„W fotografii sportowej to emocje tworzą zdjęcie, nie otoczenie” [WYWIAD]

o

Obok uzyskania wyniku, świetnej atmosfery i idealnej organizacji zawodów – co jeszcze jest najistotniejsze dla wielu biegaczy? Oczywiście posiadanie idealnego zdjęcia z biegu, aby mieć dowód i piękną pamiątkę, którą można się później pochwalić. Wiadomo, że podczas największych imprez biegowych, są fotografowie wynajęci przez organizatorów i w zasadzie nie ma problemu, aby znaleźć się na którymś z licznych zdjęć.

Problem pojawia się na mniejszych biegach, ale wtedy z pomocą wychodzą amatorzy i pasjonaci fotografii. Jedną z takich osób jest Agnieszka, znana szerzej jako AK-ska Photo.

Skąd u niej zamiłowanie do fotografii i jak wygląda jej fachowy warsztat? O tym przekonacie się w poniższym wywiadzie.

 Fot. Aleksandra Gogola

Maciej Gach – Skąd u Ciebie zamiłowanie do fotografii?

AK-ska Photo – Zamiłowanie do fotografii pojawiło się dawno temu. Przed ośmioma laty kuzynka wyciągnęła mnie na dwór, żeby porobić zdjęcia kwiatów. I pierwotnie tym się zajmowałam. Pochodzę z małego miasta w województwie lubuskim, gdzie sportu nie było, więc zdjęcia natury były takim punktem zaczepienia, pewnym początkiem.

Najpierw były u Ciebie zdjęcia natury, a jak doszła do tego fotografia sportowa?

Od razu dodam, że takie ogólne zdjęcia – typu zachody słońca, kwiaty, czyli stricte natura, to wykonuję od ośmiu lat. Natomiast fotografią sportową zainteresowałam się w 2012 roku, po otrzymaniu pierwszej lustrzanki. Zaczęłam chodzić na III ligę lubuskiej siatkówki. Można powiedzieć, że fotografia nabrała u mnie większego tempa po zdaniu matury, gdy przeniosłam się na studia do Gdańska.

Kiedy pojawiły się pierwsze zdjęcia biegowe?

Pierwsze biegowe zdjęcia zaczęły powstawać w 2013 roku, podczas zawodów akademickich. Takim większym wyzwaniem był później półmaraton w Gdańsku. Zdałam sobie wówczas sprawę, że na obiektywie 18-55 mm, czyli kitowym – podstawowym, dołączonym do każdej lustrzanki, nie jestem w stanie uchwycić emocji. I tak naprawdę częściej na biegach zaczęłam pojawiać się od lutego 2015 roku, a więc od Biegu Urodzinowego Gdyni.

siatkówka

Oprócz zdjęć biegowych, często można Ciebie spotkać z aparatem na meczach siatkówki.

Zgadza się, bo tak jak wspominałam, to od tej dyscypliny sportu wszystko się zaczęło. Pokochałam siatkówkę 11 lat temu. W ciągu tych wszystkich lat byłam na kilkunastu meczach reprezentacji. Miałam takie marzenie, aby któregoś dnia móc stanąć przy bandach i zacząć robić zdjęcia. Zresztą siatkówka była jednym z ważniejszych czynników, przez który wybrałam Gdańsk jako miasto do życia. Od czterech lat mogę realizować tutaj swoje marzenia. Udało mi się robić zdjęcia podczas Ligi Światowej 2015, Pucharu Polski 2014/2015, Mistrzostw Polski – czyli PlusLigi, Ligi Mistrzów, a także Superpucharu Polski. 

Mimo, że robisz zdjęcia podczas różnych zawodów sportowych, to jednak te biegowe cieszą największą popularnością.

Zdecydowanie tak. Na meczach siatkówki jest bardzo sporo osób, które zajmują się fotografią profesjonalnie albo amatorsko. Żeby przyciągnąć uwagę zawodnika, trzeba zdjęcia wrzucać bardzo szybko.

Na co zwracasz uwagę podczas robienia zdjęć?

Swoją uwagę przywiązuję w głównej mierze do ustawień. Staram się nie robić zdjęć na ustawieniach automatycznych, bo byłoby to zbyt łatwe rozwiązanie. Ładne tło też jest ważne, ale nie jest najważniejsze. Na siatkówce skupiam się na tym, co się dzieje na boisku i nie chodzi konkretną akcję czy danego zawodnika, a przede wszystkim na emocjach.

W biegach jest zupełnie inaczej, bo tu chodzi właśnie o każdego uczestnika biegnącego w zawodach. W siatkówce nie sprawdziłoby się to w ogóle, ponieważ każde miejsce w hali wygląda tak samo – trybuny, kibice, siatka. A tutaj chcę właśnie uchwycić te emocje, które nie zawsze są dostrzegalne dla ludzkiego oka. Swoją drogą to myślę, że w fotografii sportowej to emocje tworzą zdjęcie, nie otoczenie.

styl
Sprzęt jest tak samo ważny przy wykonywaniu zdjęć jak umiejętności?

Sprzęt jest ważny. Nie ukrywajmy tego. Wielu doświadczonych fotografów wychodzi z założenia, że każdym sprzętem można zrobić fantastyczne zdjęcia. Poniekąd tak jest. Jednak mało kto sobie zdaje sprawę, że na przykład nie mając bardzo jasnego (i przy okazji bardzo drogiego) obiektywu, nie da się zrobić super zdjęć podczas biegu nocnego czy rozgrywanego jesienią, kiedy na dworze jest już ciemno.

Oczywiście umiejętności również są istotne. Liczy się także pomysł, gdzie stanąć czy choćby spojrzeć na bieg z nieco innej perspektywy. Na ładne zdjęcie składa się wiele elementów. Czasem warto łamać schematy typu – najmocniejszy punkt zdjęcia powinien znajdować się w środku. Kiedy robi się zdjęcie portretowe, sesję zdjęciową, chce się uchwycić architekturę czy naturę, może mieć to sens. Ale w zdjęciach sportowych to emocje są najważniejsze.

Wzorujesz się na kimś podczas robienia zdjęć?

Szczerze mówiąc – nie. Może gdybym zajmowała się sesjami zdjęciowymi albo portretami, szukałabym inspiracji albo podglądała innych przy pracy. Wolę jednak skupić się na swojej pracy.

Często spotykasz się z podziękowaniami za zdjęcia?

Z roku na rok podziękowań jest coraz więcej. Jest stała grupa osób, która składa podziękowania za każdym razem. To bardzo budujące i motywujące jest zarazem, bo wiem, że to co robię, trafia do ludzi oraz im się podoba.

A dużo dostajesz wiadomości z prośbą o zdjęcia czy pojawienia się na danych zawodach?

To zależy. Czasem jest taki okres, że ludzie zachęcają, żebym gdzieś przyjechała, ale bywa też tak, iż nie odzywa się nikt. Choćbym chciała, nie zawsze jestem w stanie się pojawić. Musiałabym się chyba teleportować z miejsca na miejsce albo być super gwiazdą i mieć własny samolot (śmiech). Odkąd na moim fan page AK-ska Photo wrzucam posty zachęcające biegaczy do podrzucania pomysłów, gdzie mogłabym się pojawić, to ludzie w komentarzach zaczęli zapraszać mnie na biegi w różnych miejscach.

Miałaś jakieś ciekawe zdarzenia podczas fotografowania?

Wydaje mi się, że nie było jakichś niesamowitych czy śmiesznych sytuacji. Staram się stawać w takich miejscach, żeby nikt mnie nie widział. To biegacz czy siatkarz ma być główną postacią w całym przedstawieniu, nie ja. Nie zapomnę jednak poprzedniego sezonu, kiedy piłka zaserwowana przez któregoś z zawodników Aluronu Virtu Warty Zawiercie, trafiła prosto w mój obiektyw. Na szczęście oberwała tylko osłona obiektywu. Nowa to był wydatek rzędu 20 zł, więc nic wielkiego się nie stało.

akredytacje
Zapewne najbardziej irytujące są wiadomości od osób, które pytają się, czy zrobiłaś zdjęcie ich sylwetki?

Powiem tak – do wszystkiego można się przyzwyczaić. Zainteresowanie jest coraz większe. Wiadomo, czasem mnie to denerwuje. Nie jestem w stanie zapamiętać każdego numeru startowego, bo robię tylko zdjęcia. Tych, których znam z widzenia bądź kojarzę, jestem jeszcze w stanie szybko odnaleźć albo oznaczyć na zdjęciu. Grono takich osób coraz bardziej się powiększa. Zauważyłam jednak, że mniej osób pisze do mnie w powyższej sprawie, a co za tym idzie – widać, że szanują mój prywatny czas. Cieszy mnie to. Wiem, że nie każdego w stanie jestem zmienić. Szczerze mówiąc, bardziej irytuje mnie takie popędzanie w stylu „przypominam o wysłaniu zdjęć”, „kiedy wyślesz”. 

A tak ogólnie to również sama biegasz lub uprawiasz inną aktywność fizyczną?

W gimnazjum trenowałam siatkówkę. Od 2016 roku trenuję biegi długodystansowe, do których namówił mnie narzeczony. Chociaż trenowanie to może zbyt daleko wysunięty wniosek, bo zdecydowanie nie robię tego tak regularnie jak powinnam i jakbym sobie życzyła. W tym roku z koleżankami z pracy wystartowałyśmy w PKO Biegu charytatywnym, w którym dość niespodziewanie zajęłyśmy trzecie miejsce wśród kobiecych sztafet w Gdańsku. Jeżdżę też na rowerze i czasem jest to mój środek transportu między jednym, a drugim biegiem – miało to miejsce w czerwcu, kiedy jechałam z Biegu do Źródeł prosto na Zaspę, na bieg dzielnic Gdańska.

Planujesz związanie przyszłości z fotografią?

Chyba wolałabym jednak, aby fotografia została moją pasją. Pracę już jedną mam. Wiem, że gdybym chciała mieć z tego pieniądze, najpierw musiałabym sporo zainwestować w sprzęt. A niestety lustrzanka to nie jest wcale tani sprzęt, czasem samo body kosztuje w granicach kilku tysięcy złotych. A do tego wszystkiego trzeba mieć także odpowiednie obiektywy, które bywają dużo droższe, niż samo body. Póki co, jest mi dobrze tak jak jest, aczkolwiek kiedyś chciałabym zacząć na tym zarabiać.

Maciej Gach

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj