– Miasto Szkła jest bardzo groźną drużyną, szczególne gdy gra u siebie – powiedział przed meczem trener Polpharmy Artur Gronek o ostatniej drużynie tabeli Energa Basket Ligi. Jego słowa okazały się prorocze – krośnianie zagrali świetną czwartą kwartę i pokonali niespodziewanie Polpharmę 100:92 w Ekstraklasie koszykarzy.
POŁOWA FILIPA PUTA
Dorobek gospodarzy 20 punktami zasilił niechciany w Gdyni Filip Put – jego przebudzenie w drugiej połowie dało sygnał do ataku Miastu Szkła Krosno. Na tyle skutecznie, że gospodarze, przegrywający po trzech kwartach dwoma punktami, w czwartej rzucili aż 10 więcej od Polpharmy.
A Polpharma? Może żałować wielu błędnych decyzji z ostatniej części meczu. Nietrafione rzuty za trzy punkty, niepotrzebne faule pod koszem i złe wybory personalne trenera Gronka. Na kilka minut przed końcem meczu szkoleniowiec Kociewskich Diabłów postawił na Pawła Dzierżaka i Filipa Struskiego i choć o powodzeniu takiego ruchu zazwyczaj decyduje loteria typu raz się uda, raz nie, to jednak w niedzielę w Krośnie się nie udało. Zarówno Struski jak i Dzierżak w kluczowych momentach nie pudłowali rzuty za trzy punkty.
ZADYSZKA FARMACEUTÓW
Drużyna ze Starogardu wpadła w delikatny kryzys – celem były zwycięstwa w Warszawie i Krośnie ale w obu przypadkach rywale okazali się silniejsi. Styl gry Polpharmy coraz częściej przestaje być zagadką dla innych drużyn Ekstraklasy. W tabeli ligowej Kociewskie Diabły mają 9 zwycięstw i 7 porażek i zajmują 7 miejsce w lidze.