Play-offy zaczynają uciekać. Polpharma przegrywa u siebie z Kingiem Szczecin i zalicza piątą porażkę z rzędu

Koszykarze Polpharmy Starogard Gdański nie potrafią wrócić do dobrej dyspozycji. Zespół przegrał piąte, ligowe spotkanie z rzędu, tym razem u siebie, z Kingiem Szczecin 84:99. Kibice drużyny są wściekli, nie zabrakło ostrych słów. Przyjazd Kinga Szczecin był okazją dla kibiców ze Starogardu do przypomnienia sobie, jak grają Jakub Schenk, Martynas Paliukenas, Martynas Sajus i Łukasz Diduszko. Wszyscy wymienieni z drużyną Polpharmy wywalczyli awans do play-offów dwa sezony wcześniej, pokonując w meczu ćwierćfinałowym na własnym parkiecie Stelmet Zielona Góra. Trenerem zielonogórzan był wówczas… Artur Gronek, dziś zasiadający na ławce Kociewskich Diabłów.

WIELKIE PODRAŻNIENIE

W rozmowie z Radiem Gdańsk trener Gronek mówił o wielkim podrażnieniu, jakie czuł jego zespół po wypuszczeniu z rąk zwycięstwa w poprzedniej kolejce nad Arką Gdynia. Jednocześnie szkoleniowiec Polpharmy był zadowolony z powrotu do dobrych zwyczajów. Zespół zagrał w Gdyni z zębem, pokazał charakter i gdyby nie rozkręcił się James Florence, to starogardzianie wracaliby do domu jako autorzy ogromnej sensacji.

SŁABA OBRONA I MOMENTY DEKONCENTRACJI

Niestety w sobotnim meczu przeciwko Kingowi Szczecin już tak dobrej gry nie było. Momenty efektownych przechwytów, Kociewskie Diabły przeplatały zbyt luźną obroną i momentami dekoncentracji. Jak wtedy, gdy Thomas Davies w prosty sposób popełnił błąd połowy.

I mimo że starogardzianie zaczęli drugą kwartę od prowadzenia 28:19, to skończyli ją wynikiem 43:55. W trzeciej kwarcie znów były zryw, nadzieje i dobra gra, co dało efekt w postaci remisu 70:70, ale już czwarta kwarta została przez gospodarzy przespana, a całość zakończyła się wynikiem 84:99. Najlepiej o skali determinacji gospodarzy niech świadczą ostatnie minuty. Festiwal strat, łatwych punktów rywali i frustracji. W efekcie z kilku punktów zrobiło się kilkanaście, a z czterech porażek z rzędu pięć. Doskonale w drużynie przyjezdnych zagrał Paweł Kikowski, który zdobył 27 punktów. To głównie jego trójka i udane wejście pod kosz pod koniec spotkania, rozstrzygnęły rywalizację na korzyść Kinga.

Porażka starogardzian  boli tym bardziej, że King to jeden z głównych rywali Polpharmy do walki o play-off. W kolejce do pierwszej ósemki ustawia się bardzo długa lista drużyn i Kociewskie Diabły tracą w tej układance atuty – bilans 10 zwycięstw i 14 porażek.

KIBICE WŚCIEKLI

– Nawet do nas nie podchodźcie – mówili najbardziej zagorzali fani Kociewskich Diabłów, gdy zawodnicy udawali się po meczu do szatni. Gorycz piątej porażki z rzędu jest ogromna, a zdaniem kibiców zaangażowanie zespołu zbyt małe. Trener Artur Gronek deklaruje jednak, że nadal celem zespołu jest awans do fazy pucharowej Energa Basket Ligi. W następnej kolejce starogardzianie zagrają z Treflem Sopot.

Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj