Znakomicie zaczęli mecz eliminacyjny MŚ z Litwą polscy koszykarze. Po rzutach Cela, Ponitki i Lampego prowadziliśmy 7:0. Dobra passa skończyła się po 4 minutach drugiej kwarty. Goście po rzucie Juskeviciusa objęli prowadzenie, którego nie oddali już do samego końca. Faworyzowani Litwini wygrali w ERGO Arenie 79:61
PRZESTAŁO WPADAĆ
Po wygraniu pierwszej kwarty 17:14 ponad 7 tysięcy kibiców zgromadzonych w EGO Arenie znalazło się w znakomitych nastrojach. Licząca ok. 200 osób grupa Litwinów nie traciła jednak rezonu. Wiadomo było, jaką siłę pod koszem prezentują grający w Toronto Raptors Jonas Valanciunas oraz syn słynnego Arvydasa – Domantas Sabonis. Wysocy, mierzący po 211 cm, silni jak tury i sprawni gracze dawali duży komfort swoim rozgrywającym. Nie dość, że byli opcją w ataku, to jeszcze świetnie zbierali pozwalając na ponawianie rzutów w przypadku niecelnych prób.
Szansą dla Polaków było trafianie z dystansu, ale passa niestety się skończyła i dlatego druga kwarta zakończyła się niekorzystnym dla nas wynikiem 8:22. Litwini dominowali, Polacy rzucali pod presją, brakowało też miejsca pod koszem.
Do przerwy przegrywaliśmy 25:36 a w zespole gości punktowało aż dziewięciu graczy.
NADZIEJA ODŻYŁA PO PRZERWIE
Po rzucie Mateusza Ponitki x3 w połowie trzeciej kwarty udało się skrócić dystans do zaledwie 7 pkt . To była także konsekwencja nonszalancji Litwinów. Trener Dainius Adomaitis postanowił zdyscyplinować towarzystwo i poprosił o przerwę.
Poskutkowało. Dwie udane akcje pozwoliły odzyskać dwucyfrową przewagę.
Dużo było szalonej koszykówki i to był nasz atut. Kolejny raz – tym razem Tomasz Gielo – udało się trafić z dystansu i znowu rywal znalazł się w zasięgu. Na dwa punkty rywala odpowiedzieliśmy „trójkami” Waczyńskiego i Sokołowskiego.
Trzecia kwarta dla Polski 22:17 i w perspektywie ostatniej do odrobienia było tylko 6 pkt.
NA FINISZU LEPSI GOŚCIE
Czwartą kwartę celnym rzutem otworzył Michał Sokołowski. Rywal był już w zasięgu. Biało-czerwoni wspierani dopingiem „gryźli parkiet”. Jednak rozsierdzeni goście wrócili na właściwe obroty i po dwóch minutach odjechali na bezpieczny dystans. Pod tablicami znowu skuteczni byli Valanciunas i Sabonis, którzy zdobyli najwięcej punktów, odpowiednio 11 i 17. Z dystansu zaczął trafiać Juskevicius.
Na najwyższe noty w polskim zespole zasłużyli zdobywca największej liczby pkt 16 – Mateusz Ponitka i nieźle kierujący grą drużyny Łukasz Koszarek.
Włodzimierz Machnikowski