Tylko zwycięstwo pozwoli zachować szanse na pozostanie w grze o Puchar Europy. Koszykarze Asseco Arki zmierzą się z Tofasem Bursa – głównym konkurentem do zajęcia czwartego grupie B Euro Cup. Gdynianie z sześciu dotychczasowych meczów wygrali tylko jeden. Przegrali m.in. w Turcji 79:96 oddając inicjatywę gospodarzom dopiero w ostatniej kwarcie.
CZTERY ZWYCIĘSTWA DADZĄ AWANS
Cztery zwycięstwa zagwarantują zajęcie minimum czwartego miejsca i wyjście z grupy. Trzy mogą, ale nie muszą wystarczyć. Przepustką do kolejnej rundy EURO Cup będą zwycięstwa u siebie. Trzeba pokonać Tofas, potem wygrać jeszcze z Ablą Berlin i ewentualnie poszukać jeszcze punktów w Limoges lub Zagrzebiu.
Porażka z drużyną z Turcji, o której sile stanowią bardzo skuteczni i ofensywnie usposobieni Amerykanie, sprawi, że dystans będzie już praktycznie nie do odrobienia.
Pewne awansu są już Lokomotiv Kubań Krasnodar i Alba Berlin. Bardzo blisko celu także Cedevita Zagrzeb. Tym czwartym może być Tofas albo Asseco Arka. Pierwszy krok to zwycięstwo w dzisiejszym spotkaniu.
AMERYKANIE NAPĘDZAJĄ TOFAS
O sile drużyny stanowią Amerykanie – Diante Garrett (17 punktów, 6.3 asysty, 3.2 zbiórki), Kyle Weems (14.3 punktu, 4.2 zbiórki, 1.2 asysty, 2.5 przechwytu) oraz Sammy Mejia (12.3 punktu, 2.7 zbiórki, 3.3 asysty). Cała trójka znakomicie trafia za trzy punkty z ponad 40-procentową skuteczność. Niezłe statystyki ma także Demonte Harper (8.2 punktu, 2.8 zbiórki, 2.7 asysty).
W bezpośrednim sąsiedztwie kosza rezyduje silny skrzydłowy z Kamerunu Kenny Kadji (14.8 punktu, 5.5 zbiórki, 1.2 asysty), słabiej prezentuje się kolejny Amerykanin, środkowy Jeff Withey (6.2 punktu, 3.2 zbiórki, 1.2 asysty, blok). Ekstra punkty, w tym również „zza łuku” (50 proc.) zapewnia obrońca Demonte Harper (8.2 punktu, 2.8 zbiórki, 2.7 asysty).
ARKA W DEFENSYWIE
Ostatnie wyniki gdynian nie napawają przesadnym optymizmem. Wiele do życzenia pozostawia gra w obronie, czego świadectwem 113 pkt straconych w sobotnim meczu ligowym w Zielonej Górze oraz 96 w spotkaniu pucharowym w Krasnodarze. Gdynia Arena nie była także atutem w ostatnim przegranym meczu Energa Basket Ligi z MKS Dąbrowa Górnicza.
Wciąż poza grą jest Filip Dylewicz, a europejskie garnitury to na razie zbyt duży rozmiar dla Dariusz Wyki i Mikołaja Witlińskiego. Pod koszem Adam Łapeta i Robert Upshaw będą mieli fizyczną przewagę. Ważne, by z obwodu swoje rzucili Szubarga, Bostic, Florence, być może także – jeśli znajdzie miejsce i czas – Garbacz. Po meczu w Zielonej Górze na zmęczenie narzekał Marcel Ponitka, ale motoryka to z pewnością jego atut. Od jego dynamiki, także Deividasa Dulkysa zaleć będzie, ile miejsca na „swoją” grę będą mieli obwodowi gracze z Bursy.
Trzy przegrane mecze z rzędu i dosyć, jeśli mają nie zostać zachwiane morale drużyny.
Włodzimierz Machnikowski