Od 5 tygodni nie są w stanie wygrać koszykarze Polpharmy Starogard Gdański. W sobotę wydłużyli serię porażek do 4 z rzędu, ulegając Arged BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski 75:90. Meczu nie dokończył kontuzjowany rozgrywający Polpharmy Justin Bibbins.
Zaczęło się dobrze, od prowadzenia gospodarzy 10:6, a gwarna hala wiwatowała z zadowoleniem widząc zmotywowany zespół gospodarzy. Później jednak w grze Polpharmy dominowały proste błędy, straty i skuteczność poniżej przeciętnej. Stal odskoczyła na 19:10 i poza jednym zrywem dającym remis 21:21, w późniejszej fazie dominowali już goście.
OSTRÓW W ZNAKOMITEJ FORMIE
Arged BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski przez pierwszą połowę potwierdzał ogromny potencjał. Miesiąc wcześniej zespół okazał się najsilniejszy w Pucharze Polski, pokonując Stelmet, Arkę i… właśnie Polpharmę. W sobotę w Starogardzie świetnie spisał się Michał Chyliński, który łatwo znajdował wolne pozycje do rzutu, a do tego trafiał również przy kryciu. Pierwszą połowę kończył z dorobkiem 16 punktów. W drugiej dorzucił kolejne 6 oczek i zakończył mecz z 22 punktami.
ŁZY BIBBINSA
Do gry w zespole gospodarzy po wielu miesiącach przerwy wrócił Thomas Davies. W poprzednim sezonie był jednym z czołowych graczy, ale przede wszystkim człowiekiem, który wprowadzał do zespołu dobrą atmosferę. Widać było ogromny głód gry w wykonaniu Amerykanina, ale także bardzo dużą niepewność podyktowaną długą przerwą.
Starogardzkiej drużyny nie opuszcza jednak pech. Davies wprawdzie zdobył 9 punktów i doda jakości drużynie gospodarzy, ale w czwartej kwarcie meczu przeciwko Stali poważnego urazu nabawił się rozgrywający Justin Bibbins. Na razie trudno określić jak poważny będzie to uraz, ale faktem jest, że Amerykanin opuszczał halę w usztywniaczu na nodze i ze łzami w oczach.
Formę strzelecką kompletnie zgubił Tre Bussay. Zaledwie 4 punkty na jego koncie to potwierdzenie trendu, że jeden z liderów Polpharmy od dłuższego czasu nie może się wstrzelić.
WCIĄŻ W GRZE
Marzenia o play-offie wciąż są realne. Do rozegrania zostało 8 kolejek i jeśli zespół zacznie regularnie wygrywać, nadal szanse są spore. Na razie jednak nie play-off a upragnione, długo wyczekiwane zwycięstwo jest w głowach Artura Gronka i jego podopiecznych.
Paweł Kątnik