Słaniająca się ze zmęczenia Ania Kiełbasińska wciąż w gazie, dobre wyniki w męskim oszczepie i biegu na 800 metrów oraz „one man show” Michała Haratyka. XXII Grand Prix Sopotu im. Janusza Sidły nie zawiodło oczekiwań kibiców, zgromadzonych na trybunach Stadionu Leśnego.
Znajdujący się w znakomitej formie mistrz Europy Michał Haratyk nie mógł odnaleźć się w kole. Ma jednak taką moc, że już w pierwszym rzucie przekroczył 20 m, a w czwartej próbie osiągnął swój najlepszy wynik – 21,12 m. Przewaga nad rywalami była miażdżąca, jednak do poprawienie własnego rekordu Polski zabrakło niespełna metra.
– To nie byłą moja kula – podsumował z uśmiechem.
Przed tygodniem Haratyk w Chorzowie osiągnął 21,98 m. Do wyrównania własnego rekordu Polski zabrakło mu 10 cm.
ZMĘCZONA ANIA
Warto było czekać na ostatnią konkurencję mityngu – bieg na 400 metrów pań. W stawce – znajdująca się w rewelacyjnej dyspozycji Anna Kiełbasińska, która tydzień wcześniej w Chorzowie wynikiem 51,57 sek. poprawiła rekord życiowy na swym nowym, koronnym dystansie, a trzy dni wcześniej w Czechach osiągnęła „życiówkę” na 300 m. Aby wyprzedzić Kubankę Roxanę Gomez, musiała zbliżyć się do swojego najlepszego wyniku. Uzyskane w Sopocie 51,79 sekundy, to to drugi wynik w karierze.
Zmęczoną triumfatorkę tuż po biegu przepytywał Włodzimierz Machnikowski.
SZACUNEK DLA PATRONA MEMORIAŁU
Godnie pamięć oszczepnika wszech czasów, Janusza Sidły, uczcili jego następcy. Memoriałową konkurencję rezultatem 82,33 m wygrał mistrz Polski, Marcin Krukowski. O dobrym poziomie konkursu świadczy to, że jeszcze dwóch zawodników przekroczyło granicę 80 metrów. Jednym z nich był sklasyfikowany na trzecim miejscu Hubert Chmielak z AZS AWFiS Gdańsk z najlepszym w trwającym sezonie wynikiem 80,12 m.
ANGELIKA KIBICOWAŁA
Bez leczącej uraz mistrzyni Europy na 1500 m z Amsterdamu Angeliki Cichockiej (SKLA Sopot) odbył się bieg na 800 metrów, czyli „Bursztynową Milę im. Elżbiety Duńskiej-Krzesińskiej”. Zawodniczki zafundowały publiczności sporą dawkę emocji. Pierwsza na metę wpadła Rose Mary Almanza z Kuby z bardzo dobrym czasem – 1.59.90 – dziewiątym w tym roku na świecie.
Do końca o podium walczyła Anna Sabat. Aktualna mistrzyni Polski zajęła jednak czwarte miejsce z wynikiem 2.02.89 – i tak najlepszym w sezonie, choć do minimum na mistrzostwa świata w katarskiej Dausze zabrakło nieco ponad dwóch sekund. Aż osiem zawodniczek wykręciło w tym biegu swoje najlepsze rezultaty w tym sezonie.
GWIAZDA LATAŁA WYSOKO
2,27 metra – na takiej wysokości w skoku wzwyż zatrzymał się Katarczyk Mutazz Isa Barshim. Mistrza świata i wicemistrza olimpijskiego usprawiedliwia to, że występem w Sopocie zainaugurował tegoroczne starty. Walkę z 28-letnim podopiecznym Stanisława Szczyrby miał nawiązać Sylwester Bednarek. Naszemu halowemu mistrzowi Europy z Belgradu konkurs jednak wybitnie nie wyszedł. Zdołał pokonać poprzeczkę na 2,18 m.
Włodzimierz Machnikowski/mrud