Miał ogromny udział w sześciopunktowej zdobyczy przeciw długo niepokonanej Koronie oraz liderowi z Zabrza. Drużyna wie, że ma w nim duże oparcie. Tymczasem okazuje się, że od trzech miesięcy bramkarz żółto-niebieskich gra… z pękniętą łąkotką.
Mecz z Górnikiem rozstrzygał się do ostatnich sekund. Spotkanie należało do zaciętych i prawie w całości toczyło się w okolicach obu pól karnych. Między innymi w 83. minucie mogło jednak rozstrzygnąć się na korzyść gości, kiedy to Pavels Steinbors obronił potężny strzał Damiana Kądziora.
„CHYBA KAŻDY WIDZI, CO WYPRAWIA W BRAMCE”
Steinbors może być zadowolony nie tylko ze zdobycia przez Arkę kolejnych, arcyważnych trzech punktów, ale i z własnej postawy w meczu z zabrzanami. Po raz kolejny bramkarz stanął na wysokości zadania, a pochwał słuchał nie tylko z ust kibiców, ale i kolegów z drużyny.
– Cieszymy się, że udało się zagrać mecz na zero z tyłu, Pavels nam dziś znowu dwukrotnie, czy trzykrotnie pomógł. Od tego jest i wyrazy uznania dla niego – powiedział po meczu Antoni Łukasiewicz.
Słów uznania nie krył także trener. – Znowu bramkarz bardzo dobrze się u nas zaprezentował – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej. – Trzeba się cieszyć, że dobrze się tu pożegnaliśmy, bo gramy o punkty. Styl można przymarudzić, bo utrzymać się w tej lidze nie można stylem, tylko za pomocą punktów – dodał.
ŚWIĘTA ZACZNIE OD ZABIEGU
Sam Łotysz jak zwykle skromnie wypowiadał się na temat swojego udziału we wtorkowym zwycięstwie. Czy myśli już o zasłużonej chwili wytchnienia i świątecznej przerwie?
– Najpierw mam zabieg. W poniedziałek muszę poddać się operacji, mam pękniętą łąkotkę – poinformował po meczu.
– Walczę z nią już chyba trzy miesiące, ale na razie trzyma – zażartował i zaskoczył podobną informacją wyraźnie zadowolony z wyniku Łotysz.
– Operację przejdę w Polsce. To planowy zabieg, szybko go zrobię, muszę wyczyścić kolano. A później od razu do domu, na Łotwę – dodał.
NIE DLA KAŻDEGO ZWOLNIENIE LEKARSKIE
W swoich szeregach Arka posiada dwóch równie doświadczonych bramkarzy. Wzorem Arki Grzegorza Nicińskiego, jeden może liczyć na regularną grę w lidze, drugi – w Pucharze Polski. I choć doświadczenia nie brakuje żadnemu z nich, w Arce nie zdecydowano się na przerwę dla Steinborsa w końcówce spotkań przed przerwą zimową i postawienie między słupkami Krzysztofa Pilarza także w ekstraklasowych bojach.
Bramkarz od zabiegu rozpocznie zatem krótki, bo zaledwie dwutygodniowy urlop, na jaki piłkarze Arki udadzą się zaraz po sobotnim spotkaniu w Szczecinie.
NIE ON JEDEN
Steinbors dołącza do Yannicka Sambei, który zabieg artroskopii uszkodzonej łąkotki przeszedł pod koniec listopada, po pechowym dla niego meczu ze Śląskiem Wrocław, którym miał powrócić do podstawowego składu żółto-niebieskich. Zawodnik doznał urazu na przedmeczowej rozgrzewce i tuż przed spotkaniem musiał opuścić boisko.
Sambea powróci do treningów z drużyną najprawdopodobniej zaraz po przerwie świątecznej, po której Arkowcy udadzą się na dwa obozy – do Jarocina oraz Turcji. Łotewski bramkarz może opuścić pierwszy z nich.
ZOSTANIE NA DŁUŻEJ?
Choć obecny kontrakt Steinborsa obowiązuje do 30 czerwca 2018 roku, już w styczniu golkiper Arki może szukać nowego pracodawcy. Czy Arka zechce go zatrzymać?
– Chyba każdy widzi, co wyprawia w bramce. Najlepiej byłoby, żeby został i każdy o tym wie. I myślę, że tak się stanie – powiedział Leszek Ojrzyński po spotkaniu z Górnikiem.