Dzisiaj obchodzimy Walentynki, które są świętem zakochanych na całym świecie. Tradycyjnie w tym dniu na ulicach królują czerwone serduszka, róże, lizaki, pluszaki i inne miłosne akcesoria. 14 luty jest również doskonałym momentem, aby oświadczyć się swojej ukochanej i razem rozpocząć przysłowiowy „maraton przez życie”.
Od biegania do zakochania droga jest bardzo krótka, czego przykładem są pomorskie małżeństwa biegowe jak choćby Kamila i Emil Dobrowolscy czy Monika i Łukasz Kujawscy.
Również Dominika i Karol Nowakowscy są dość znanym małżeństwem biegowym na Pomorzu. Chyba każdy kto interesuje się bieganiem, wie doskonale, że Dominika jest jedną z najlepszych polskich biegaczek na dystansie 5 km i 10 km, a trenerem jest nie kto innym jak jej mąż – Karol.
Z okazji święta zakochanych, poprosiliśmy ich, aby opowiedzieli nam o swojej miłosno-biegowej historii.
Maciej Gach: W jakich okolicznościach się poznaliście?
Karol Nowakowski: Poznaliśmy się w ogólniaku. Chodziliśmy razem do klasy, a także trenowaliśmy w tym samym teamie biegowym.
Dominika Nowakowska: Wiadomo, że podczas wspólnych treningów istnieje możliwość, aby lepiej się poznać. I choć nie od razu zaiskrzyło, to Karol był dla mnie zawsze interesującym człowiekiem.
Karol: Generalnie zwróciłem uwagę na Dominikę po raz pierwszy raz w ósmej klasie na mityngu w Sopocie.
Dominika: Ponoć stałam wtedy z koleżankami i kolegami z obozu kadry wojewódzkiej, z którego wróciliśmy kilka dni wcześniej. Raczej grzecznie nie stałam, bo wtedy by mnie nie zauważył, więc znając siebie, pewnie robiłam jakąś „niegroźną zadymę powitalną”.
Jak to w związkach bywa, zakochanie przychodzi z czasem?
Dominika: To był proces. Nie spieszyło mi się, aby się z kimś wiązać – choć podświadomie szukałam kogoś, kto w swej wrażliwości, poczuciu humoru i troskliwości będzie podobny do mojego taty. To u kobiet jest naturalne.
A jak było zaręczynami?
Dominika: Karol oświadczył mi się w moje urodziny, na plaży w Sopocie. Było to dla mnie kompletnym zaskoczeniem… i tyle mogę zdradzić.
Wiele osób nie jest w stanie sobie wyobrazić, że mąż trenuje swoją żonę. Wiadomo, że każdy ma uczucia i naprawdę trudno czasem wytrzymać krytykę od najbliższej osoby. Jak to widzicie ze swojej strony?
Dominika: Z perspektywy czasu widzimy, że wspólne trenowanie to był odważny krok. Nie liczyliśmy wtedy zysków i strat. Mieliśmy maleńkie dziecko, które scaliło nasz związek jeszcze bardziej. W sercach mieliśmy mnóstwo pasji i rodziców do pomocy.
Karol: Dominika miała motywacje i ambicje, aby systematycznie trenować, pomimo dzielenia czasu na rodzinę oraz pracę.
Dominika: Zawsze uważałam, iż Karol ma predyspozycje, aby zostać trenerem dużego kalibru. A do tego bezgranicznie mu ufałam, inaczej nie mogłoby się to udać.
Wasze całe życie kręci się wokół biegania. Zdarzają się u Was chwile, że bieganie schodzi na dalszy plan i absolutnie nie poruszacie tego tematu?
Dominika Nowakowska: Może to co powiem, dla niektórych będzie dziwne, ale dla mnie bieganie było zawsze na drugim planie i uważam, że właśnie dzięki takiemu podejściu zaszłam w sporcie tam, gdzie zaszłam – a w zasadzie dobiegłam i mogę rozwijać swoją pasję po dziś dzień. Owszem, przez kilka lat mój dzień wypełniały dwa treningi, a co za tym idzie – harmonogram posiłków, spotkań i wypoczynku był pod to elastycznie podporządkowany.
Jednak nieustannie przyświecał mi cel, że moją misją jest budowanie relacji i dawanie wsparcia (w domu i poza nim), a wartością najwyższą jest rodzina. Ja w ogóle bardzo lubię ludzi, poznawać, rozmawiać z nimi, ciekawi mnie co myślą i ich sposób patrzenia na świat. Kiedy trenujesz i startujesz jest mnóstwo okazji do zawierania nowych znajomości. Wiadomo też, że jesteśmy sportowcami z krwi i kości, to tematów okołobiegowych nie da się uniknąć.
Karol: Na bieganie nie patrzymy jedynie jako możliwość odniesienia kolejnego sukcesu. Biegając poszukujemy emocji. Odnajdujemy każde przyjemne i również nieprzyjemne emocje – zwłaszcza te trudne stany nie są łatwe dla każdego z nas. Aby to udźwignąć potrzeba dojrzałości, dystansu, świadomości, odpowiedzialności. Także przyda się poczucie humoru, ufność sobie, ludziom i Bogu. Oboje uważamy, że bieganie jest najlepszą lekcją życia. A bieganie na wysokim poziomie dodatkowo zmusza do myślenia, do potężnej burzy mózgów, a my to lubimy oraz kochamy się tymi refleksjami i doświadczeniami z ludźmi dzielić.
