To była znakomita seria koszykarska, która przechodzi do historii. I choć grano w koszykówkę, sprawdziło się porzekadło siatkarskie, że kto nie wygrywa 2:0, przegrywa całość 2:3. Arka miała Anwil na widelcu kilkukrotnie, ale to Almeida grał jak MVP, a Anwil jak mistrz, dlatego wygrywa decydujące spotkanie 109:97 i melduje się w finale. Koszykówka to piękna gra, w której na jednym parkiecie w meczu o olbrzymią stawkę mogą biegać w jednym momencie dwie jakże osobliwe historie. Jedna – 38-letniego Michała Ignerskiego, wyciągniętego kilka tygodni wcześniej z II-ligowego niebytu, bohatera czwartego meczu półfinału play-off. Druga – Dariusza Wyki, któremu do sukcesów Ignerskiego jeszcze daleko, ale z perspektywą imponującej kariery. Jeszcze dwa lata temu, jak sam zwykł przypominać, dorabiał w piekarni.
Pokaz sił zaczął się od 11:0 dla Arki, mocnego uderzenia Bostica i Wyki (pierwsze 15 punktów udziałem tylko tych dwóch zawodników, odpowiednio 8 i 7), ale jak ta rywalizacja ma w zwyczaju, szybko wszystko wróciło do normy. Normy, czyli zmian prowadzenia, kilkupunktowych odskoków jednej i drugiej drużyny. 26:26 to obraz całej tej serii – wyrównanej i nieobliczalnej.
ZERO FLORENCE’A
Przemysław Frasunkiewicz jak mantrę powtarza, że dzisiejsza koszykówka jest nieprawdopodobnie szybka i często możliwe jest odrobienie nawet 20 punktów strat. Ale Anwil tak wspaniale zagrał drugą kwartę, odskoczył w niej na 8 punktów, że szkoleniowiec gdyńskiego zespołu minę miał nietęgą co najmniej jakby dowodzeni przez niego zawodnicy mieli do odrobienia nie 8, a 30 oczek. Wybornie grał obrońca Chase Simon, z wielką łatwością mijając kolejnych rywali w drodze pod kosz (17 punktów do przerwy). Na te popisy jeszcze wyraźniej odpowiadał Josh Bostic, który do przerwy zgromadził aż 21 punktów.
Gdy Bostic w trzeciej kwarcie nadal udowadniał, że może być godnym rywalem w walce o tytuł największego gracza Arki tego sezonu, Florence nadal pozostawał bez punktów. Jego bezradność świetnie opisywała… 30. minuta meczu. Florence przy piłce, zawahał się przy rzucie za trzy, wszedł pod kosz, a tam w dziecinny sposób zablokował go Broussard. Do tego na początku czwartej kwarty spudłował za trzy. A Anwil uciekał.
STARY DOBRY ALMEIDA
Na Wyspach Zielonego Przylądka żyje tyle osób, co w Gdańsku. W tym niewielkim wyspiarskim państewku na Oceanie Spokojnym urodził się także artysta koszykówki – Ivan Almeida. Może jego osiągi w tym sezonie nie były tak imponujące, może nie błyszczał też na początku tej rywalizacji. Oddać mu jednak trzeba, że z każdym następnym meczem rozkręcał się, by w ostatnim rzucić 22 punktów, w tym te kluczowe, pozwalające odskoczyć w czwartej kwarcie na kilkanaście oczek. Wtórował mu Chase Simon i jego 33 punkty, ważne z rzutów wolnych, dały włocławianom drugi z rzędu awans do finału Energa Basket Ligi.
GRALI JAK W IGRZYSKACH!
Bez względu na to, kto bierze wszystko, a kto zostaje z niczym, to była fantastyczna seria, oparta nie tylko na znakomitej koszykówce i wielu bohaterach, ale też na pobocznych historiach. Jak wątek sędziowania, kwestionowanego zarówno z jednej, jak i drugiej strony. Z wątkami niby pobocznymi, a jakże pierwszoplanowymi. Jak ten Krzysztofa Szubargi, lubującego się w prowokowaniu kibiców Anwilu zarówno we Włocławku, jak i podczas ostatniego w serii spotkania w Gdyni. Albo Jamesa Florence’a, który o zasadność decyzji sędziowskich pytał w trakcie 4. meczu komentatorów telewizyjnych Polsatu Sport.
A Arka? Odpada z rywalizacji, choć wygrywała 2:0, odpada, choć była najlepszą drużyną sezonu zasadniczego. Odpada przy nieprawdopodobnej niemocy Florence’a – 0 punktów i nieprawdopodobnej mocy Bostica – 27 punktów. Mecz o brąz ze Stelmetem raczej będzie już tylko smutnym obowiązkiem do wykonania. 5. mecz półfinału Energa Basket Ligi: Arka Gdynia – Anwil Włocławek (26:26, 22:29, 23:23,
Punkty dla Arki: Florence 0, Bostic 37, Szubarga 11, Ginyard 6, Ponitka 5, Łapeta 0, Wołoszyn 9, Kamiński 0 , Garbacz 0, Dulkys 15, Witliński 0, Wyka 14
Punkty dla Anwilu: Czyż 0, Simon , Piątek 0, Broussard 11, Almeida 22, Wadowski 0, Łączyński 11, Zyskowski 4, Ignerski 11. Michalak 3
Paweł Kątnik