Kij golfowy, pilot do telewizora, sos do sałatek. Te kontuzje naprawdę miały miejsce

Jeden nogą ratował upadającą na podłogę butelkę, inny na pokładzie samolotu został ofiarą wózka na napoje. Był też taki, który postanowił zostać swoim własnym lekarzem i przy pomocy wiertarki interweniował w sprawie bólu dużego palca u stopy. Piłkarze kontuzje odnoszą nie tylko na boisku.
W środę Paris Saint-Germain potwierdziło, że Neymar przejdzie operację i ze względu na złamaną kość śródstopia nie zagra przynajmniej przez najbliższe dwa miesiące. W ubiegłym tygodniu kibice dowiedzieli się, że letni nabytek Barcelony Nélson Semedo nie pomoże drużynie przez kolejnych pięć tygodni, piłkarz cierpi bowiem na uraz ścięgna podkolanowego. Obie kontuzje mają jeden punkt wspólny – do obu doszło za sprawą wydarzeń na boisku.

Są jednak i takie, które ani z boiskiem, ani grą w piłkę, nie miały wiele wspólnego.

Posłuchaj audycji:

BUTELKA ATAKUJE

Co robicie, kiedy na kafelki w kuchni leci szklana butelka z sosem sałatkowym? Odpowiedzi pewnie padnie kilka, zdecydowanie jednak odradzamy podstawianie nogi. O ile nie posiadacie refleksu cyrkowca, naczynie i tak najprawdopodobniej się rozbije, a dodatkowo istnieje spora szansa, że ucierpi przy tym duży paluch – zupełnie jak u byłego bramkarza Chelsea Dave’a Beasanta.

Piłkarz nie tylko nie uratował cennej zawartości butelki z ulubionym sosem, ale i zostawił Chelsea na rozpoczęciu sezonu 1993-94 bez swojego podstawowego bramkarza. Sam leczył przecięte ścięgno, we wcześniej wspomnianym palcu.

KOLEJNY DOWÓD NA TO, ŻE TELEWIZJA JEST NIEZDROWA

Najbliższą boisku, z poza boiskowych kontuzji możemy uznać tą, której nabawił się na kanapie we własnym domu były reprezentant Anglii David James. Bramkarz naciągnął jeden z mięśni pleców, próbując sięgnąć po pilota do telewizora. Urazu doznał kilka metrów od linii bocznej – no, jeśli założymy, że w telewizji leciał właśnie mecz.

Ból związany ze zbyt długim przesiadywaniem przed TV zna także doskonale Rio Ferdinand. Były piłkarz Manchesteru United naciągnął tylne ścięgno w jednej z nóg, której zaserwował przydługi odpoczynek na stoliku kawowym.

POKONANY PRZEZ WÓZEK Z NAPOJAMI

Droga Jerome’a Boatenga na szczyt, zamiast różami, usłana była w pewnym momencie nieustającymi przeszkodami. Jedna z nich przytrafiła się reprezentantowi Niemiec w momencie, gdy wracał z towarzyskiego meczu z Danią.

Sytuacja miała miejsce w 2010 roku, krótko po tym, gdy piłkarz podpisał kontrakt z Manchesterem City. Podczas sparingu z kadrą doznał lekkiego urazu kolana. Nie on jednak oddalił zawodnika od boiska na kilka tygodni. Podczas lotu powrotnego na Wyspy, stewardessa niechcący uderzyła nadwyrężone kolano… wózkiem z napojami. Debiut ligowy z nowym klubem musiał poczekać.

Na „Piłkarskie plotki” zapraszamy w niedziele o godz. 17:30 w magazynie „Radio Gdańsk Z boisk i stadionów”.
 

Anita Kobylińska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj