„Zasługujecie tylko na jedno: na życie w samotności aż do śmierci”. Mario Balotelli ponownie reaguje na rasizm

Cenę za kolor swojej skóry płacił już jako dziecko, gdy dyskryminowany był przez kolegów w szkole i na podwórku. Skutki rasizmu nie opuszczały go w żadnym z klubów, w których zagrał, do dziś zmaga się z nimi także jako reprezentant Włoch. – Zasługujecie na to, by nikt o was nie myślał, by nikt za wami nie tęsknił – zareagował ponownie piłkarz za pośrednictwem Instagrama.
Posłuchaj audycji:

ZABIJAŁ ZA BANANA

– Jeśli ktoś rzuci we mnie na ulicy bananem, pójdę do więzienia, bo zabiję taką osobę – mówił stanowczym tonem Mario Balotelli przed rozpoczęciem Euro 2012, obawiając się reakcji kibiców w Polsce i na Ukrainie. Dwa tygodnie później obawy te okazały się uzasadnione. Chorwacka federacja otrzymała od UEFA karę w wysokości 80 tysięcy euro, między innymi za rasistowskie gesty i przyśpiewki kibiców w stronę włoskiego napastnika.

Na murawę doleciał także wspomniany wcześniej banan. Szczęśliwie dla jego właściciela, zdarzenie nie miało miejsca na ulicy, lecz na poznańskim stadionie.

SZKOLNY ZŁODZIEJASZEK

Problem rasizmu piłkarz adresował wielokrotnie, bo i dotknął go bardzo wcześnie. W szkole był pierwszym obwinianym o podkradanie dzieciom znikających z ich szafek słodyczy, choć podobnie jak inni nie wiedział, w jaki sposób do tego dochodziło. – Jest jednak jedno zdarzenie, które spowodowało, że nie potrafiłem zatrzymać płynących z oczu łez – przyznał Balotelli.

– Zrobiłem wszystkie zadania domowe i wiedziałem, że wówczas mama pozwoli mi pójść grać w piłkę. Więc wyszedłem. „Cześć chłopaki, gramy?”, zapytałem na podwórku. „Nie Mario, ty nie”, usłyszałem. „Ale odrobiłem pracę domową”. „Nie, Mario. Jesteś czarny” – wspominał zawodnik.

– Byłem czarny, więc w ich oczach byłem inny. Myślałem, że nie chcą mnie dlatego, że już wówczas byłem ekscentryczny, ale z biegiem lat odkryłem prawdę – przyznał.

„CZASY ŚREDNIOWIECZA MAMY JUŻ ZA SOBĄ”

Choć rasizm spotyka się z coraz większym sprzeciwem społecznym, współczesny futbol wciąż nie jest w pełni wolny od incydentów z nim związanych. Balotelli przekonał się o tym ponownie pod koniec maja. Po tym, gdy zasugerował, że przekazanie mu opaski kapitana byłoby mocnym gestem przeciw rasizmowi, kibice odpowiedzieli mu podczas meczu towarzyskiego z Arabią Saudyjską za pośrednictwem transparentu. „Mój kapitan ma w żyłach włoską krew”, napisali kibice, odwołując się do afrykańskiego pochodzenia piłkarza.

– Czasy średniowiecza mamy już za sobą i wszyscy zaczynają zdawać sobie z tego sprawę. Zmiana leży w rękach nowej generacji – musimy uczyć nasze dzieci, że wszyscy jesteśmy równi. To powinno być coś, co możemy uznać za oczywiste. Wydaje się to banalne, ale tak nie jest, mówił Balotelli w jednej z rozmów.

PONOWNIE NIE WYTRZYMAŁ

Obrażany nie tylko na boisku, również w mediach społecznościowych, w ubiegłą sobotę ponownie czuł się zmuszony, by zareagować.

– Wy, rasiści, zasługujecie tylko na jedno: na życie w samotności aż do śmierci. By nikt o was nie myślał, by nikt za wami nie tęsknił. Zasługujecie na to, by gdy umrzecie, nikt o was nie pamiętał. Jesteście chorą częścią tego świata – napisał na swoim koncie na Instagramie.

– Mówcie mi to wszystko osobiście – zobaczymy, czy wtedy ekran komputera lub telefonu wciąż będzie was chronił. PS: I nie piszcie „Daj spokój”, bo nie dam! Nie i już. Koniec tego, dodał.

Na „Piłkarskie plotki” zapraszamy w każdą niedzielę po godz. 17:00 w audycji „Radio Gdańsk Z boisk i stadionów”.

Anita Kobylińska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj