Nieszczęśliwy, zawiedziony, znudzony. Czy Neymar naprawdę może wrócić do Barcelony?

Sportowo zadowolony nie jest. Towarzysko – już się znudził. I jak syn marnotrawny, bije się w pierś i prosi Barcelonę o drugą szansę. Czy naprawdę? I czy faktycznie były klub wziąłby pod uwagę powrót Neymara i reaktywację MSN?
Posłuchaj audycji:

CZY JEST NIESZCZĘŚLIWY?

Sam zaprzecza. Potwierdzają jednak ci, którzy uważają się za „wtajemniczonych”. Powód do niezadowolenia Brazylijczyka w stolicy Francji jeszcze do niedawna był tylko jeden, a na nazwisko mu Cavani. Neymar i urugwajski lider szatni paryżan od początku nie przypadli sobie do gustu, chwilę później Cavaniego poparli także kibice.

Teraz powodów ma jednak tylko przybywać. Paris Saint-Germain już na etapie 1/8 finału pożegnało się z Ligą Mistrzów, a więc z rozgrywkami, w których Neymar przyzwyczajony był grać praktycznie do samego końca. Jakby tego było mało, Brazylijczyka miał rozczarować… poziom rozgrywek Ligue 1. Jeśli uwierzymy spekulacjom, były piłkarz Barcelony nie zdawał sobie sprawy z tego, jak bardzo liga francuska odbiega poziomem od hiszpańskiej, a tym samym – od jego standardów i umiejętności.

CZY CHCE WRÓCIĆ?

Idąc za doniesieniami katalońskiego dziennika Mundo Deportivo, piłkarz poinformował były klub oraz kolegów z szatni, iż żałuje opuszczenia drużyny 24-krotnego mistrza Hiszpanii. Chyli głowę, okazuje skruchę i prosi: „Chcę wrócić”.

Podobny komunikat włodarze i piłkarze Barcelony mieli usłyszeć jeszcze przed tym, gdy Brazylijczyk doznał kontuzji, która wyłączyła go z gry na okres trzech miesięcy i uniemożliwiła m.in. grę w rewanżu PSG przeciw Realowi Madryt.

CZY MOŻE WRÓCIĆ?

Choć Neymar nie rozstał się z klubem z Katalonii we wzorowy sposób, co mogłoby się wydawać zamknęło Brazylijczykowi wszystkie drzwi, w bardzo dobrych relacjach żegnał się – i w nich pozostał – z kolegami z szatni. Kluczową rolą mają pełnić dwa nie dziwiące nikogo nazwiska: Leo Messi i Luis Suárez. Nawet jeśli włodarze Barcelony wciąż kurują swoją urażoną przez Neymara dumę, dwaj wspomniani zawodnicy mogą mieć w tym temacie decydujące zdanie.

Pozostaje jeszcze kwestia kontuzji. Ta jednak niczemu nie przeszkadza, bo piłkarz nie tylko powinien być w pełni sprawny jeszcze przed Mundialem w Rosji – a więc także przed letnim oknem transferowym, ale i nie myśli o powrocie na stare śmieci przed końcem kolejnego sezonu, 2018/19.

CZY BARCELONA ZAPŁACI?

Gdyby niezmiennie wierzyć ostatnim doniesieniom, i gdyby – opierając się tylko i wyłącznie na nich – wszystko poszło po myśli Brazylijczyka, pozostaje przypieczętowanie kwoty odstępnego. A ta ma pełen potencjał ku temu, by budzić już nie tyle kontrowersje, co odrazę u każdego, kto wciąż piłkę ogląda dla piłki.

400 milionów euro – tyle Paris Saint-Germain ma zażądać od potencjalnego kupca. Taką kwotę miał usłyszeć Real Madryt, czy taką samą usłyszy jednak poprzednia matka, wielka Barcelona?

Na „Piłkarskie plotki” zapraszamy w każdą niedzielę o 17:30 w magazynie „Radio Gdańsk Z boisk i stadionów”.

Anita Kobylińska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj