„Wielka Arka”. Kto zyska, a kto straci na zjednoczeniu gdyńskich klubów? [OPINIA]

„Wielka Arka” to dumny tytuł sportowego projektu w Gdyni. Pod nazwą Arki w nowym sezonie będą występować koszykarki Basketu 90, koszykarze Asseco, szczypiornistki GTPR i piłkarze ręczni Spójni. Kto na zjednoczeniu zyska najwięcej, a kto ewentualnie straci? PIŁKARSKI PARYTET

Wydaje się, że najwięcej stracą piłkarze. Oni już byli wielcy, co zapisano w klubowym hymnie. „Arkowcy, Arkowcy, wielki MZKS”.
„Mówisz Arka – myślisz Gdynia” to z kolei frazeologiczne nawiązanie do stylistyki poezji rewolucyjnej. Piłkarze Arki praktycznie zawłaszczyli nazwę na własny użytek, bo rugbyści swą tożsamość ujęli w skrócie RC (Rugby Club).

– Ta wspólna idea powinna skonsolidować nie tylko kluby, ale też gdyńskich kibiców do wspierania drużyn grających pod wspólnym szyldem. Napawa nas dumą fakt, że jest to Arka Gdynia – mówi prezes piłkarskiej SSA Wojciech Pertkiewicz.

Najwięcej kibiców mają oczywiście piłkarze. Pamiętam próbę zarażenia ich bakcylem koszykówki. Po zakończeniu meczu piłki nożnej, zostali zaproszeni do Gdynia Areny na mecz koszykarzy. Pokrzyczeli, pokrzyczeli i… poszli. Eksperyment się nie powiódł.

W koszykówce także mamy specjalizację. Chodzi się albo na kobiety, albo na mężczyzn. Część wspólna jest bardzo nieliczna. Największy biznes na Arce zrobią szczypiornistki i piłkarze ręczni. Dyscyplina znalazła się w niszy, wyniki sportowe odległe od oczekiwanych, nic dziwnego, że na trybunach Gdynia Areny – pustki.

SZCZYPIORNIAK NAJWIĘKSZYM WYGRANYM

„W imieniu własnym oraz całego klubu pragnę złożyć podziękowania dla Miasta Gdyni za dotychczasowe wspieranie naszej działalności oraz owocną, wieloletnią współpracę przy realizacji różnorodnych projektów sportowych. Mam nadzieję, że nasze dobre, partnerskie relacje będą dalej przyczyniały się do rozwoju naszego klubu, wspierania piłki ręcznej zarówno w grupach młodzieżowych, jak również na najwyższym poziomie, w Superlidze. Jestem przekonany, że projekt Wielka Arka, którego mamy przyjemność być częścią, przyczyni się do jeszcze lepszego propagowania różnych dyscyplin sportu, rozsławiania Gdyni na arenie krajowej i międzynarodowej oraz udowodni, że sport naprawdę łączy” – to treść laudacji, którą pod projektem zjednoczeniowym zamieścił prezes GTPR. Dla Marka Guttetera i jego dziewcząt po zakończeniu współpracy z Vistalem, Arka spełnia rolę respiratora.

Piłkarze ręczni po nieudanych próbach zrobienia wspólnego interesu pod szyldem SPR Spójnia Wybrzeże czuli się obco pod nazwą, która historycznie przypisana jest do zespołu, który rozgrywał swe mecze we wrzeszczańskiej hali przy ul. Słowackiego. Teraz jako Arka będą już mogli pisać własną historię.

GRANICE WSPÓLNOTY

Wspólną przestrzeń mogą wyznaczać bramy stadionu. Taką sytuację mamy w Mediolanie, gdzie Inter i AC Milan korzystają z tego samego obiektu – słynnego San Siro. Piłkarskie drużyny z Manchesteru w nazwie zachowały miasto – jedni w dodatkiem City, drudzy United. Bardziej „miastowi” są w tej chwili mistrzowie Anglii. „Zjednoczeni” chyba na początek będą musieli rozstać się z Jose Mourinho, by postawić się rywalowi zza miedzy.

ARKA INACZEJ

Arka kojarzy się w pierwszej kolejności kojarzy się gdyńskimi klubami – piłkarskim i rugbowym. Ciekawą sytuację mamy w Nowej Soli, gdzie pod nazwą Arki występuje czwartoligowy aktualnie zespół piłkarski, a usługi świadczy… zakład pogrzebowy. Jako nazwa własna Arka pojawia się także np. w Kołobrzegu, ale związana jest z hotelem. „Arki Noego” – projektu muzycznego chyba nikomu nie trzeba przypominać.

Włodzimierz Machnikowski/mich
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj