Piłkarze Legii upokorzeni przez własnych kibiców. Po przegranym meczu w Poznaniu 0:3 nie skończyło się na gwizdach i wyzwiskach, a na pobiciu. Kibice weszli na teren stadionu przy Łazienkowskiej, po czym „poprosili” piłkarzy o wyjście z autobusu i wtedy się zaczęło. „Pseudokibice rzucili się na nich, uderzając głównie w tył głowy, z „liścia” w twarz. Tak, by czuli się upokorzeni, ale nie odnieśli większych obrażeń. Oberwał nawet asystent trenera Aleksandar Vuković” – napisał Przegląd Sportowy.
GDZIE OCHRONA?
Do całej sytuacji doszło na terenie stadionu przy Łazienkowskiej. Terenu, który pilnowany jest przez agencję ochrony, a także monitorowany przez czujne oko kamery. Nikt jednak nie zareagował, kiedy „kibice” we własnym zakresie wymierzali sprawiedliwość po przegranym meczu.
ROZWIĄŻĄ KONTRAKTY?
Piłkarze Legii zostali upokorzeni przez ich własnych fanów, ale na tym może się nie skończyć. Zawodnicy mogą rozwiązać kontrakty z winy klubu, a Legia na całej sytuacji może stracić miliony złotych. – Niektórzy piłkarze być może z chęcią z tej opcji skorzystają, szczególnie po słowach, jakie trener Jozak wypowiedział po niedzielnej porażce z Lechem. Chorwacki szkoleniowiec stwierdził, że czuje się zdradzony przez zespół, że jego piłkarze zagrali jak panienki. W ten sposób zrzucił całą winę za przegraną na drużynę, co zostało fatalnie odebrane wewnątrz zespołu. Na dzień dobry Jozak sprawił, że jego piłkarze nie tylko nie będą za niego umierać, ale mogą stanąć po drugiej stronie barykady. Bo już w niedzielę pokazał, że hasło: „wygrywamy i przegrywamy razem” dla niego nie istnieje, zauważa Przegląd Sportowy.
LECHIA STRACIŁA OPONY
Lechia też przekonała się, co znaczy złamane kibicowskie serce. Po porażce w Pucharze Polski w Bytowie, w autokarze, którym gdańszczanie podróżują na mecze, zostały przebite opony. Do Gdańska zawodnicy wrócili autokarem zastępczym.