Remis był w zasięgu. Bramka Niezgody zdecydowała o przegranej Lechii w Warszawie

Krasić na ławce, Niezgoda najlepszy na boisku, bracia Paixao najbliżej strzeleckich zdobyczy… Piłkarze Lechii przegrali w Warszawie z Legią 0:1, ale z przebiegu gry remis był w zasięgu. GAPIOSTWO

Zaczęło się od błędu obrony. Splot fatalnych okoliczności w 9. minucie zaczął się od rzutu wolnego dla Legii. Wszystko działo się przy linii bocznej na wysokości środka boiska. Rzut wolny bardzo szybko wykonał Guillerme, który kopnął piłkę w kierunku pola karnego Lechii. Podanie przejął Michał Kucharczyk, który strzelił mocno i celnie, ale Dusan Kuciak stanął na wysokości zadania i zdołał odbić piłkę. Ta jednak spadła prosto pod nogi Jarosława Niezgody, który niemal z linii bramkowej wepchnął ją do siatki.

AKTYWNI BRACIA PAIXAO

Najbliżej wyrównania byli portugalscy bracia Paixao. Najpierw Flavio siarczyście uderzył z dystansu, a następnie Marco wyszedł do prostopadłego podania. Obrońcy Legii próbowali złapać go na spalonego, ale ostatecznie niebezpieczeństwo odważnym wyjściem zażegnał Arkadiusz Malarz.

NIEZGODY WSPÓŁPRACA Z KUCHARCZYKIEM

Największe niebezpieczeństwo groziło Lechistom ze strony duetu Niezgoda – Kucharski. Ten pierwszy okazjonalnie pojawia się w składzie mistrza Polski, ale gdy już jest, to zwykle strzela gole. Miał kilka okazji, ale nie potrafił skorzystać ze świetnych asyst Kucharczyka.

LECHIA W NATARCIU

Drugą połowę piłkarze Lechii zaczęli odważnie. Wciąż bardzo aktywni byli bracia Paixao. Flavio próbował szczęścia z dystansu, a Marco miał szanse pokonać Malarza, gdy z prawej strony wbiegł w pole karne, ale bramkarz Legii skutecznie skrócił kąt i zamknął drogę do bramki. Lechia grała odważnie, ale w końcówce zabrakło sił. Bliżej kolejnych bramek byli gospodarze, konkretnie strzelec jedynego, jak się okazało gola – Jarosław Niezgoda.

Włodzimierz Machnikowski
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj