Obudzić dobre wspomnienia ponownie. Arka jedzie na Łazienkowską zaprzeczać logice

Legia Warszawa jest dziesięciokrotnie bogatsza, dziesięciokrotnie bardziej utytułowana i zdecydowanie wyżej stawiana w hierarchii futbolowej. Ale tak było i dwa miesiące temu i przed rokiem, a jednak Arka radziła sobie z nią na tyle dobrze, by spotkania o ligowe punkty i superpuchar wygrywać.

W piątkowym starciu ligowym także zechce zostać Robin Hoodem, który bogatym zabiera a biednym ( w tym wypadku sobie) rozdaje.

OSZCZĘDNI Z PRZODU I Z TYŁU

Żółto-niebiescy obok Pogoni Szczecin i Cracovii strzelają najmniej goli w lidze. Zaraz za Jagiellonią najmniej także tracą, co zazwyczaj, bo już czterokrotnie w tym sezonie, kończyło się remisami. Może właśnie granie na remis, przynajmniej przeciwko rozpędzonej Legii Warszawa, byłoby najlepszym wyjściem? Wywiezienie punktu z Warszawy uznano by jako sukces, który dodatkowo potwierdziłby, że Arka idealnie czuje się w meczach z rywalami teoretycznie uznawanymi za tych najsilniejszych. Zaledwie tydzień temu przekonał się o tym Lech. Fakt, poznańska lokomotywa, przypominała 21 września tę z bajki Jana Brzechwy „ledwo sapała, już ledwo zipała”, ale przecież rywala zranionego też trzeba umieć pokonać.

Mistrz Polski z Warszawy na zranionego nie wygląda. Od wyjazdowego remisu z Cracovią 2 września, piłkarze Sa Pinto wyglądają dobrze i w lidze wygrali dwa trudne spotkania przeciwko Lechowi i Miedzi. W Pucharze Polski dołożyli kolejne przeciwko Chojniczance. A że innych zmartwień niż liga w najbliższym czasie Legioniści mieć nie będą, to ich motywacją nadrzędną będzie gonienie będących wyżej w tabeli Lechii i Jagiellonii.

BOGDANOV TALIZMANEM

W zespole Arki błysnęli niedawno Michał Nalepa i nowy nabytek Adam Deja, któremu przesadnej jakości jeszcze dwa tygodnie temu nikt nie wróżył. Były piłkarz Cracovii rozegrał pełen dystans meczowy na pozycji defensywnego pomocnika przeciwko Piastowi i Lechowi, wypadając dobrze. Natomiast amuletem na Legię Warszawa powinien być Andrij Bogdanov. Choc jego staż w polskiej lidze jest krótki, to już zdążył trafiać przeciwko Legii dwukrotnie i to w meczach wygranych. Najpierw przy ligowym 1:0 w Gdyni, później w zwycięskim boju o Superpuchar Polski.

Trener Smółka i jego piłkarze nie są w komfortowej sytuacji. Porażka z Legią powinna być wkalkulowana w kibicowski umysł, ale ten w barwach żółto-niebieskich po zdobyciu pucharów krajowych jest bardzo wymagający. Każdy inny wynik niż porażka, da spokój budowania przyszłości, radość z wywiezionych punktów i pozytywną aurę, która przy obecnej sytuacji w tabeli i wygórowanych pragnieniach kibiców, niezwykle by się przydała.

9. kolejka LOTTO Ekstraklasy: Legia Warszawa – Arka Gdynia, piątek godz. 20:30

Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj