Dzień po Gali Mistrzów Sportu zawitał do Gdańska, by zagrać w meczu gwiazd podczas kolejnej edycji turnieju Amber Cup. Zadowolony z możliwości powrotu na boisko, Tomasz Hajto zwracał uwagę nie tylko na nim. Oryginalna stylówka byłego piłkarza przykuwała wzrok, a nas zachęciła do rozmowy nie tylko na piłkarskie tematy.
Posłuchaj rozmowy:
BURSZTYNOWY TURNIEJ
– Gdańsk to piękne miasto, uwielbiam przyjeżdżać w te rejony na wakacje – mówił z uśmiechem komentator, który wyraźnie wyczekiwał momentu, w którym wybiegnie na boisko.
– Przez wiele lat brałem udział w takich turniejach w Niemczech, były bardzo popularne właśnie w tym okresie, styczeń-luty – dodał były reprezentant Polski.
Brał kiedyś, wziął i teraz. – Brawa dla organizatorów, brawa dla sponsorów. Wszyscy się zjechali, wszyscy są uśmiechnięci. Trzeba promować w tym wszystkim sport, bo wydaje mi się, że ten gen sportowca, u najmłodszych dzieci, można promować tylko przez takie turnieje – podkreślił.
TURBO-GROSIK VS TURBO-PESZKO
W meczu drużyn Kamila Grosickiego oraz Sławka Peszki, Tomasz Hajto, m.in. wraz z Radosławem Majdanem, Arturem Borucem i Marcinem Wasilewskim, stanowił o sile zespołu obrońcy biało-zielonych.
Czy nie żałował choć przez chwilę, że wziął udział tylko w meczu pokazowym, który rozegrany został całkowicie poza turniejową konkurencją? – Nie wolno pomylić odwagi z odważnikiem – zażartował.
– Trzeba realnie patrzeć dziś na swoje możliwości fizyczne. Parę kilogramów przybyło, parę lat przybyło, więc wydaje mi się, że ten jeden mecz wystarczy. Wystarczy raz wziąć w czymś udział, a zaangażować się na sto procent, niż zagrać w większości meczów i w końcówce chodzić po boisku, bo przecież nie o to chodzi – przyznał.
DWIE TRUSKAWKI NA TORCIE
Żel na włosach, dżinsy w stylowe przetarcia, a na szyi – perły. Spoglądając na stylizację byłego reprezentanta Polski, nie sposób było nie zapytać o dwie inne, które zaledwie dzień wcześniej wstrząsnęły publicznością podczas Gali Mistrzów Sportu.
– Wszystkie wojny medialne wygrywają mężowie tych pań – zauważył Tomasz Hajto.
Która z nich zatem, Anna Lewandowska czy Ewa Bilan-Stoch, u niego samego zyskały większą aprobatę?
– Jedna i druga była ubrana oszałamiająco – stwierdził krótko. – Widać, że wszystko zostało dobrane z dobrym stylem, z dobrym gustem. Nie jestem kobietą, ani nie reprezentuję tych mediów, które oceniają ubiór, ale jedna i druga pani była bardzo elegancka i właśnie to się podobało. Były ładnie ubrane, a do tego fajnie to było wszystko stonowane – podsumował komentator.