– Drugi mecz z rzędu nie radzimy sobie z silnym naciskiem rywala i to mnie martwi – tak skomentował przegrany mecz trener STK Czarnych Słupsk Mantas Cesnauskis. Słupszczanie przegrali drugie spotkanie z rzędu. Tym razem na własnym parkiecie z WKK Wrocław. Koszykarze ze Słupska zaczęli mecz dobrze od dwóch trzypunktowych rzutów Patryka Pełki. Choć wrocławianie odpowiadali skutecznymi akcjami, to pierwszą kwartę gospodarze wyraźnie wygrali 26-17.
W czwartej kwarcie zawodnicy WKK Wrocław zdołali wyrównać i w grę gospodarzy wdarła się nerwowość. Punktował tylko Adrian Kordalski, piłki nie docierały do Damiana Cechniaka, który miał stuprocentową skuteczność z gry.
PROBLEMY POD KONIEC
Kilka prostych strat napędziło gości. Z trudnych pozycji, przez ręce obrońców trafiał Jakub Koelner. Przy wyniku 71-73 wrocławianie nie trafili dwóch rzutów wolnych. Akcja Czarnych nie przyniosła rezultatu. Znowu dwa niecelne rzuty wolne WKK Wrocław i na trzy sekundy przed końcem spotkania szybką kontrę wyprowadzał Adrian Kordalski. Podał do Wojciech Jakubiaka, który rzutem za trzy próbował wygrać mecz, ale nie trafił. To nie był dzień obrońcy STK Czarnych Słupsk. Tylko jeden skuteczny rzut z jedenastu oddanych w całym spotkaniu.
– Nie widzę pozytywów. Przegraliśmy mecz, który powinniśmy skończyć w trzeciej kwarcie mając 14 punktów przewagi. Przegrywaliśmy drobne pojedynki indywidualne, psychologiczne. Drugi mecz z rzędu nie radzimy sobie z silnym naciskiem rywala i to mnie martwi – mówił po spotkaniu trener Czarnych Słupsk Mantas Cesnauskis.