Na wyjeździe piłkarski rok zakończą drużyny z Trójmiasta. Arka jedzie do Szczecina, Lechia do Niecieczy. Oba zespoły mają do wyrównania rachunki z Pogonią i Sandecją. CELEM – ZWYCIĘSTWO
Arka jest na fali, co widać było m.in. podczas uroczystej klubowej wigilii. Pavels Steinbors został uhonorowany jako najlepszy piłkarz jesieni, a Patryk Kun miał szczęście wygrywając nagrodę w świątecznej loterii. Z kolei prezes Wojciech Pertkiewicz wyraził najpierw zaskoczenie, a potem wzruszenie, gdy dowiedział się, że jest kandydatem do tytułu Sportowej Osobowości Roku w plebiscycie Radia Gdańsk.
Lechia w czwartek straciła punkt, choć nie grała. Komisja d/s licencji PZPN podsumowała przeterminowane zaległości, dokładając do tego 200 tys. zł. To wszystko w perspektywie wyjazdu do Niecieczy – miejsca, gdzie formalnie gospodarzem jest Sandecja, ale tak naprawdę poza Bruk Bet Termaliką, wszystkie drużyny grają tam „na wyjeździe”.
Po kompromitacji z Pogonią Szczecin są problemy z optymizmem. Lechia gra jednak w kratkę i teraz akurat kolej na dobry występ.
RACHUNKI DO WYRÓWNANIA
W połowie sierpnia Arka przegrała z Pogonią u siebie 0:3 w koszmarnych okolicznościach – po dwóch rzutach karnych i samobójczym golu Mateusza Szwocha. Z tamtego składu ze spokojem na decyzje trenera Leszka Ojrzyńskiego mogą czekać Steinbors, Zbozień, Marcjanik, Warcholak i Szwoch. To był najgorszy moment Arkowców w tym sezonie, bowiem tydzień później także 0:3 przegrali w Poznaniu z Lechem.
Ostatnie zwycięstwa w Kielcach i w Gdyni z Górnikiem pozwalają na optymizm, który należy poddać weryfikacji przez ostatni świetny zwycięski występ Portowców w Gdańsku.
Lechia z Sandecją przegrała u siebie 2:3, w środę z Pogonią 0:3. W czwartek dostała karny punkt za zaległości finansowe. Okoliczności towarzyszące wyjazdowi do Niecieczy są zatem fatalne, ale skoro gorzej być nie może, to… może uda się wygrać, bo w takim celu biało-zieloni fatygują się do liczącej 750 mieszkańców wsi w gminie Żabno w powiecie tarnowskim.
Włodzimierz Machnikowski