Jak na Wasze bieganie patrzy córeczka?
Dominika: Kalina ma 7 lat i bardzo lubi z nami podróżować. Raz była niepocieszona, gdy dowiedziała się, że kiedyś nadejdzie taki dzień, w którym ja przestanę trenować i według niej – „skończą się wtedy wspólne wyprawy”. Ja ten moment świetnie wykorzystałam i przeprowadziłam z córką długą rozmowę na temat tego, że warto trenować i jeśli zechce, to może żyć w podobny sposób, choć to nierzadko bardzo ciężka praca. To będzie jej wybór, ale dowiedziała się również, że jak będzie kimś zupełnie innym, to i tak będziemy ją kochać najbardziej na świecie.
Przemyślała to i stwierdziła – „że będzie biegaczką jak mama”. Serce zabiło mi mocniej, ale ona ma dopiero 7 lat. Jest jeszcze dzieckiem, a ja jestem spełnioną biegaczką, ze spełnionymi ambicjami i nie zamierzam jej ograniczać swoimi oczekiwaniami. Swoją drogą, to w rodzinie brakuje dentysty, lekarza, krawcowej, więc możliwości wyboru przez córkę jest całkiem sporo.
Zapewne dzięki podpatrywaniu rodziców, Kalina mimo bardzo młodego wieku, ma już sporą wiedzę i praktykę biegową.
Dominika: Faktem jest, iż jej bieganie możne nacieszyć oko. Oprócz prędkości ma w sposobie poruszania się to „coś”, a więc lekkość i zwinność. Porusza się jak gepard. Oczywiście jak to mała dziewczynka, nie tylko sportem żyje. Lubi tańczyć, wykonywać prace plastyczne i pomagać mi w gotowaniu. Należy też do harcerstwa i niebawem wraz ze swoją drużyną wybiera się na pierwszy obóz.
Według Was – wspólna pasja zawodowa bardziej zbliża do siebie dwojga ludzi czy oddala?
Dominika i Karol: Ludzie są różni. Wspólna pasja jednych może zbliżyć, a innych poróżnić. Wiemy, że obecnie ludzie coraz częściej sięgają po przeróżne poradniki, żeby znaleźć gotowe rozwiązania na nurtujące ich problemy. Nie ma jednak takiej samej recepty dla wszystkich. Mamy swój wypracowany i dostosowany do potrzeb model funkcjonowania. Pewien system podziału obowiązków, który wciąż udoskonalamy, aby móc nieustannie iść do przodu i się rozwijać. Czasem, gdy ktoś z nas potrzebuje wsparcia, zatrzymujemy się na chwilę lub dłużej, gdy trzeba rozwiązać problem. Bycie razem w tak wielu obszarach jest trudne, ale jeśli dwoje ludzi chce współpracować i umie ze sobą rozmawiać, to można wiele wspólnie wypracować oraz osiągnąć.
Jakie macie najbliższe i trochę dalsze marzenia biegowe, które zamierzacie zrealizować?
Dominika: To może najpierw te dalsze. Marzy mi się maraton z moim imieniem i naszym nazwiskiem w pierwszej trójce w tabeli wyników. A wynik minimum to 2 godziny, 29 minut i 59 sekund. Poza tym chciałabym jeszcze pobiec na 5000m w Watword i ostatni kilometr pocisnąć tak 2:56/km jak to było w 2013 roku. Gdyby jeszcze kibice zrobili specjalnie dla mnie transparent i stanęli z nim w kryzysowym dla mnie momencie jakiegoś biegu, to zapewne dostałabym skrzydeł… .
Karol: Z marzeń na najbliższą przyszłość, jak zwykle dążymy, aby była dobra dyspozycja po długiej zimie. Zresztą oboje lubimy słońce i lepiej funkcjonujemy, gdy jest po prostu cieplej, więc z utęsknieniem czekamy na wiosnę. A wszystkim życzymy gorącej miłości i obolałych od treningu mięśni. Dbajcie o siebie! Gorąco pozdrawiamy.
Dominika Nowakowska – biegaczka długodystansowa, multimedalistka Mistrzostw Polski na 5 km i 10 km, finalistka na Lekkoatletycznych Mistrzostw Świata w Moskwie na 5000m, brązowa medalistka drużynowych mistrzostw Europy w biegach przełajowych, finalistka Mistrzostw Europy seniorów w biegach przełajowych, Mistrzyni Polski na 5 i 10 km oraz medalistka Mistrzostw Polski na 800m i 1500m. Absolwentka AWFiS Gdańsk, instruktorka fitness i lekkiej atletyki.
Karol Nowakowski – absolwent AWFiS, trener II klasy państwowej w lekkiej atletyce. Specjalizuje się w periodyzacji treningu i szkoleniu w sportach wytrzymałościowych, głównie w odniesieniu do biegaczy. Współpracuje z najlepszymi polskimi biegaczami, a od kilku lat dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem także z amatorami jako założyciel Akademii Biegowej, która funkcjonuje w Kiełpinie, Kartuzach i Kościerzynie. Organizator i menadżer wielu imprez biegowych.
Więcej na: trener-biegowy.pl.
Maciej Gach