Co się stało z Marcinem Fliegerem? Zniżka formy i niezadowolenie kibiców

W Starogardzie spędza trzeci sezon. Kibice na Kociewiu go lubią, a sztab trenerski obdarzył zaufaniem powierzając opaskę kapitańską. Marcin Flieger – podpora Polpharmy, w tym sezonie nie może odnaleźć właściwego rytmu.

Jak wino, im starszy tym lepszy? – pytaliśmy o dyspozycję kapitana Polpharmy na początku grudnia, a on kiwał twierdząco. Wtedy w Starogardzie bilans wynosił 7-2, zespół znajdował się w pierwszej trójce tabeli, słabszą postawę 34-letniego rozgrywającego maskowała więc dobra dyspozycja drużyny. Któż bowiem by się czepiał dyrygenta, skoro orkiestra grała bez fałszu. Ostatnio jednak Kociewskie Diabły zaliczają więcej porażek, uwidaczniają się braki kadrowe, to i winnych jakby więcej.

NA ŚWIECZNIKU KIBICÓW

Na pierwszy ogień idzie ten, od którego w Starogardzie wymaga się wiele. Flieger był w zeszłym sezonie fundamemtem – na parkiecie spędzał prawie 30 minut na mecz, zdobywając średnio 13 punktów przy naprawdę przyzwoitej skuteczności za 2 i 3 punkty. Idealnie odnajdował się w roli spoiwa pomiędzy zawodnikami zagranicznymi a Polakami. Ale w obecnym sezonie w którąkolwiek rubrykę nie spojrzeć, tam 34-latek notuje regres. Zdobywa mniej niż 10 punktów na mecz przy gorszej skuteczności a z jego podań rzadziej korzystają koledzy. Ucierpiała na tym także przydatność drużynie – od trenera Miliji Bogicevicia zawodnik otrzymuje mniej minut niż u poprzednika Mindaugasa Budzinauskasa.

DUŻO ZALEŻY OD TRENERA

I właśnie w tych dwóch nazwiskach tkwi szczegół. Systemy gry Polpharmy za Bogicevicia i „Budzika” diametralnie się różnią. Nowy trener zostawia mniej swobody indywidualnościom, każdy szczegół sprowadzając do dokładnie odtwarzanego schematu. Flieger w takim systemie nie może się odnaleźć, preferuje koszykówkę, w której może sam oddać rzut z dystansu jeśli widzi nadarzającą się okazję do zdobycia punktów. Obecnie takiej swobody nie ma, serbski szkoleniowiec nakazuje przede wszystkim szukać dograń do podkoszowych, a to blokuje „jedynkę” Polpharmy.

Oczywiście byłoby to zbyt proste tłumaczenie. Sam zawodnik jakby stracił nieco animusz, rzadziej podejmuje udane decyzje, a te przecież cechowały tego zawodnika. Choćby w trzecim meczu ćwierćfinału play-off ubiegłego sezonu, przeciwko Mistrzowi Polski Stelmetowi Zielona Góra, kiedy brał na siebie odpowiedzialność w kluczowych momentach, wydłużając serię do 4 meczu. 

GORĄCE GŁOWY TRZEBA OSTUDZIĆ

Dziś w Starogardzie coraz częściej mówi się o zastąpieniu Fliegera, choć są to raczej głosy ludzi w gorącej wodzie kąpanych. 34-latek wciąż jest ważnym elementem zespołu, wzmacnia także poczucie tożsamości kibiców z klubem. Na Kociewiu jak sam nam mówił czuje się dobrze, a rodzina w pełni tam się zaaklimatyzowała. To czynniki, które raczej powinny pomagać aniżeli przeszkadzać w osiąganiu adekwatnych do możliwości wyników sportowych. A Polpharmie w obecnej sytuacji ta stabilizacja jest szczególnie potrzebna.

W sobotę o 18:00 mecz byłej drużyny Fliegera Stelmetu Zielona Góra z obecnym, Polpharmą Starogard Gdański. 

Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj