Gdy 13 listopada reprezentacja Polski podejmowała na Stadionie Energa Gdańsk Meksyk, spotkanie to oglądał w domu z rodziną – rodzicami, żoną i córeczką. Dwa miesiące później Enrique Esqueda sam trafił do Polski. Czy podejmie walkę na gole z dwoma Hiszpanami, którzy dali się już poznać i polubić kibicom w Ekstraklasie?
Posłuchaj rozmowy:
PIERWSZY RAZ POZA OJCZYZNĄ
– Nigdy nie grałem poza Meksykiem – mówił nowy nabytek Arki w rozmowie z Radiem Gdańsk tuż przed podpisaniem kontraktu z Arką Gdynia. – Jedyne mecze poza krajem rozegrałem w Copa Libertadores i w reprezentacji Meksyku. Ale nigdy w drużynie z innego państwa – przyznał.
Czy wówczas, w listopadzie, Enrique Esqueda domyślał się, że to polska Ekstraklasa stanie się pierwszą ligą poza Meksykiem, w której spróbuje swoich sił?
– Oj nie. O tym, że będę mógł przyjechać do Polski dowiedziałem się około półtora miesiąca temu. Gdy grała tu reprezentacja Meksyku, nawet nie przeszło mi przez myśl, że dostanę szansę, aby spróbować tutaj swoich sił – poinformował.
ŚNIEG, NISKA TEMPERATURA: ¡SIN PROBLEMA!
Dla zawodnika z Meksyku liga polska to zupełna egzotyka – tym bardziej, jeśli całe swoje piłkarskie życie spędził grając na ciepłych boiskach swojego kraju. Zapytany o to, czy byłby zatem w stanie zaaklimatyzować się w absolutnie każdych warunkach, odpowiadał mocno pewny siebie:
– Ten, kto jest w tym szybszy, osiąga swoje cele. Przyjechałem tutaj z pełną dyspozycją ku temu, by przystosować się do panującego tu klimatu. Dzisiaj, gdy wyszedłem z hotelu, padał śnieg. Ale to część mojej pracy. Im szybciej się do tego przyzwyczaję, tym lepiej dla mnie – mówił były reprezentant Meksyku.
MUNDIAL, MEKSYKAŃSKIE EL CLÁSICO, TRZY HAT-TRICKI
Kontynuując rozmowę, prosimy, by pozwolił nam się lepiej poznać i wyróżnił kilka spotkań, które osobiście miały dla niego największą wagę.
– Myślę, że jeden z meczów América kontra Guadalajara. W Meksyku to nasze El Clásico – mówi piłkarz. – Nie zdobyłem wówczas bramki, ale to był jeden z moich najlepszych dni. Uważam, że zagrałem świetny mecz.
– Jeśli miałbym wymienić inne spotkanie, to byłoby to zdobycie mistrzostwa świata U-17 z Meksykiem. Żaden z 23 zawodników, którzy na nie pojechali, nigdy tego nie zapomni. Takie mecze pozostają w pamięci – kontynuuje.
Wspomniany Mundial pozostanie w pamięci także m.in. Giovanniemu dos Santosowi, Héctorowi Moreno i Carlosowi Veli, którzy razem z Esquedą sięgali po trofeum. Dobrze nie wspomina tego czasu Javier Hernández. Popularny Chicharito stracił powołanie na rzecz rezerwowego wówczas Esquedy, który pojechał na młodzieżowe mistrzostwa świata w Peru kosztem obecnego zawodnika West Ham United.
PODWÓJNE ROZCZAROWANIE: FINAŁ COPA LIBERTADORES
Lubi mówić o młodzieżowym Mundialu, lubi także wspominać, że ma na swoim koncie aż trzy hat-tricki.
– Ostatniego strzeliłem dwa lata temu, w Copa Libertadores. Graliśmy przeciw peruwiańskiej drużynie… zdaje się, że był to Club Juan Aurich. To piękne móc strzelać, strzelać i jeszcze raz strzelać – mówi z wyrazem twarzy prawdziwego marzyciela.
Wymieniając znaczące dla niego piłkarskie chwile, nie wspomina jednak o finale Copa Libertadores, do którego dotarł w 2015 roku z Tigres UANL.
– Ciężko mi o tym mówić. Nie zagrałem w nim, choć wcześniej grałem we wszystkich spotkaniach. Pozostaje niesmak, że nie mogłem być wówczas na boisku i pomóc drużynie. Ostatecznie przegraliśmy, a każda porażka jest bolesna – przyznał zawodnik.
PIERWSZY W EKSTRAKLASIE
Dla Esquedy Arka to pierwsza drużyna poza Meksykiem, Esqueda dla Ekstraklasy jest zaś pierwszym Meksykaninem, który zagra na jej boiskach. Przez pół roku pozostawał bez drużyny, co budzi pewną dozę sceptycyzmu. U samego piłkarza jednak sprawia wrażenie motorka napędowego.
– Jestem zdania, że jeśli raz dobrze się czegoś nauczysz, to nigdy tego nie zapomnisz – komentuje swoje udane sparingi rozegrane w barwach Arki. Udane, bo wszystkie trzy, które rozpoczął od pierwszej minuty, kończył golem.
– Byłem bez klubu, ale cały czas pracowałem indywidualnie, z osobistym trenerem. Na zdobyte w sparingach bramki również mocno pracowałem, ale miałem też szczęście znaleźć się w odpowiedniej chwili, w odpowiednim miejscu. Takie jest zadanie napastnika, w tym także moje: starać się strzelać i pomagać drużynie – podsumował.
GDYŃSKI ANGULO CZY CARLITOS?
Kibice w Gdyni mają nadzieję, że tak właśnie będzie: że Esqueda będzie i strzelał, i pomagał. A mogą mieć dość konkretne oczekiwania. Jest w Ekstraklasie dwóch takich, którzy stali się już synonimem słowa „gol”. Zapytany o hiszpańskojęzycznych zawodników, Igora Angulo i Carlitosa, Esqueda robi wielkie oczy.
– Nie, nie słyszałem jeszcze nic na ich temat – przyznaje. Informujemy zatem, dostarczając zarówno pełne zaplecze informacji, jak i napomykając o wspomnianych oczekiwaniach. W odpowiedzi słyszymy:
– Cóż, mam nadzieję spełnić je wszystkie. Chcę nie tylko pomóc drużynie, ale i przynieść radość temu wspaniałemu miastu, jakim jest Gdynia. Chciałbym osiągnąć dla klubu coś ważnego, a dla siebie – odnieść sukces poza granicami mojego kraju.
Tego życzymy!
Po zimowej przerwie Arka Gdynia wraca do rozgrywek ekstraklasy w niedzielę 11 lutego. Mecz z Lechem Poznań rozpocznie się o 18:00.