Przed drużynami z Trójmiasta dwa ciężkie, ekstraklasowe boje. O biało-zielonych przed meczem w Zabrzu rozmawiamy z byłym lechistą Robertem Sierpińskim, a o starciu Arki z kielecką, odświeżoną wersją „bandy świrów” z jej twórcą, trenerem żółto-niebieskich Leszkiem Ojrzyńskim.
Posłuchaj audycji:
Kiedyś piłkarz m.in. Lechii, Kaszubii i Pomezanii Malbork, dzisiaj menedżer piłkarski i wciąż aktywny pasjonat piłki nożnej. Robert Sierpiński odwiedził studio Radia Gdańsk, by w ramach „Piłkarskiego wtorku” poruszyć z nami bieżące, biało-zielone wątki.
STOWARZYSZENIE LECHIA OLDBOYS
Pierwszym z nich: Lechia oldboys, a dokładniej – już niebawem – Stowarzyszenie Lechia Oldboys. Statut napisany, wstępne rozmowy przeprowadzone, pozyskanie prawa do użytkowania nazwy – w toku. Panowie, wciąż biegający za futbolówką po zielonej murawie, mają już za sobą większość formalności, które pozwolą przypieczętować istnienie biało-zielonej formacji oldboyów.
– Piłka jest dla mnie jak religia. Mimo że realizuję się również w zupełnie innej branży, to jednak w soboty i niedziele, które powinny być w stu procentach dla rodziny, piłka zabiera trochę z tego czasu – przyznaje Robert Sierpiński.
FORMĘ LECHII ZWERYFIKUJE GÓRNIK ZABRZE
„Trochę czasu” i zdrowia już w piątek o godz. 20:30 zabierze Lechii mecz w ramach 19. kolejki Ekstraklasy w Zabrzu. Choć niektóre drużyny – w tym szczególnie zabrzanie – mogą zaczynać już powoli myśleć o zimowej przerwie, nie należą do nich zespoły z Trójmiasta.
Piątkowe spotkanie może dostarczyć gdańszczanom nie tylko cennych, mocno potrzebnych do przezimowania w górnej ósemce punktów. Choćby jedno oczko przywiezione z terenu obecnego lidera zapewne zostanie mocno docenione przez kibiców, delikatnie udobruchanych zeszłotygodniowym zwycięstwem nad Śląskiem.
GÓRNIK WCZORAJ A GÓRNIK DZIŚ
Górnik Zabrze, który w grudniu ubiegłego roku odpoczywał od pierwszej rundy trudów 1. Ligi na ósmym miejscu, dziś lideruje tabeli Ekstraklasy. Wówczas, po 19 kolejkach, zabrzanie mieli na koncie 27 punktów, a tabeli przewodziła wciąż pierwszoligowa dziś Chojniczanka (36), zaraz za nią plasował się GKS Katowice (35). Dziś to Górnik wiedzie prym, z tą tylko różnicą, że robi to o klasę wyżej. Wyprzedza o 3 punkty drugą Legię Warszawa i o 5 trzecią Koronę Kielce.
– Nie jestem tym jakoś szczególnie zaskoczony – mówi Sierpiński. – Obserwowałem ich, gdy walczyli o awans z 1. Ligi i było u nich widać niesamowitą konsolidację, dyscyplinę. To jest chyba ręka gościa, który to prowadzi, trenera Brosza. Zdecydowanie! Ustawił sobie ekipę tak, jak chciał, piłkarze robią to, co on nakreślił – analizuje były piłkarz Lechii.
KURZAWA: KANDYDAT DO WYJAZDU NA MUNDIAL?
Piłkarzy, którzy w szeregach Górnika błyszczą jest wielu, choć równie dobrze można zaryzykować stwierdzenie, że nie robi tego żaden z nich. Nie trzeba być bowiem piłkarskim ekspertem, żeby zrozumieć, że zabrzanie to książkowy dowód na to, ile jest w stanie ugrać kolektyw, jeśli tylko kolektywem pozostanie.
– To są pokorni zawodnicy, którzy wiedzą, że tylko dobrą robotą można do czegoś dojść. Wiedzą, czego chcą, dodatkowo tworzą fajną grupę. Miejsce w tabeli jest adekwatne do tego, co robią – kontynuuje Sierpiński. I mimo komplementów w stronę całości drużyny, zwraca uwagę na jedno nazwisko: Rafał Kurzawa.
– Nie wiem, jak kluby na zachodzie będą postrzegały jego wiek, bo dalej jest młodym piłkarzem. Do kulminacyjnego punktu kariery jeszcze nie doszedł. Ale wydaje mi się, że to facet, który może stąd szybko wyjechać – zauważa oldboy Lechii.
– Do Paris Saint Germain raczej nie, bo tam już Kurzawę mają – ripostuje żartobliwie Włodzimierz Machnikowski.
SZANSE LECHII?
Jakie zatem szanse ma Lechia w wyjazdowej walce z bohaterskim beniaminkiem, który już dawno przestał nim być?
– Kibic przyzwyczaja się do dobrego, i to bardzo szybko. Lechia w zeszłym sezonie przyzwyczaiła do dobrego grania, do bycia w czubie tabeli. Jednak wydaje mi się, że ci zawodnicy, którzy w zeszłym sezonie występowali w Lechii, szczyt formy mają już za sobą. Pewnych rzeczy już się nie oszuka, zwłaszcza biologii – zwraca uwagę Sierpiński.
– Przypływ świeżej krwi w tym sezonie nie był na tyle wysoki, dobry, mocny jakościowo, żeby Lechia znowu grała w pierwszej trójce, czy czwórce. Wyjątkiem od tej reguły jest Marco Paixao, który i w kolejnym sezonie swoje strzeli. Loty pozostałych zawodników zostały obniżone – stwierdza stanowczo.
WYJAZD PEŁEN SENTYMENTÓW
Lechia spotka się w najbliższy weekend z liderującym tabeli Ekstraklasy Górnikiem Zabrze, Arka – z trzecim obecnie zespołem na jej podium, Koroną Kielce. Koroną, z którą spotkanie będzie dla trenera żółto-niebieskich wciąż wyjątkowe.
– Na pewno, nie ma co ukrywać. Wyjątkowe, bo tam rozpoczynałem pracę na poziomie ekstraklasowym, tam dano mi szansę, tam pracowałem najdłużej. I w Ekstraklasie, i w niższych ligach. Nigdzie nie pracowałem tak długo, to były ponad dwa sezony – przypomina Leszek Ojrzyński.
– Miło wspominam ten czas. Do tej pory mam tam dużo przyjaciół, a moja rodzina dopiero w tym roku opuściła Kielce i wróciła do Warszawy – przyznaje trener Arki.
ARKA TEŻ SKAZANA NA POŻARCIE?
Tak jak Lechia w Zabrzu, podobnie i Arka faworytem do zwycięstwa w 19. kolejce Ekstraklasy nie będzie.
– Przed sezonem Korona to była zagadka. Trener z niższej ligi, podobnie jak ja, gdy przychodziłem do Kielc. Ale tak dobrych transferów wówczas tam nie mieliśmy – chwali posunięcia byłych podopiecznych Ojrzyński.
– Na pewno nikt się nie spodziewał, że będą tak wysoko. W pierwszej trójce bić się z najlepszymi, wygrywać spotkania z Legią i grać tak odważnie. Ale chwała im za to, że tak grają. Sami zresztą mieliśmy dużo szczęścia, bo przy Olimpijskiej z Koroną zremisowaliśmy, ale tak naprawdę byliśmy słabszą drużyną – przyznaje.
BANDA ŚWIRÓW II
Korona Kielce to drużyna, która od czasu, gdy trenował ją Ojrzyński (2011–2013), nie przeszła rewolucji, lecz ewolucję.
– To u mnie debiutował Cebula, to ja ściągałem Dejmka, również Kiełba z Lecha Poznań. Wtedy było naprawdę biednie, nie tak jak teraz, wówczas zawodników pozyskiwało się z niższych lig, albo z juniorów – wspomina trener Arki.
– Utarło się, że „banda świrów” to była drużyna z charakterem i było to widać gołym okiem. Skazywano tych chłopców na porażkę, a pokazywali charakter, potrafili się cieszyć. Mieli w sobie widoczną tę pasję, czasami podobną do tej, z jaką dzieci grają na podwórku. Oni cieszyli się, biegali, grali do upadłego. Nie każda drużyna potrafi grać z takim zębem, z taką odwagą – podkreśla Ojrzyński.
Czy w sobotę były szkoleniowiec kielczan spowoduje, że podobnego charakteru i odwagi nie zabraknie Arce Gdynia? Mecz z Koroną w sobotę o godz. 18:00.
Na „Piłkarski wtorek” zapraszamy na antenę Radia Gdańsk co tydzień o godz. 14:05.