityczne, religijne czy obyczajowe.
Federacja odpowiedziała na zarzuty twierdząc, że piłkarze nie zostali zawieszeni za to, że zagrali przeciw Izraelczykom.
Dochodzenie FIFA trwa. Organizacja rozważa nawet tak drastyczne konsekwencje, jak tymczasowe zawieszenie irańskiej federacji. Najbardziej doraźnym skutkiem takiej decyzji byłby brak udziału reprezentacji Iranu w rosyjskim Mundialu, na który ta zakwalifikowała się już w czerwcu.
TRENER POŁUDNIOWIEC ZACHOWUJE CHŁODNĄ GŁOWĘ
Takiego biegu wydarzeń władzom nie darowałby portugalski selekcjoner Carlos Queiroz. Szkoleniowiec, który od 6 lat trenuje irańską kadrę narodową zapowiedział, że nie pozwoli, aby jakiekolwiek zewnętrzne kwestie wpływały na jego decyzje.
Tak jak powiedział, tak zrobił. Hajsafi nie tylko został powołany na zeszłotygodniowy mecz z Koreą Południową (0:0), ale i zagrał pełnych 90 minut. – Shojaei jest nieobecny z przyczyn sportowych – wyjaśnił krótko i niechętnie.
– Ani w Realu Madryt, ani w Sportingu, ani jako trener reprezentacji Portugalii nie wyjaśniałem, dlaczego nie powołuję danego zawodnika. Dlaczego teraz miałbym to robić? – odpowiedział, gdy proszony został o dalszy komentarz w sprawie. – Wszelkie problemy pozostają na zewnątrz. Bez względu na to, czy są to problemy polityczne, religijne, społeczne czy ekonomiczne, dodał.
Na „Piłkarskie plotki” zapraszamy w każdą niedzielę o 17:30 w magazynie „Radio Gdańsk Z boisk i stadionów”.