Historyczne zawody LOTTO MTB Energy w Koszałkowie. „Zaczęliśmy od burzy, kończymy słońcem i świetnymi wynikami”

Lepszego scenariusza finału LOTTO MTB Energy nie wymyśliliby nawet najlepsi reżyserzy. Niedziela w Centrum Aktywnego Wypoczynku Koszałkowo przejdzie do historii. Poziom emocji był gigantyczny, tak jak fantastyczna forma wszystkich zawodników. Punktualnie o godz. 9:00 na starcie zameldowała się grupa zawodników na dystansie GIGA. Wszystkie oczy kibiców były skierowane na dwie osoby – Mateusza Rejcha i Bartosza Banacha. – Czy Banach da radę odrobić stratę? Czy zaatakuje od samego początku? – zastanawiali się praktycznie wszyscy. Na odpowiedź nie czekaliśmy długo.

Banach na starcie wystrzelił jako pierwszy. Widać było, że jest zmotywowany, że chce odrobić stratę i pokonać lidera. Mateusz Rejch został z tyłu, na drugiej pozycji. Przez większą część wyścigu Banach systematycznie odrabiał straty. Jechał szybko, pewnie, a na punktach pomiaru czasu tylko zyskiwał. Gdy wydawało się, że Banach na pewno przyjedzie na metę ostatniego etapu pierwszy, ku zaskoczeniu, kibice zaczęli oklaskiwać pędzącego Matesza Rejcha.

OGROMNE ZASKOCZENIE

– To niesamowite! – wykrzykiwał do mikrofonu prowadzący zawody Marek Mróz. Rejch jechał konsekwentnie cały wyścig. Nie podpalił się, nie zdecydował się na gonienie Banacha. – Wiedziałem, że przy tej pogodzie to niemożliwe, aby Bartek utrzymał tempo. Na ostatniej pętli nie miał już sił, dlatego wiedziałem, że uda mi się go wyprzedzić. Zmieniłem na ostatni etap ustawienia w rowerze, co było dosyć istotne. Jestem szczęśliwy, że udało się wygrać. Fantastyczna organizacja, super trasa, chciałbym przyjechać do Koszałkowa za rok – powiedział na mecie Mateusz Rejch.

– Musiałem zaatakować od samego początku. Wiem, że było to związane z ryzykiem utraty sił na koniec etapu, ale nie miałem wyjścia. Jechałem dobrze, szybko, ale po prostu skończyły mi się „baterie”. Muszę jednak oddać Mateuszowi, że był niezwykle mocny i w pełni zasłużył na zwycięstwo – skomentował Bartosz Banach.

Na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej uplasował się Grzegorz Kołodzik z Żarnowca. Wśród pań na dystansie kobiet najlepsza okazała się Monika Kulling, a druga – niesamowicie dzielna – Katarzyna Turska.

„DOBRZE SIĘ BAWIĆ”

Na dystansie MEGA nie było niespodzianek. Najlepszy okazał się Damian Ciba, który podczas LOTTO MTB Energy jeździł z jednym hasłem – „chcę przede wszystkim się dobrze bawić”. Można wobec tego powiedzieć, że Damian, świetnie się bawiąc, wykręcił fantastyczny wynik. – Tak, jak w sobotę jechałem bardzo spokojnie, aby nie zrobić żadnego błędu, pod koniec niedzielnego etapu zauważyłem, że sporo zawodników się do mnie zbliża, dlatego stwierdziłem „a co, jadę mocniej”! Cieszę się, że wygrałem na tak fajnej imprezie, jak LOTTO MTB Energy – powiedział na mecie Damian Ciba.

Drugie miejsce w klasyfikacji generalnej zajął 18-letni Filip Potrykus. – Damian na pewno jest bardziej doświadczonym zawodnikiem, ale gonię go – komentował Filip na mecie. Na trzeciej lokacie uplasował się Jakub Sykuła z Gdyni.

Najlepszą kobietą na dystansie MEGA była liderka wszystkich etapów Iwona Rychlewska z Kołobrzegu. Mocno goniła ją Agnieszka Romanowska. Trzecie miejsce wywalczyła Beata Modlińska z Rumi.

„UDANE ZAWODY”

To były fantastyczne 4 dni w Centrum Aktywnego Wypoczynku w Koszałkowie. Historyczne zawody LOTTO MTB Energy odbyły się w jednym z najpiękniejszych miejsc na Kaszubach.

– Jestem pod wrażeniem całej organizacji! Zaczęliśmy od burzy i piorunów, a kończymy słońcem i świetnymi wynikami zawodników. To były naprawdę udane zawody. Gorąco liczę, że za rok ponownie uda się zorganizować LOTTO MTB Energy w Koszałkowie – powiedział właściciel Centrum Aktywnego Wypoczynku, Ireneusz Koszałka.

 

mat. prasowe

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj