SC Braga może zagrać z Lechią w III rundzie kwalifikacyjnej Ligi Europy. Stanie się tak, jeśli biało-zieloni uporają się z duńskim Brondby. Trenerem portugalskiej drużyny jest były szkoleniowiec Legii Warszawa Ricardo Sa Pinto. Sprawdzamy jak wymagający są obaj rywale.
Dla Lechii udział w europejskich rozgrywkach po 36. latach jest ogromnym wydarzeniem. Od połowy czerwca w klubie trwa „wyliczanka” potencjalnych rywali gdańszczan w rozgrywkach kwalifikacyjnych Ligi Europy. Zarówno na etapie II jak i III rundy, mozna było trafić gorzej.
KIEDYŚ TO BYŁ AGGER Duńskie Brondby, które jako pierwsze sprawdzi formę Lechii, wypada raczej łaskawie na tle Eintrachtu Frankfurt czy Wolverhampton. To europejski średniak, który boleśnie przeżywał weryfikację swojej wartości w ostatnich latach w rozgrywkach o Europa League. Od sezonu 2014/15 konsekwentnie przez kolejne lata odpadał w rundach kwalifikacyjnych Ligi Europy. Lepsze okazywały się FC Brugge (0:5 w dwumeczu 2014/15), PAOK Saloniki ( 1:6 w dwumeczu 2015/16), Panathinaikos (1:4, 2016/17) Hajduk Split (0:2,2017/18) oraz KRC Genk (4:9, w ubiegłym sezonie).
WILCZEK RZĄDZI
Kapitanem obecnej drużyny jest Kamil Wilczek – absolutna gwiazda duńskiej ligi, jak sam o sobie mówi – darzony dużo większą popularnością w Danii niż w Polsce. Dyrygentem środka pomocy jest 30 letni Niemiec Dominik Kaiser. Za słaby na 1. Bundesligę w barwach Hoffenheim, swoją przystań znalazł w Brondby, w niej rozdziela piłki kolegom, a i sam potrafi zdobywać gole. Druga linia to zresztą silna strona Brondby. Doświadczonego Niemca uzupełnia wciąż młody a już utytułowany Simon Tibbling. 24 lata na karku, Puchar Holandii z Groningen, Mistrzostwo Europy do lat 21 ze Szwecją a przed rokiem także Puchar Danii z Brondby. Całość siły drugiej linii dopełnia zbierający przed laty szlify w Hercie, potem Salsburgu, były młodzieżowy reprezentant Niemiec – 24 letni Hany Mukhtar.
W następnej rundzie poprzeczka idzie w górę – co do tego nie ma wątpliwości. Portugalska Braga wyspecjalizowała się w osiąganiu dobrych wyników w Lidze Europy. Wprawdzie w zeszłym roku zbyt silny w ostatniej rundzie kwalifikacji okazał się Olympique Marsylia, ale dwa wcześniejsze sezony to dla Portugalczyków kolejno 1/4 finału oraz faza grupowa rozgrywek. Doświadczenie może okazać się kluczowe w starciu z nieobytą w Europie Lechią.
Nie przesadzajmy jednak, że jest to wybitna marka na salonach między krajowych. Ponad przeciętność wybija się lewy pomocnik Ricardo Horta – Portugalczyk, który ma za sobą nieszczęsny debiut w reprezentacji swojego kraju. Jedyny występ zaliczył w pamiętnym spotkaniu przegranym z Albanią 0:1. Później miał dwa różne sezony w La Liga w barwach Malagi. Pierwszy bardzo dobry. Drugi jako rezerwowy. Potem odszedł do Bragi i został jej gwiazdą. To wszystko składa się na cztery czwarte miejsca w pięciu ostatnich sezonach portugalskiej Ekstraklasy. Przyzwoicie, ale bez fajerwerków.